5 prostych metod, jak unikać szumów na zdjęciach

Czają się w ciemności, uwielbiają jednolite zakamarki i wyczuwają naszą wysoką czułość na światło. Atakują różnokolorowymi hordami bez ostrzeżenia i litości. Dla wielu z nas są jedną z największych zmor. Czy można z nimi wygrać? Tak - oto 5 prostych metod na skuteczne ograniczenie cyfrowych szumów na fotografiach.

ISO 1600, 1/100 s, f/2.8; fot. Krzysztof Basel
ISO 1600, 1/100 s, f/2.8; fot. Krzysztof Basel
Krzysztof Basel

11.10.2010 | aktual.: 01.08.2022 15:05

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

[/h3]

Zanim rozważymy, jak ograniczyć szumy, warto krótko wspomnieć, czym one są i skąd się biorą. W fotografii cyfrowej szumy objawiają się jako małe, złośliwe kolorowe punkty, a w ekstremalnych sytuacjach nawet plamy, które dostrzegamy najczęściej na zdjęciach wykonywanych z wysokimi czułościami ISO.

Szumy przy ISO 12800 na matrycy typu APS-C
Szumy przy ISO 12800 na matrycy typu APS-C

Matryca aparatu cyfrowego ma ustaloną jedną stałą czułość, zazwyczaj w rejonach minimalnego ISO (np. ISO 100 czy 200). Pewnie zauważyliście, że właśnie na tych wartościach uzyskujemy najlepsze jakościowo zdjęcia, na których barwy są naturalne i nie dostrzegamy szumów. Każde zwiększenie czułości w aparacie (np. ISO 400 czy 1600) powoduje wzmocnienie sygnału uzyskiwanego z matrycy.

Im większa czułość, tym mocniej trzeba wzmocnić początkowy sygnał, a to powoduje zniekształcenia, czyli szumy na zdjęciach. Duże znaczenie mają tu także wielkość oraz rozdzielczość matrycy. Im więcej producent umieścił punktów światłoczułych na sensorze, tym są one mniejsze. Tym samym pojedynczy punkt rejestruje wtedy mniej światła, a co za tym idzie - cała matryca jest mniej czuła.

Z drugiej strony, im większa matryca, tym jednocześnie może ona pomieścić więcej punktów. Porównajmy np. nikonowski sensor typu DX (23,6 × 15,8 mm ) o rozdzielczość 12 megapikseli z matrycą pełnoklatkową FX (wymiary zbliżone do wielkości pojedynczej klatki z filmu małoobrazkowego 36 x 24 mm) o tej samej rozdzielczości.

Logiczne jest, że punkty światłoczułe będą większe na matrycy pełnoklatkowej. Tym samym taki sensor może zaoferować lepszą jakość generowanego obrazu ? wierniejsze oddanie barw, głębię i mniejsze szumy. Jasne staje się też, dlaczego nie mamy nawet co porównywać takiego sensora z miniaturową matrycą z kompaktów o przykładowym rozmiarze 5 x 4 mm i powierzchni 1/40 klatki filmu 35 mm.

Tak w dużym skrócie wygląda problem szumów w aparatach cyfrowych od strony technicznej. Zastanówmy się teraz, jak ograniczyć ich występowanie, zanim jeszcze naciśniemy spust migawki, a nie później, edytując fotografie na komputerze.

Mała czułość, małe szumy

Kiedy jeszcze fotografowałem poczciwym Nikonem D70s czy Canonem 350D i ciemnymi szkłami, szumy stanowiły dla mnie wielki problem. Kadry były dręczone przez okropne kolorowe ziarno już przy czułości ISO 800 i powyżej. Praca na tych aparatach była świetnym ćwiczeniem, jak radzić sobie z cyfrowym ziarnem.

Kliknij, aby powiększyć
Kliknij, aby powiększyć

Po pierwsze, kiedy tylko warto, ogranicz czułość aparatu. Im mniejsze ISO, tym słabiej wzmacniany jest sygnał wyjściowy sensora, a to powoduje mniejsze szumy na naszych fotografiach. Uzyskamy w ten sposób także o wiele lepsze oddanie barw czy nawet szczegółów na zdjęciach. Takie ustawienie aparatu wymusi na nas konieczność zastosowania dłuższego czasu migawki. Czasy rzędu 1/30 czy 1/50 często pozwolą ograniczyć lub zupełnie wyeliminować szumy na zdjęciu. To prosta i wręcz banalna rada, ale wyjątkowo skuteczna. Wielu zupełnie początkujących fotografów powinno ją sobie mocno naświetlić w głowie.

