Prosty horyzont, czyli rzecz o zasadach w fotografii i powodach, aby je łamać [część I]

Prosty horyzont, czyli rzecz o zasadach w fotografii i powodach, aby je łamać [część I]28.08.2017 08:56
Piotr Trybalski

Trójpodział, złoty podział, mocne punkty, poziomy horyzont w 1/3 wysokości, linie prowadzące, ostrzenie hiperfokalne, rozmycie tła w portrecie, ostrzenie na oko bliżej fotografa itp., itd. – fotografią rządzi mnóstwo zasad. I wszystko jest dobrze do momentu, gdy ktoś spróbuje którąś z zasad złamać…

Pewnie wiecie, że od jakiegoś czasu prowadzę, a precyzyjniej – współmoderuje, grupę „Fotografowanie w podróży” na Facebooku, jest nas ponad 4000 osób. Część z nas obserwuje, część komentuje, część wrzuca zdjęcia, a część robi wszystko naraz. Uczymy się, jak robić zdjęcia budzące emocje. W grupie jest mnóstwo osób, które potrafią komentować zdjęcia tak, że autor (ale i obserwujący) wyciągają z komentarza praktyczne wnioski: wiadomo co jest dobrze, co źle, dlaczego tak, a nie inaczej. Subiektywnie, ale z poparciem argumentów.

Czasem dołączam się do dyskusji, najczęściej jednak staram się ją moderować, próbując od tych, którzy komentują w stylu "piękne”, "wow” czy zwykłe "świetne zdjęcie”, wyciągnąć coś więcej. Dowiedzieć się, dlaczego świetne, co sprawiło – który element zdjęcia – że opinia jest taka, a nie inna. W większości przypadków udaje się. I jestem całkowicie przekonany, że wówczas wiedza przekazywana jest jeszcze lepiej, jeszcze pełniej, utrwalana. O to mi chodzi. Oglądanie dobrych zdjęć i umiejętność syntetycznej analizy wad i zalet tychże to świetna metoda by rozwijać się fotograficznie.

Czasem pojawiają się zdjęcia, które albo nie budzą żadnych emocji

Szkoda, bo często są to dobre prace. Innym razem są kwitowane prostym komentarzem, który dosadnie podsumowuje fotografię, zabierając innym chęć do dalszej dyskusji. Tak właśnie było tym razem, ale zdjęcie jak i sama dyskusja spodobały mi się do tego stopnia, że postanowiłem nieco więcej o tym napisać. Marta opublikowała fotografię. Niby nic: plaża, morze, parawan z rysunkiem statku, dwie osoby się fotografują.

Źródło zdjęć: © © Marta Romaniecka
Źródło zdjęć: © © Marta Romaniecka

Pierwszy komentarz napisał Artur – „Przede wszystkim krzywo”. Miał na myśli krzywy horyzont, który w rzeczywistości był raczej prosty, poziomy. I według Artura taki zostać powinien.

Na moje pytanie „Co w związku z tym?” dał odpowiedź: – „A to, że ta krzywizna nic nie wnosi. Oczywiście można dorabiać interpretację. Chyba że to artyzm, a ja się nie znam”.

Dyskusja się rozwinęła, dołączyły inne osoby, komentując, że „nie wiadomo, co autorka chciała pokazać na tym zdjęciu” i „że zerowy odbiór świadczy o tym, że zdjęcie nie porusza”. W końcu autorka napisała o motywacji, którą kierowała się w czasie fotografowania: „Siedząc na kocu na plaży, uchwyciłam chwilę, gdy jedna pani drugiej pani robiła fajne zdjęcie. Nic nie chciałam przekazać poza beztroską Iata, takie wakacyjne zdjęcie po prostu”. Cóż, nie wiadomo czy widziała, czy też nie widziała tego, co udało jej się sfotografować, jak potraktowała horyzont, jak potraktowała relację pomiędzy elementami zdjęcia, piony… Ale o tym za chwilę.

Ta dyskusja postawiła więcej pytań, niż dała odpowiedzi. Weźmy taki horyzont, czy musi być prosty? A jeśli nie musi to dlaczego? Cóż, w kanonie fotografii krajobrazowej musi, i to bardzo precyzyjnie. Morze nie może się wylewać, góry nie mogą się walić na bok, łąki zrzucać owiec poza krawędź kadru. W końcu człowiek widzi horyzont prostym (w ogromnej większości przypadków). Prosty horyzont wnosi harmonię, uspokaja kadr. Tnąc w 1/3 wysokości u góry lub podobnie u dołu, dopełniony prawidłowo zbudowanymi planami: pierwszym, drugim, trzecim – jest idealnym elementem fotografii, którą możemy nazwać: klasycznie piękną.

Tyle że nie zawsze musi tak być. Bo chociaż to frazes – zasady (fotografii) są po to, by je łamać

Ale musi być spełniony jeden warunek. Tylko jeden. Fotograf musi wiedzieć po co łamie ową zasadę. I musi umieć to uzasadnić.

Co łączy te wszystkie zdjęcia? Oczywiście… krzywy horyzont!

Co jeszcze? Postaci. Są pionowo, wyprostowane (w zasadzie na każdym z powyższych zdjęć). Co dzieli? Fakt, że na jednych zdjęciach jest bardziej widoczny, na innych kryje go struktura linii budynków. Co jest wspólnym mianownikiem powyższych zdjęć? Co sprawia, że patrząc na nie, dość swobodnie możemy wrzucić je do „jednego worka”. Dynamika. I tu dochodzimy do sedna. Dynamika uzasadnia krzywienie horyzontu. Fotografie, na których powstają linie przekątne, słynne już „trójkąty”, dzielące pod kątem plany zdjęcia, sprawiają wrażenie bardziej dynamicznych. Wprowadzają pewną dozę niepokoju. Takie kadrowanie, w połączeniu z dynamiką samej sceny, pozwala nam stworzyć ciekawsze dla oka kompozycje.

