Panasonic Lumix FZ-1000 - kompaktowy mistrz uniwersalności [test]

Panasonic Lumix FZ‑1000 - kompaktowy mistrz uniwersalności [test]

Panasonic Lumix FZ-1000 - kompaktowy mistrz uniwersalności [test]
Jakub Kaźmierczyk
16.08.2014 06:32, aktualizacja: 26.07.2022 19:51

Panasonic wchodzi na nowy rynek zaawansowanych kompaktów z dużą matrycą i wielkim zoomem. Czy argument filmów 4K i dłuższa o 200 mm ogniskowa sprawią, że Panasonic Lumix FZ-1000 powalczy z Sony Cyber-shot RX10?

Od początku roku rynek fotograficzny wzbogacił się o nowy segment aparatów. Stosunkowo duża matryca w połączeniu z dużym zoomem i dobre właściwości fotograficzne cechują właśnie ten, wcześniej niezapełniony segment. Szlaki przeciera Sony Cyber-shot RX10, który świetnie wypadł w naszym teście. Do konkurentów możemy zaliczyć również Olympusa Stylus-1, który ma mniejszą matrycę (1/1.7”), ale jest dużo mniejszy i w momencie premiery był niemal dwukrotnie tańszy od propozycji Sony.

Budowa i obsługa

Panasonic Lumix FZ-1000 wykonany jest z bardzo dobrej jakości plastiku o chropowatej fakturze przypominającej stop magnezowy. Bardzo głęboki grip pokryty jest gumą i wyposażony jest w odpowiednie wycięcie pod środkowy palec. Tylna część aparatu, na którą trafia kciuk również pokryta jest gumą. Aparat rewelacyjnie leży w dłoni.

Obraz

Korpus waży 831 gramów, więc z pewnością nie jest to waga piórkowa. Biorąc jednak pod uwagę z jak dużym zakresem ogniskowych mamy do czynienia, całkowicie tłumaczy to taki ciężar. Z resztą trzymając aparat w dłoni, wyraźnie czuć, że to obiektyw gra tu pierwsze skrzypce jeśli chodzi o wagę. Aparat nie należy również do małych. Śmiało można porównywać jego wielkość do amatorskich lustrzanek.

Obraz

Na tylnej ścianie znajdziemy 3-calowy wyświetlacz o rozdzielczości 921 tys. punktów. Zamontowany jest na przegubie, więc można nim dowolnie obracać. Nie jest jednak wyposażony w funkcję dotyku, a szkoda. Panasonic świetnie dopracował swoje ekrany dotykowe, a funkcja zmiany punktów AF, kiedy mamy oko przy wizjerze, a ekran zmienia się w touchpad to jedna z najlepszych rzeczy, z jaką spotkałem się w ostatnich czasach w aparatach. Szkoda, że w FZ-1000 nie zastosowano tej technologii.

Powyżej ekranu znalazł się duży wizjer o rozdzielczości 2,36 mln punktów. Taka rozdzielczość zarezerwowana jest obecnie tylko dla produktów z najwyższej półki, więc tym bardziej cieszy w testowanym aparacie. Wizjer jest mocno zaznaczony i wystaje poza obrys aparatu. To, co trochę denerwuje to, fakt że w kiedy chcemy zrobić zdjęcie delikatnie z dołu, a nie chcemy odchylać ekranu, wizjer zasłania część ekranu. Niemniej jednak nie jest to bardzo denerwujące.

Obraz

Na tylnej ścianie prócz wspomnianych elementów znajdziemy 3 przyciski funkcyjne, nawigator, przełącznik trybu AF jak również jedno koło nastaw. Jest to jedyne koło nastaw - a szkoda. Mimo, że ma dwie funkcje, które przełączane są poprzez jego wciśnięcie, to drugie koło umieszczone w okolicach spustu migawki, byłoby zdecydowanie lepszym pomysłem. Niemniej jednak rozwiązanie jest wygodne, choć wymaga przyzwyczajenia.

Obraz

Górną ścianę zajmują przede wszystkim dwie tarcze - jedna służąca do wyboru napędu, druga - trybów. Znajdziemy również kolejne dwa przyciski funkcyjne, przycisk nagrywania wideo oraz spust migawki opleciony przełącznikiem zoomu. Nie zabrakło także gorącej stopki, wbudowanej lampy błyskowej i mikrofonu stereo.

