Afera blogerka Segritta kontra Nikon Polska - 3 słowa od blogera fotografa

Afera blogerka Segritta kontra Nikon Polska - 3 słowa od blogera fotografa13.12.2012 16:09
© Segritta
Krzysztof Basel

Od wczoraj w mediach internetowych króluje temat blogerki Segritty, oszukanej rzekomo przez agencję pracującą dla Nikon Polska. Niestety, w tej kryzysowej sytuacji obie strony mają sobie coś do zarzucenia i obie na tym tracą. Ale zacznijmy od początku...

Od wczoraj w mediach internetowych króluje temat blogerki Segritty, oszukanej rzekomo przez agencję pracującą dla Nikon Polska. Niestety, w tej kryzysowej sytuacji obie strony mają sobie coś do zarzucenia i obie na tym tracą. Ale zacznijmy od początku...

 Chcieli dobrze, wyszło jak zwykle

W dużym skrócie historia sporu Segritty i Nikona jest następująca. 3 października blogerce zepsuł się leciwy Nikon D70, o czym nie omieszkała podzielić się znajomymi na Facebooku. Zażartowała, że jeśli wrzuci post na tablicę, to może przyjdzie do niej kurier z nowym aparatem. Żart trafny, bo wielu blogerów tak obecnie robi i czasami rzeczywiście nadgorliwe firmy PR wysyłają im różne "gratisy".

Znajomi, niestety, opacznie zrozumieli żart i od razu zaczęli pisać w tej sprawie do ludzi z profilu Nikon Polska. Nie minęło 5 minut, a odezwał się przedstawiciel agencji pracującej dla korporacji i zaoferował darmową naprawę sprzętu. Po kilku dniach w domu Segritty pojawił się kurier, tyle że nic nie przyniósł, tylko zabrał paczkę do serwisu Nikona. Blogerka twierdzi, że później nikt z nią już nie rozmawiał pomimo wielu prób kontaktu z jej strony. Kolejny etap historii to odpowiedź od serwisu:

18 października
. W końcu dostałam list. Taki papierowy, z kosztorysem naprawy. Jeśli zgodzę się na jej koszt, aparat zostanie naprawiony i odesłany mi po uiszczeniu kosztów przesyłki. Ewidentna pomyłka, pomyślałam. No przecież to trochę inny przypadek jest, ale co tam – pewnie tak wygląda zwykła procedura w serwisie. Co ciekawe – naprawa aparatu, który w tej chwili można kupić za 500 zł, kosztowałaby mnie niecałe 1300 zł. ;)

Co zrobiłam? Oczywiście znów próbowałam się skontaktować z człowiekiem odpowiedzialnym za całą akcję, pytając o terminy. Wciąż jednak moje próby kontaktu pozostawały bez odpowiedzi. Jest ciekawie? Zaraz będzie ciekawiej ;)

Miesiąc później Segritta napisała do innej osoby z agencji, próbując wyjaśnić sprawę. Obiecali się skontaktować, ale nic z tego. Serwis domagał się decyzji.

3 grudnia
. W zeszłym tygodniu dostałam ponownie kosztorys naprawy z ponaglającą informacją, że jeśli nie zgodzę się na te koszta, aparat zostanie mi odesłany bez naprawy. Nie za bardzo wiedziałam, co robić. W końcu napisałam maila do agencji, że czekam na informację zwrotną do wtorku. Starałam się być stanowcza, bo może to właśnie stanowczości ode mnie wymagali, żeby wreszcie mi odpowiedzieć…? Miałam rację. To pomogło, ale to, co usłyszałam, przerosło moją wyobraźnię.

Po postawieniu sprawy na ostrzu noża wszystko potoczyło się błyskawicznie.

10 grudnia. 
Tadam!! Wreszcie!!! Udało się! Ktoś do mnie zadzwonił! Po ponad dwóch miesiącach czekania, fotografowania tosterem, dopraszania się o telefon jak zdesperowana kobieta, która patrzy tęsknie w wyświetlacz telefonu, licząc, że on się jeszcze odezwie, że będzie jak dawniej, że przeprosi i wynagrodzi to cierpienie i tęsknotę… No i zadzwonił!
  • Halo? – odbieram uradowana.
  • Bla bla bla, nie opłacimy naprawy aparatu, bla bla, promocja tego modelu i tak nie jest w interesie Nikona, bla bla, no niestety…. ale możemy ci zaoferować poradę w zakresie kupna nowego apartu! Bla bla.

Oto finał. Głupio to wygląda, prawda?

3 słowa od blogera fotografa

Zakładając, że rzeczywiście tak było, warto wyjaśnić kilka faktów. A w zasadzie wypunktować najważniejsze błędy całej sprawy.