Nie oszukujmy się – fotografia to wizualne oszustwo

Na niewielkim prostokąciku oglądamy kawałek świata, wyrwany z rzeczywistości. Oko fotografa wybiera kadr, "ustawia” go tak, jak czuje, jak chce pokazać. Inny fotograf stojący obok, widzący to samo – zapisuje scenę nieco inaczej. Podkreśla lub tonizuję dynamikę. Akcentuje (mocne punkty, punkt ostrości, głębia ostrości, kolor na pierwszym planie, bohater zdjęcia) to, na czym mu zależy. W końcu krzywi horyzont. „Tak, to prawda, to wszystko się zdarzyło, tak, byłem tam, widziałem, sfotografowałem. Nie ustawiałem ludzi, świateł i nie kazałem im odtwarzać studyjnych scenek” – mówi. Wie, co robi, po co to robi. Zakładając, że jest świadom tego, co widzi, ma warsztat i pomysł.

Purystom to się nie spodoba, tym, którzy mają problem z wyłamaniem się poza schemat utartych metod budowania poprawnego kadru – także. Ale to piękne w każdej ze sztuk wizualnych, w ogóle w każdej z dziedzin ludzkiej twórczości, że zasady można łamać, granice przekraczać, ramy rozsadzać. Ważne, by robić to świadomie, mając jakąś ideę przyświecającą wizualnej rebelii.

I tyle. Tu można zakończyć dyskusję. Bo właśnie pochylenie horyzontu, pochylenie drugiego horyzontu na obrazku z parawanu (parawan…. no cóż, przynajmniej raz się przydał!) wraz z dość swobodną postawą osoby fotografowanej i pionami słupka parawanu i osoby fotografa, budują dynamikę zdjęcia, nad którym dyskutujemy. Skupmy się jeszcze nad treścią zdjęcia: "płynący statek”, pani w kurtce puchowej (w lecie…), fotografowana osoba stojąca na jednej ręce, tak jakby ten lecący horyzont miał ją za chwilę przechylić, przewrócić, do tego idylliczna wręcz, pusta plaża z chmurami na obrazku i na niebie. Absurd. Martin Parr byłby zadowolony, zdjęcie dość dobrze pasowałoby do jego "plażowej” serii "Life’s a beach”. Pytanie: czy autorka widziała to, co powyżej rozłożyłem na czynniki pierwsze? Nie widziała, ale teraz widzi. Teraz wie i – mam nadzieję – rozumie. A ja mam satysfakcję i kolejny dowód na to, że grupa „Fotografowanie w podróży” ma sens.

Wizualne rewolucje nie zawsze budzą zachwyt

Wspomniany tu Parr nie od razu rozkochał w sobie tłumy. Ba, nawet dziś, gdy kilkadziesiąt lat fotografowania i oryginalna wizja spojrzenia na świat ma zagorzałych fanów i uznanie międzynarodowej krytyki, zdjęcia Parra budzą u co niektórych mieszane uczucia. Szczególnie u tych, którzy widzą wyłącznie jedną rolę fotografii: estetyzującą. Pokazującą więcej piękna niż w rzeczywistości. 133% cukru w cukrze. Bogu dzięki aparat można skierować w różne strony świata, a w oko wizjera mogą patrzeć osoby o różnej wrażliwości, inteligencji, większym lub mniejszym poczuciu humoru. Każdy z nas może to zrobić. I każdy z nas może w efekcie swej fotograficznej pracy wyłuskać z karty pamięci różne fotografie. Te estetyzujące też, ale także te, które są inne, wymykają się z kanonów zasad, wydeptują nowe ścieżki wizualnej wrażliwości.

Jest z tym tylko jeden problem. Serwisy społecznościowe

Te współczesne galerie sztuki, popularne i łatwe w dostępie "za jeden klik” – zalewa fala fotografii estetyzującej. Takiej z efektem "wow” – tak pięknej, że aż nierealnej. Bajecznej. Owa fala podlewana jest stosowną krytyką, wynoszona na piedestał sztuki fotograficznej zdjęcia marne lub przeciętne, a w najlepszym wypadku wtórne. Za to "piękne”. Najlepiej widać to w opiniach o zdjęciach konkursowych, które miast metodą vox populi zostały wybrane przez jury. A jury jak to jury, "wiadomo, że się nie zna”.

We wspomnianej fali giną więc fotografie bardzo dobre i świetne, giną też te ważne, które muszą mieć opis, bo w takim duecie tworzą dzieło kompletne. Kompletnie ważne. To znak czasów i temat, który wymagałby osobnych rozważań, na inną okazję. Przy tej okazji napiszę jedynie tyle: niech estetyzująca fotografia istnieje, niech będzie. Czemu nie? Każdy rodzaj fotografii ma w końcu swoją funkcję, cel; miejsce w przestrzeni. Niech będą jednak obok niej miejsca, w których można spotkać prace fotografów patrzących inaczej. Dla których aparat to pretekst do poszukiwania. I wyzwanie.

PS - W tytule widnieje dopisek – część I. Tak, będzie więcej, będą kolejne wpisy o tym, po co są zasady i o tym, jak je łamać. Dzięki, Artur, za inspirację!

Źródło artykułu:WP Fotoblogia
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.