Frymografia: co było do udowodnienia

Frymografia: co było do udowodnienia06.06.2014 15:46
Źródło zdjęć: © © Gerald Howson / Lublin, lata 50.
Bogdan Frymorgen

Nazywał się Gerald Howson. W kwietniu 1959 roku przybył z Londynu do Lublina. Równie dobrze mógł spaść z Księżyca albo z bardziej odległej galaktyki. Ten niepozorny, nie mówiący po polsku Brytyjczyk znalazł się w samym środku renesansowego miasta, które wedle komunistycznego jadłospisu pożerała PRL-owska rzeczywistość. Howson chciał zasmakować tego ciasta. Nie miał zastrzeżeń do receptury. Jak mawiał, interesowało go wszystko, co nieangielskie. Było to w zasadzie jedyne kryterium jego fotograficznych polowań. Przypuszczam, że w Lublinie AD 1959 nieangielskości było pod dostatkiem.

Gerald przywiózł ze sobą z Londynu dwie lejki i przenośną ciemnię. W dzień robił zdjęcia, nocą wywoływał filmy. Chciał wiedzieć natychmiast, czy to, co widział na własne oczy, utrwaliło się na kliszy. Czy aby wiejskie baby na starym mieście faktycznie sprzedawały mleko z aluminiowych baniek? Czy targ na Czwartku był jawą, a może snem? Przecież sam widział muzułmanki w hidżabach... przed lubelską katedrą.... I kobiety żebrzące jak w starej Jerozolimie. Lata spędzone na Bliskim Wschodzie odbiły na wrażliwości Howsona własną pieczątkę.

Źródło zdjęć: © © Bogdan Frymorgen / RMF FM
Źródło zdjęć: © © Bogdan Frymorgen / RMF FM

Tamtej wiosny Brytyjczyk odwiedził Kraków, Auschwitz, Warszawę i Lublin. Jednak po powrocie nad Tamizę z różnych powodów, o których nie będę tu pisał, włożył zdjęcia do szuflady i zamknął na kluczyk. Tak przeleżały 50 lat. Fantastycznym zbiegiem okoliczności dane mi było odkryć to archiwum. Od tego czasu popularyzuję prace Howsona w Polsce. Dzięki gościnności ośrodka Brama Grodzka jego zdjęcia można było obejrzeć w Lublinie pół wieku po tym, jak przemykał się łukiem ulicy Jezuickiej w kierunku pożydowskiego Podzamcza.

Ale nie o zdjęciach chcę dzisiaj pisać, tylko o samym Lublinie. Pół wieku po Howsonie sam częściej zacząłem odwiedzać to miasto. Wprawdzie nie taki kosmita jak on, ale wciąż człowiek z zewnątrz - plastikowy Brytyjczyk z dwoma z dwoma paszportami - brytyjskim i polskim. Banita z własnej woli, który wkładał dorosłe buty poza granicami kraju. U takiego "zdrajcy" też zmienia się optyka. Pamiętam mój pierwszy spacer ulicą Grodzką. To domy obok mnie maszerowały, bo nie pamiętam wokół siebie ludzi. Było pusto. Łuszczący się makijaż kamienic nadawał Lublinowi większy majestat. Wszystko było jak znalazł: czarno-białe. Nawet nie musiałem w głowie filtrować koloru.

Źródło zdjęć: © © Bogdan Frymorgen / RMF FM
Źródło zdjęć: © © Bogdan Frymorgen / RMF FM

Wówczas nie znałem jeszcze Geralda. Pierwsze spotkanie pisane nam było dopiero 20 lat później. Ale już wtedy czułem, że Lublin zachwyca nie dlatego, że wytwornie wpisuje się w poczet europejskich pereł, lecz dlatego, że jest inny. Podobała mi się ta pusta przestrzeń w samym środku miasta. Powinno przecież tętnić życiem! W roku 1990 wydawała się bardziej śpiąca niż w kadrach Howsona. Może takie to były czasy, a może już wtedy nieświadomie usypiałem Lublin własnym obiektywem. Mam do tego skłonność. Uśpiłem w ten sposób wiele miejsc na świecie i nigdy, przenigdy ich nie obudzę.

Gerald Howson, Źródło zdjęć: © © Bogdan Frymorgen / RMF FM
Gerald Howson
Źródło zdjęć: © © Bogdan Frymorgen / RMF FM

W rzeczywistości miasta nie śpią. Mrużą jedynie powieki. W gruncie rzeczy zawierają ugodę z kalendarzem i tkwią niezmiennie w czasoprzestrzeni. Tylko my przemijamy obok. Może dlatego z aparatem przy oku negocjuję z miastem własną relację. Ja ukażę go w starych szatach, bez szyldów restauracji i samochodów, a ono w zamian daje mi złudzenie, że mój biologiczny czas na moment się zatrzymał. To dobry układ. Nikt na nim nie traci. W moich albumach rośnie kolekcja nieśmiertelnych fotek, a ja bez względu na geograficzną szerokość wkraczam z przymrużonym okiem w lokalną historię. Z Lublinem jest podobnie. Jest kolorowy i kusi życiem. Wyciągam jednak rękę wyłącznie po kamień. On się od nas starzeje znacznie wolniej.

Gerald Howson, Źródło zdjęć: © © Bogdan Frymorgen / RMF FM
Gerald Howson
Źródło zdjęć: © © Bogdan Frymorgen / RMF FM

Moja ostatnia wizyta w Lublinie była ponownym lądowaniem na Księżycu. Nie byłem jednak Nielem Armstrongiem. Ten pierwszy ślad na Srebrnym Globie odcisnął już w moim życiu Gerald Howson. Podążałem jego tropem, niczym uczeń szukający potwierdzenia, że to my przegrywamy, a miasto zwycięża. Od lat przyjaźnię się z Geraldem. Dziś to już 89-letni staruszek. Gdy robił swoje zdjęcia, był o ponad pół wieku młodszy. Jego kadry niewiele różnią się od moich. Lublin w zasadzie przypudrował nos, a mój angielski kolega ma dziś głębokie bruzdy na czole. Ja też od czasu mojej pierwszej tu wizyty szybciej się meczę i bardziej irytuję. Lublin się śmieje, ja się starzeję. Piękne jest to równanie, co dano nam do udowodnienia.

Wybrane dla Ciebie
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.