Obraz

Pod zaślepką na prawej stronie korpusu umieszczono złącza HDMI, AV/USB oraz wężyka spustowego. Na lewej ścianie znalazło się tylko gniazdo jack zewnętrznego mikrofonu. Slot kart pamięci SD/SDHC/SDXC umieszczono wspólnie z miejscem na baterię w dolnej części aparatu.Akumulator wystarcza na zrobienie około 350 zdjęć.

Obraz

Front korpusu zajmuje pokaźny obiektyw Leica o ekw. ogniskowych 25-400 i jasności f/2.8-4. Z maksymalnej jasności możemy skorzystać tylko w najszerszym położeniu zoomu, następnie obiektyw sukcesywnie ciemnieje. Od 175 mm ma jasność f/4. Szkoda, że maksymalna jasność nie jest utrzymywana dłużej, natomiast i tak, taka jasność obiektywu przy tak dużej rozpiętości ogniskowych zasługuje na uwagę. Na obiektywie znajdziemy również dwa przełączniki - pracy pierścienia (może odpowiadać za zmianę ogniskowej lub ostrości) oraz włącznik stabilizacji.

Obraz

Obsługa

Panasonic w swoich aparatach z wyższej półki umieszcza mnóstwo przycisków funkcyjnych - sytuacja wygląda bardzo podobnie w modelach GX-7 czy GH-4. W moim przekonaniu to bardzo dobre rozwiązanie - każdy może zaprogramować aparat do własnych preferencji. Wymaga to dłuższego czasu, który musimy poświęcić personalizacji, ale odpłaci się to już po pierwszych zdjęciach. Prócz programowalnych przycisków możemy zaprogramować całe mnóstwo innych funkcji - m.in jak ma być wyświetlany obraz w wizjerze. Nie wgłębiając się w najdrobniejsze szczegóły - FZ-1000 można bardzo indywidualnie spersonalizować, za co należy się duży plus.

Obraz

Na plus należy policzyć również mnogość zaprogramowanych przez producenta przycisków, tarcz i przełączników. Dzięki temu nie musimy każdorazowo wchodzić do menu. Szczególnie wygodna jest tarcza wyboru napędu i przełącznik trybów AF/MF. Dziwi jednak fakt umieszczenia tylko jednego koła nastaw, o czym pisałem w pierwszej części testu.

Menu

W Panasonicu FZ-1000 znajdziemy menu znane z innych aparatów producenta. Składa się z 5 zakładek, w których znajdziemy od 4 do 8 kart. Jest dobrze przetłumaczone, ale użyto w nim zbyt wielu skrótów. Na plus zasługuje jednak informacja pojawiająca się na górze ekranu, która objaśnia za co odpowiedzialne są poszczególne funkcje. Menu jest dość czytelne, aczkolwiek zdecydowanie wolę rozwiązania Canona i Sony. Mamy również dostęp do menu podręcznego, które jest bardzo czytelne, jednak zajmuje dużą część ekranu.

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/5]

Fotografowanie w praktyce

Fotografowanie Lumixem FZ-1000 jest naprawdę przyjemne. Duże rozmiary nie uprzykrzają chodzenia aparatem, bo ten odwdzięcza się świetnym chwytem. Bardzo uniwersalny obiektyw tylko ułatwia sprawę - nie musimy nosić w torbie kolejnych szkieł. Zakres 25-400 jest niesamowicie uniwersalny - sfotografujemy zarówno krajobraz czy wnętrza, ale również możemy zabawić się w spottera lub udać się na bezkrwawe łowy. To, co trochę drażni to dość wolna zmiana ogniskowej. Czas zmiany od skrajnych ogniskowych wynosi niespełna 4 sekundy. Szkoda, że silnik nie pracuje z szybkością znaną z obiektywów Sony Power Zoom lub Nikkor PD-Zoom. Należy jednak pamiętać, że w tych dwóch przypadkach zoom jest znacznie mniejszy.

Obraz

Autofokus

W Lumixie FZ-1000 pracuje układ bazujący na detekcji kontrastu, wzbogacony o funkcję „Depth From Defocus” znaną m.in z Lumixa GH-4. W skrócie - aparat dwukrotnie mierzy kontrast po przesunięciu soczewek, a następnie procesor analizując obraz na podstawie rozmycia wylicza kierunek i odległość finalnego ruchu soczewek odpowiadających za ostrość. Mimo, że opis procesu nie należy do krótkich, to czas w jakim działa ta cała magia jest naprawdę krótki. Układ AF działa bardzo szybko i celnie. Ostrość ustawiana jest w okamgnieniu, bardzo rzadko aparat musi przejechać całą skalę ostrości. W dobrych warunkach oświetleniowych autofokus działa świetnie, niezależnie od użytej ogniskowej. Kiedy robi się ciemniej, układ działa wolniej, doświetlając scenę czerwoną diodą, ale niemal za każdym razem trafia w punkt. Rzadko kiedy mam do czynienia z aparatem kompaktowym, który tak szybko i celnie ustawiałby ostrość.

Szybkość i wydajność

Aparat pracuje w oparciu o procesor Venus Engine, który dobrze radzi sobie w każdej sytuacji. Nic dziwnego - musi obsłużyć m.in nagrywanie obrazu w rozdzielczości 4K. Na duży plus zasługuje błyskawiczne włączanie aparatu - po około 1 sekundzie jesteśmy w stanie zrobić pierwsze zdjęcia, a trzeba pamiętać, że aparat musi w tym czasie wysunąć obiektyw. Obsługa interfejsu jest również bardzo przyjemna - nie pojawiają się żadne przycięcia, nawet w momencie gdy aparat zapisuje serię RAW-ów.

Szybkość wykonywania zdjęć seryjnych wynosi nawet 50 kl./s, ale obraz zmniejszony jest do 5 megapikseli i zapisywany jest w formacie JPG. Przy prędkości 12 kl./s możemy użyć zapisu RAW+JPG z zablokowaną ostrością lub 7 kl./s przy ciągłym AF.

Funkcje dodatkowe

Lumix FZ-1000 wyposażony jest w Wi-Fi i NFC. Aplikacja na iOS działa stabilnie, a dodatkowo mamy dostęp do większości funkcji. Jeśli mamy smartfon/tablet wyposażony w NFC, parowanie urządzeń będzie znacznie szybsze. Dobrze, że Panasonic poprawił działanie aplikacji mobilnych.

Obraz

Filmy

Panasonic FZ-1000 jest obecnie jednym z niewielu aparatów, które nagrywają w 4K. Nawet zaprezentowany niedawno Nikon D810 nie udostępnia takiej możliwości. Domyślam się, że na Photokinie, która zaczyna się już za miesiąc 4K będzie jedną z wiodących technologii, która zagości w wielu nowościach. Niemniej jednak, FZ-1000 wyróżnia się na tle konkurencji.

Klipy wideo w rozdzielczości 4K nagrywane są z użyciem tylko wycinka matrycy o rozdzielczości 3840x2160 pikseli. Przez to, mamy do dyspozycji inny przelicznik ogniskowych, w tym wypadku wynosi on 37-592 mm. Bitrate takiego klipu to 100Mbit/s. Materiał jest niesamowicie ostry, za co należy się bardzo duży plus. Szkoda tylko, że możemy nagrywać jedynie z prędkością 25 kl./s.

Podczas rejestrowania klipów Full HD mamy większe pole manewru przy zmianie ustawień. Prędkości to odpowiednio: 24, 25 i 50 kl./s. Jest również możliwość nagrywania 100 kl./s, przy zamrożonej ostrości i ekspozycji oraz bez stabilizacji. Niemniej jednak robi to wrażenie, szczególnie w aparacie za niespełna 4 tys. zł. Filmy nagrywane są w formacie mp4 lub AVCHD.

Autofokus podczas filmowania działa zaskakująco dobrze, bardzo naturalnie, szybko ale bez widocznych przeskoków zmieniając ostrość poszczególnych planów. Dzieje się tak jedynie wtedy, gdy nie zmieniamy ogniskowej. Podczas zoom’owania ostrość dość często ucieka, a obraz przestaje dobrze wyglądać. Tak więc podczas filmowania nie powinniśmy zmieniać ogniskowej.

Na plus zasługuje również „czyste” wyjście HDMI oraz gniazdo mikrofonu. Jeśli znalazłoby się jeszcze gniazdo słuchawek, byłoby to wisienką na torcie.

Panasonic Lumix FZ-1000 - test możliwości wideo - materiał 4K

Panasonic Lumix FZ-1000 - test możliwości wideo - materiał 1080p

Jakość obrazu - szumy

Panasonic FZ-1000 wyposażony jest w matrycę w rozmiarze 1” o rozdzielczości 20 megapikseli. Matryce w tym rozmiarze zazwyczaj radzą sobie zaskakująco dobrze, co pokazuje Sony w modelach serii RX czy Nikon w bezlusterkowcach. Matryca pracuje w zakresie ISO 125-12800 z możliwością rozszerzenia do ISO 80 (Lo) i 25600 (Hi).

Nie inaczej jest w tym przypadku, mimo że to pierwszy aparat Panasonica z matrycą w tym rozmiarze. Pierwsze zaszumienie pojawia się przy ISO 800, ale struktura szumu jest gładka i łatwa do odszumienia. ISO 1600 wygląda nadal dobrze, choć szum ma już wyraźniejszą strukturę. Mocniejszą degradację zobaczymy dopiero przy ISO 3200. Obraz przy ISO 6400 jest już wyraźnie zaszumiony i tej czułości można użyć w ostateczności. ISO 12800 i 25600 degradują jakość obrazu już w bardzo znaczny sposób, pojawia się nieprzyjemny, purpurowy zafarb, a różnice między szarymi polami tablicy testowej są prawie zatarte.

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/9]

Jakość obrazu - szczegóły

Oddanie szczegółów w Lumixie FZ-1000 stoi na wysokim poziomie do ISO 800. Powyżej tej wartości mniejsze detale zlewają się ze sobą. Największy spadek jakości widoczny jest po włączeniu czułości ISO 6400, ale w ostateczności można użyć tej czułości. Ostatnie dwie wartości ISO sprawiają, że zdjęcie staje się nieostre, a o szczegółowości obrazu należy zapomnieć.

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/9]

Zdjęcia testowe

Wszystkie zdjęcia testowe zostały zrobione w formacie RAW, następnie wywołane w Adobe Lightroom 5.6 przy standardowych ustawieniach. Więcej znajdziecie na naszym profilu w serwisie flickr.

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/19]

Podsumowanie

Obraz

Co nam się podoba

Przede wszystkim podoba mi się idea stworzenia segmentu aparatów o dużym, jasnym, uniwersalnym zoomie połączona z dużą matrycą. Większość aparatów z dużym zoomem ma potężne przybliżenie, ale jakość zdjęć jest słaba ze względu na matryce 1/2.3”. Panasonic bardzo dopracował model FZ-1000. Umieszczono w nim bardzo szybki procesor, świetną matrycę i dobry obiektyw. Filmy w 4K robią wrażenie, co obecnie jest nowością stosowaną tylko w niektórych aparatach. Na duży plus zasługuje również czas reakcji na spust migawki, błyskawiczny i celny autofokus. Nie sposób również nie wspomnieć o dużych możliwościach personalizacji - 5 przycisków funkcyjnych w aparacie kompaktowym to naprawdę dużo.

Co nam się nie podoba

Podczas fotografowania drażnił mnie pierścień zmiany ogniskowej. Aby szybko zmieniać ogniskową trzeba się nim mocno nakręcić, przez co przez większość czasu używałem przełącznika zoomu przy spuście migawki. Zmiana ogniskowej zabiera dość dużo czasu. Kolejną wadą jest również brak dotykowego ekranu. Panasonic Lumix FZ-1000 dostaje minus za jedno koło nastaw. To dziwne, że na tak dużym korpusie, przy tak dużych możliwościach personalizacji nie znalazło się miejsce dla koła w okolicach spustu migawki. Ostatni minus Lumix dostaje za rozostrzanie obrazu podczas zmiany ogniskowej przy filmowaniu.

Werdykt

Panasonic zrobił kawał dobrej roboty wypuszczając na rynek FZ-1000. Dawno nie trafił do mnie tak dobry aparat. Tak, jak wspomniałem wyżej - podoba mi się idea tego segmentu. Z moich doświadczeń wiem, że wiele osób kupuje lustrzanki cyfrowe, ale wcale nie chce mieć kilku obiektywów. Potem kupują obiektyw 16-300, żeby nie trzeba było nosić kilku. Nie widzę w tym nic złego, ale propozycja taka jak testowany FZ-1000 może okazać się lepszą alternatywą, w dodatku z jaśniejszym obiektywem. Aparat kosztuje około 3500 zł - z pewnością nie jest to mała kwota, ale w moim przekonaniu to dobrze wydane pieniądze, bo dostajemy w zamian kompletny produkt. Dobrze zrobiony, niesamowicie uniwersalny, dający bardzo dobrą jakość zdjęć. Polecam!

Obraz
Obraz
Źródło artykułu:WP Fotoblogia
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)