Ciemność widzę - szumy widzę

Szumy możemy także próbować ograniczyć, pracując z wyższymi czułościami ISO, np. 1000 czy 1600. W tym zmaganiu niedoświetlenie to nasz największy wróg. Szumy uwielbiają dręczyć ciemne, najczęściej czarne jednolite powierzchnie na fotografiach. Czasem korzystnie jest nieco wydłużyć czas naświetlania i nawet odrobinę przepalić zdjęcie, aby ograniczyć doskwierające szumy. W takich sytuacjach pomocne będą statyw, monopod albo inna podpórka, aby jednocześnie ograniczyć do minimum możliwość poruszenia zdjęcia przy długim czasie naświetlania.

1/100 s, ISO 2000 - zdjęcie nieco poruszone, ale bez mocno widocznych szumów, fot. K.Basel
1/100 s, ISO 2000 - zdjęcie nieco poruszone, ale bez mocno widocznych szumów, fot. K.Basel

Niestety, w niektórych sytuacjach ta rada nic nie pomoże. Na początku próbowałem fotografować mecze koszykówki w halach ciemnymi zoomami. Stosowałem wysoką czułość ISO, ale nie mogłem zejść poniżej czasu 1/320 sekundy, aby ostro uchwycić szybko poruszających się koszykarzy. Nie obyło się bez jaśniejszego szkła.

Im więcej światła dociera do matrycy, tym mniej szumów zaatakuje nasze zdjęcie. Kiedy jednak cierpimy na doskwierający brak światła i nie skutkuje żadna z wyżej wymienionych metod, możemy zmniejszyć wartość przysłony, czyli powiększyć jej otwór. Dopiero obiektyw o światłosile f/2.8 pozwolił mi fotografować sport na halach z wystarczająco krótkimi czasami.

Niech stanie się światłość

Wbudowana lampa błyskowa, biała blenda, lampa studyjna czy po prostu normalne światło słoneczne to dodatkowe źródła oświetlenia, które pozwolą na lepsze naświetlanie zdjęcia. Czasem wystarczy zrobić kilka kroków w bok, aby wyjść z cienia czy zbliżyć się do okna. W innych sytuacjach wystarczy wziąć większą białą kartkę papiery i doświetlić twarz modela. To są naprawdę bardzo skuteczne rady, z których wiele razy skorzystałem i o których każdy fotograf powinien pamiętać.

Odszumianie z puszki

Jasne słoiki z dobrym światłem

Wpadamy na koncert do zadymionego, ciemnego klubu muzycznego w starej i ciasnej piwnicy. Jak na złość chwilę przed rozpoczęciem występu muzycy wyłączają główne źródła światła na scenie ? liczy się przecież dobry klimat. Nie wygląda to dobrze, a przecież jakoś te zdjęcia trzeba wykonać. Wielokrotnie spotkałem się z taką sytuacją. Ustawiłem wysoką czułość, stosunkowo długi czas naświetlania, oparłem się o kolumnę, otworzyłem na maksimum otwór przysłony. Czy można coś jeszcze zrobić?

Ostatnią deską ratunku jest wtedy uruchomienie wbudowanego systemu redukcji szumów. W jednych aparatach działa on lepiej, w drugich gorzej. Czasami ma kilka stopni mocy. Warto to samemu przetestować. Kiedy jednak sytuacja jest podbramkowa, a musimy wykonać zdjęcia w JPEG i szybko je potem wysłać lub po prostu nie chce nam się bawić z obróbką RAW-ów, to system odszumiania może pomóc.

Pamiętajmy: zazwyczaj lepiej jest zrobić ziarniste, zaszumione zdjęcie, niż nie zrobić go w ogóle. Niekiedy też ziarno na fotografiach dodaje im smaku, klimatu, jest wręcz zaletą niż wadą. Ale to temat na osobne rozważania.

W jednym z następnych poradników przedstawimy Wam metody na pozbycie się szumów na komputerze.

Źródło artykułu:WP Fotoblogia
Komentarze (0)