Google zlikwiduje Picnika w kwietniu

Zakupowe decyzje Google przypominają czasem wykres EKG. Dobrym przykładem jest usługa do obróbki zdjęć w chmurze - Picnik. Jego miłośnicy mogą już powoli się z nim zacząć żegnać.

Ze względu na relatywnie duże możliwości oprogramowania w połączeniu z jego prostotą Picnik cieszył się sporą estymą użytkowników - to jednak najwyraźniej nie wystarczyło w świecie dzisiejszego dyktatu odsłon. Serwis Engadget zauważa wręcz złośliwie, że Google powinien zastanowić się nad zmianą motto z "Don't be evil" na "Sic transit gloria mundi" (znane chociażby jako epitafium dla Kaddafiego wypowiedziane przez ówczesnego kontrowersyjnego premiera Włoch).

Użytkownicy usługi zareagowali natychmiast, wpisując niezadowolone komentarze na jej facebookowym wallu. Pojawiły się również błagania o udostępnienie usługi w modelu open source, żeby entuzjaści mogli kontynuować prace nad nią. Większość jednak wyraża zwykły żal lub pozwala sobie na niewybredne komentarze pod adresem Google.

Trudno odmówić racji tym ostatnim, skoro firma z Mountain View kupiła Picnika nie dalej jak przed dwoma laty, a jej decyzja o ucięciu usługi to bezpośredni cios wymierzony w firmę Yahoo i jej Flickra. Prawdopodobnie słuszne są podejrzenia, że Google zamierza teraz zaimplementować funkcje Picnika do Google Photos - tym bardziej że ekipa likwidowanej usługi przechodzi bezpośrednio do teamu Google+.

Jeśli chcecie nacieszyć się jeszcze Picnikiem w darmowej wersji Premium, to macie czas do 19 kwietnia. Ci, którzy zapłacili subskrypcję, za okres tranzytu dostaną zwrot wpłaty.

Źródło: Engadget