Po pierwsze Nikon Polska i pracująca dla niego agencja koszmarnie nawalili. Trzeba być konsekwentnym: jeśli mówi się A, to i B. Jeśli propozycja darmowej naprawy 7-8-letniego grata była błędem, to trzeba było wziąć winę na siebie i ewentualnie wyciągnąć konsekwencje od konkretnej osoby, a nie przetrzymywać sprzęt przez 2 miesiące bez znaku życia. Obietnica to obietnica. Równie dobrze sprawę można było rozwiązać po kilku dniach, przyznając się do winy, odsyłając sprzęt i dodając jakiś ciekawy gadżet firmowy. Wyszło, jak wyszło. Dziecinada na całego. Wyobraźcie sobie, co by się stało, gdybym pożyczył do testów aparat od Nikona i nie odzywał się przez kolejne 2 miesiące, po tym jak obiecałem go oddać po 2 tygodniach.

Rachunek z serwisu Nikon Polska © Segritta
Rachunek z serwisu Nikon Polska © Segritta

Zachowanie agencji pozostawia wiele do życzenia, ale prawdziwy test dopiero przed nimi. To sytuacja kryzysowa, która rozprzestrzenia się w mediach społecznościowych z prędkością choroby, zarażając tablice kolejnych facebookowiczów. Nikon Polska już kiedyś się nie popisał przy o wiele poważniejszym pożarze wizerunkowym. W maju 2010 roku wszystko zaczęło się od masowych skarg na działanie serwisu Nikona w Polsce. Internetowa społeczność klientów firmy Nikon zrzeszona na stronie Polish Nikon Service oficjalnie apelowała do polskiego przedstawiciela firmy Nikon, domagając się poprawy jakości wykonywanych usług naprawczych. Po latach przyjaźni ze swoimi klientami Nikon wytoczył działa, zakazując między innymi korzystania z nazwy marki Nikon w domenie i nazwie strony. Przedstawiciele Nikona nie komentują sprawy - nie chcą dolewać oliwy do ognia. Może to i dobrze, bo po wydaniu komentarza przez blogi przewaliłaby się pewnie kolejna seria przeróżnych dziwnych komentarzy.

[solr id="fotoblogia-pl-61843" excerpt="0" image="0" words="20" _url="http://fotoblogia.pl/1966,matryca-w-nikonie-d600-brudzi-sie-szybciej-niz-mi-sie-wydawalo" _mphoto="nikon-d600-studio02-6127-76fdbd7.jpg"][/solr][block src="solr" position="inside"]2446[/block]

Po drugie, Segritta wysnuwa roszczenia w kierunku Nikon Polska, dla którego pracuje tajemnicza agencja PR. Problem w tym, że włodarze Nikona mogli nawet nie wiedzieć o tym przedziwnym wydarzeniu. Nie zdziwiłbym się, gdyby Nikon dowiedział się o sprawie, dopiero gdy napisały o niej media.

Tak wygląda leciwy Nikon D70, czyli przedmiot sporu © David Wright / Flickr
Tak wygląda leciwy Nikon D70, czyli przedmiot sporu © David Wright / Flickr

Po trzecie, wiele osób zarzuca blogerce, że chce zwrócić na siebie uwagę, a nawet wyłudzić nowy sprzęt od Nikona. Nie zapędzałbym się aż tak bardzo z krytyczną oceną, jednak coś w tym wszystkim niestety jest. Na co dzień współpracuję z wieloma agencjami i jestem przekonany, że ta wielka afera to po prostu nieporozumienie, które można było rozwiązać bez konieczności informowania całego świata o tym, jaki to Nikon jest niby beznadziejny. A tak dzięki wczorajszemu artykułowi blog Sergitty z pewnością otrzymał potężną dawkę ruchu, a jego adres i link pojawiły się w wielu różnych serwisach.

Krótko mówiąc – sytuacja nieciekawa, której nie zazdroszczę, bo sam kiedyś zmagałem się z serwisem Nikona, czekając na naprawę mojego D70s aż 6 miesięcy. Można ją było jednak rozwiązać inaczej, być może z większą korzyścią dla blogerki i przede wszystkim bez dmuchania w wielki balonik z napisem „Jestem Waszą EX”. Tymczasem finał jest taki, że Segritta naraziła się na krytykę, Nikon został potępiony za niedbanie o klientów, a najbardziej chyba ucierpiał wizerunek blogerów, którym to już zupełnie się w głowach poprzewracało. Ja czuję tylko niesmak.

Źródło artykułu:WP Fotoblogia
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.