Motyla noga! Polsko-wenezuelska wyprawa pokonała niezdobyty szczyt Tramen Tepui [galeria]
Jak to jest: postawić nogę tam, gdzie nikogo wcześniej nie było, odkryć nowe, nieznane wcześniej gatunki fauny? O wyprawie na górę Tramen Tepui opowiadają jej uczestnicy – w tym znany fotograf Marek Arcimowicz.
[solr id="fotoblogia-pl-36500" excerpt="0" image="0" words="20" _url="http://fotoblogia.pl/3415,dowiedz-sie-jak-powstaly-najlepsze-zdjecia-national-geographic" _mphoto="mzl-dbshhykq-480x480-75--e674bec.jpg"][/solr][block src="solr" position="inside"]2112[/block]
Wydawałoby się, że świat poznaliśmy już wzdłuż i wszerz, epoka odkrywców należy już do przeszłości, a najdalsze zakątki świata można poznawać bez wielkiego ryzyka. Dlatego opowieści takie, jak ta – o zdobyciu góry, na którą nikt wcześniej się nie wspiął – muszą elektryzować. Polsko – wenezuelska ekspedycja pod patronatem „National Geographic Polska” w lutym tego roku pokonała szczyt Tramén Tepui, położony na styku Wenezueli, Gujany i Brazylii. Badaczom udało się odkryć trzy nieznane wcześniej gatunki motyli oraz rozpoznać nowy gatunek żaby.
Na początku krótkiego filmu opowiadającego o wyprawie widzimy powątpiewanie na twarzy jednego z przyjaciół alpinistów. „Chcecie się wspiąć na Tramén Tepui? To jakieś szaleństwo!” - mówi, nie dowierzając. A jednak się udało. Choć szczyt nie jest wysoki (2726 m), wspinaczka okazała się niezwykle wymagającym zadaniem. Pantepui – rejon, w którym położona jest góra – cieszy się sławą jednego z najbardziej niedostępnych miejsc świata. To fragment prakontynentu Gondwana, jeden z najstarszych kawałków naszej planety, nazywany – ze względu na charakterystyczną formację - „wyspami na niebie”. Porośnięte pionowym lasem deszczowym zbocza Tramén Tepui postawiły przed uczestnikami - jak ocenił Michał Kochańczyk, kierownik wyprawy – iście himalajskie wyzwanie. Torowanie drogi maczetami, poruszanie się po niepewnym terenie, trudna do zniesienia wilgoć i wszechobecne błoto sprawiły, że wspinaczka była długotrwała, wymagająca poruszania się małymi krokami. Nawet zaprawieni w bojach wenezuelscy alpiniści - Carlos Mario Osorio i Alberto Raho – wielokrotnie przyznawali, że mają już dość. „Flanelowa koszula, listopad, zimny prysznic – proszę spróbować w takich warunkach przespać się pod ławką” - mówił fotograf Marek Arcimowicz, chcąc malowniczo przybliżyć codzienność uczestników ekspedycji.
[solr id="fotoblogia-pl-25951" excerpt="0" image="0" words="20" _url="http://fotoblogia.pl/3911,co-czyni-zdjecie-udanym-najlepsze-fotki-wedlug-national-geographic" _mphoto="your-shot-150x150-3ceb2d5190293c.jpg"][/solr][block src="solr" position="inside"]2113[/block]
Izabela Stachowicz, biolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego, w warunkach pionowej wspinaczki przez gęsty las („wyobraźmy sobie wędrówkę przez żywopłot” - obrazowo ujęli sprawę badacze) poruszała się z nieodłączną siatką na motyle. Udało się jej odkryć trzy endemiczne gatunki, nieznane wcześniej nauce, a ponadto – trochę niespodziewanie – odkryć również zupełnie nowy gatunek żaby. Pantepui to kraina obfitująca w gatunki niespotykane nigdzie indziej, fascynujące, ale i budzące grozę i szacunek: żaby uzbrojone w pazury, owadożerne rośliny. Mieszkańcy gór ostrzegali przed mrówkami, których ukąszenie wywołuje ból porównywalny do postrzału z broni palnej, a wreszcie prowadzi do śmierci.
[solr id="fotoblogia-pl-56631" excerpt="0" image="0" words="20" _url="http://fotoblogia.pl/2260,jak-ladowac-baterie-na-dachu-swiata" _mphoto="on-everest-56631-168x168-4ee8935.jpg"][/solr][block src="solr" position="inside"]2114[/block]
Fotografem wyprawy był Marek Arcimowicz. Trudno wyobrazić sobie lepszego kandydata do tej roli – współpracownik National Geographic przez wiele lat uczył się trudnego górskiego środowiska, pracując jako przewodnik, instruktor narciarski, a wreszcie – fotograf do zadań specjalnych. Ryzyko to jego chleb powszedni, jednak nie oznacza to, że wyprawa była dla niego łatwa. Sama wspinaczka wielokrotnie groziła upadkiem w przepaść, a fotografowanie oznaczało dodatkowy poziom trudności. „Fotografowanie na takiej wyprawie to ciągła walka z ciężarem, walka o to, aby sprzęt przetrwał. Ponad połowa opublikowanych przeze mnie zdjęć pochodzi z bezlusterkowca i małej, wodoodpornej małpki". Marek Arcimowicz przyznał, że wyprawa na Tramen Tepui należała do najtrudniejszych w jego życiu. „Ale po to się wspinamy: aby poczuć w pełni własne życie”, stwierdził fotograf. Arcimowicz wykonał w czasie wyprawy mnóstwo wyjątkowych zdjęć. Część z nich możecie zobaczyć tutaj: