Fotograf przebiegł maraton w stroju tygrysa. Zebrał dla drapieżników 500 tys. zł
Brytyjski fotograf dzikiej przyrody ukończył maraton Everest w 15-kilogramowym stroju tygrysa, aby zebrać ponad 100 tys. funtów (ok. 500 tys. zł) na pomoc w ochronie zagrożonych drapieżników.
Paul Goldstein spędził ponad 12 godzin, biegnąc w wyczerpującym maratonie Everest, mając na sobie kostium tygrysa o długości ok. 2,7 metrów i wadze 15 kilogramów. Wyścig rozpoczyna się na wysokości ponad 5 tys. metrów nad poziomem i jest on uważany za jeden z najtrudniejszych maratonów na świecie – nawet dla tych, którzy nie mają na sobie dodatkowych kilogramów w postaci pluszowego tygrysa.
"To było najbardziej nędzne 12 godzin moim w życiu. To była agonia" – mówi Goldstein w rozmowie z The Times. "Większa część tej góry znajdowała się na wysokości powyżej 4 500 m – jesteś na wysokości Mont Blanc lub wyżej. Na takiej wysokości powinieneś iść z prędkością emeryta" – dodaje.
Goldstein ukończył epicki maraton w czasie 12 godzin, 47 minut i 37 sekund, ale i tak pokonał około 30 osób, mimo że spowalniał go ogromny tygrys na plecach. "Wysokość wykańcza nogi i płuca. Pierwsze trzy kilometry to lód, skały i strome piargi. Przez kilka godzin wiał silny wiatr, więc można sobie wyobrazić, że tygrys na plecach jest jak żagiel" – tłumaczy fotograf.
Miłośnik tygrysów, który wykonuje im niezwykłe zdjęcia, jest pasjonatem ochrony zwierząt, a w szczególności walki ze złym traktowaniem tych drapieżników w Chinach, co motywuje go do zbierania pieniędzy na ich rzecz. "Napędza mnie wściekłość. Kiedy jesteś w obozie bazowym Everestu, znajdujesz się zaledwie kilka kilometrów od granicy z Chinami i kiedy zdaję sobie sprawę, że po tamtej stronie granicy nadal polują na tygrysy, ogarnia mnie żar".
Goldstein twierdzi, że jest to ostatni maraton, w którym wziął udział po zebraniu 100 tys. funtów (ok. 500 tys. zł) na ochronę zagrożonych tygrysów bengalskich. Pieniądze zostały zgromadzone po przebiegnięciu maratonu londyńskiego i maratonu na Everest. Teraz zostaną przeznaczone na ochronę siedlisk tygrysów i poprawę życia miejscowej ludności zamieszkującej granice Parku Narodowego Bandhavgarh w Indiach.
Konrad Siwik, dziennikarz Fotoblogii