Kuba Konwent podbija Jordanię. Były spadochrony, zdjęcia i… pociski!

Kuba Konwent podbija Jordanię. Były spadochrony, zdjęcia i… pociski!

Kuba Konwent podbija Jordanię. Były spadochrony, zdjęcia i… pociski!
Źródło zdjęć: © © Kuba Konwent / [konwentphoto.com](http://konwentphoto.com/)
Marcin Watemborski
23.02.2020 16:04, aktualizacja: 26.07.2022 14:59

Kuba Konwent jest miłośnikiem sportów ekstremalnych. Jego zdjęcia z powietrza zapierają dech w piersi. Mimo tego, że kilka lat temu uległ poważnemu wypadkowi, nie poddał się i bez oporów wrócił do ukochanego zajęcia. Bez tego zastrzyku adrenaliny nie da się żyć!

Kuba Konwent wraz z dwójką znajomych polecieli do Ammanu, gdzie odebrał ich tajemniczy pewien człowiek. Wraz z nim zaplanowali wędrówkę do celu, którym była pustynia Wadi Rum. Ich marzeniem była realizacja skoków B.A.S.E. z tamtejszych gór.

Gdy sprzęt wspinaczkowy i ten do skoków był przygotowany, bohaterowie wędrówki podążyli za wskazaniami GPS do celu ich misji. Ruszyli jeszcze przed świtem. Po około 4 godzinach jazdy dotarli na miejsce, gdzie przywitało ich kompletne pustkowie – zero asfaltu, piach i brunatno-czerwone skały. Kuba wspomina:* ”Skały od razu skojarzyły mi się z Johnem Waynem i dzikim zachodem”*.

Obraz
© © Kuba Konwent / [konwentphoto.com](http://konwentphoto.com/)

W planach miłośników adrenaliny było szybkie rozpracowanie wzniesień i przygotowanie się do skoków. Pierwsza ściana miała około 300 metrów. Kuba opisuje wydarzenie następująco:* ”P. i J. po około 1,5 godziny znaleźli się na exicie, czyli miejscu, z którego można skakać. Po ustaleniu przez radio kadru, dokładnego miejsca lądowania, ścieżki przelotu, padło ”3, 2, 1” i poszli! Oczywiście nie w tym samym czasie, ale sprawnie i bezpiecznie. Chłopaki zrobili dokładnie to, co ustaliliśmy, a ja potem mogłem złożyć moje najdłuższe sekwencje”*.

Po przeorganizowaniu cała ekipa ruszyła do kolejnego celu. Była to 150-metrowa, gładka ściana, znajdująca się na terenie rezerwatu. Niestety tutaj czekało ich rozczarowanie, ponieważ nie mogli znaleźć bezpiecznej drogi na górę. Dzień powoli się kończył, więc przyszedł czas na nocleg. Padło na spanie przy kolejnej miejscówce – 200-metrowej ścianie.

Obraz
© © Kuba Konwent / [konwentphoto.com](http://konwentphoto.com/)

O 6 rano wszyscy byli już na nogach. Po szybkim ogarnięciu życia przyszedł trud wspinaczki. 20 metrów przed szczytem Kuba i jego towarzysze musieli się poddać, zejść i spróbować wejść ponownie z innej strony. Jak się okazało – bezskutecznie. Mimo niepowodzenia, śmiałkowie nie chcieli rezygnować. Znaleźli niższe miejsca do skoków – około 70 metrów.

Kolejne próby trzeba było odpuścić ze względu na silny wiatr, ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Kuba wraz z przyjaciółmi zakończyli dzień w Akabie nad Morzem Czerwonym, wspominając piękno westernowego krajobrazu.

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/7]

Zdjęcia wykorzystane za zgodą autora.

Źródło artykułu:WP Fotoblogia
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)