Kiedy fotograf kradnie i popełnia plagiat, a kiedy się tylko inspiruje?

Kiedy fotograf kradnie i popełnia plagiat, a kiedy się tylko inspiruje?

Kiedy fotograf kradnie i popełnia plagiat, a kiedy się tylko inspiruje?
Źródło zdjęć: © montaż zdjęć agencji AFP, Reuters oraz Larsa Mollera
Piotr Kała
15.02.2014 21:18, aktualizacja: 26.07.2022 20:02

Co jest inspiracją, a co plagiatem? Czy są jakieś sposoby na wyznaczenie granic między nimi? Przedstawiamy przykłady kilku zdjęć, których pomysły zostały wielokrotnie powielone.

Co to jest plagiat?

Plagiat to nic innego, jak kopiowanie treści i przywłaszczanie sobie ich autorstwa. Inaczej plagiat określa się jako "kradzież intelektualna" i oznacza wykorzystanie całości lub fragmentów czyjegoś dzieła bez powoływania się na źródło zapożyczenia.

Na zdjęciu Larsa Mollera (poniżej) widzimy gimnastyczkę podczas zawodów sfotografowaną tak, że wydaje się, że nie ma głowy. To bardzo oryginalne zdjęcie wymagające refleksu, odpowiedniego ustawienia, szczęścia i…pomysłowości, którą doceniono na World Press Photo w 2004 roku. Powyżej znajdziemy przykłady zdjęć, które wykorzystały dokładnie ten sam pomysł. Czy to jest plagiat, a może inspiracja?

Obraz
© © Lars Moller

Patrząc na gimnastyczki, ich główną cechą wspólną, która decyduje o tym, że zdjęcie jest niezwykłe, jest takie uchwycenie ich w locie, że ich głowy są niewidoczne. Dlatego można założyć, że mamy do czynienia z plagiatem, bo doszło do skopiowania pomysłu. Według orzeczenia Sądu Najwyższego z 16 lutego 1962 roku, aby uznać utwór za oryginalny, musi on posiadać nowe, indywidualne elementy. Jednak powstaje jeszcze problem pierwszeństwa. Bo skąd mamy pewność, że Lars Moller jest pierwszym, który na taki pomysł wpadł?

Plagiat to kradzież, świadome skopiowanie cudzej pracy lub pomysłu i przedstawienie jej pod własnym nazwiskiem. Inspiracja to zapożyczenie, które stanowi punkt wyjścia do stworzenia własnego utworu posiadającego cechy indywidualne. Inspiracja jest działaniem pozytywnym, ponieważ nasz świat zbudowany jest na twórczych odwołaniach. Na przykład nie ma sensu od nowa wymyślać prochu, czy koła, które towarzyszy nam od tysiącleci. Jednocześnie przypomnijmy, że autorskie prawa osobiste nie są ograniczone czasem. Za to autorskie prawa majątkowe wygasają po 70 latach od śmierci autora. Plagiat natomiast jest naruszeniem prawa autorskiego. W Polsce nie jest ścigane z urzędu, więc oskarżenie następuje z powództwa cywilnego.

Obraz
© montaż zdjęć agencji Reuters, AFP, AP, EPA

Dla osoby, która ogląda zdjęcia chińskiego dyrygenta na powyższym zdjęciu, wrażenie może zrobić niecodzienna perspektywa, dzięki czemu w ciekawy sposób zaakcentowano czerwoną gwiazdę na suficie. Jednak okazuje się, że wielokrotnie wielu fotografów wykorzystało tę perspektywę ze zmienionym pierwszym planem. W tej sytuacji należałoby odszukać fotografa, który jako pierwszy wykorzystał motyw w czerwoną gwiazdą na suficie.

Ale przecież są sytuacje, gdy fotoreporterzy wysłani na obsługę jakiegoś wydarzenia na przykład wizyty państwowej stłoczeni są na kilku metrach kwadratowych, są odgrodzeni od oficjeli barierkami i kordonem ochrony. Takie sytuacje są po pierwsze niekomfortowe, po drugie bardzo ograniczają pole manewru. Nijako sytuacja „wymusza” zrobienie takiego samego lub podobnego zdjęcia, bo większość fotografów dostrzeże te same ciekawe motywy, zachowania, zestawienia, kompozycje. Po takiej konferencji prasowej okazuje się, że wszyscy mają podobne zdjęcia.

Jestem przekonany, że więkoszość fotografów widząc chłopca (poniżej), który jako jedyny nie uczestniczy w modlitwie w meczecie, zrobi podobne zdjęcie. Czy to będzie plagiat? Jeśli ich pomysły powstały niezależnie, wtedy z pewnością nie. W plagiacie musi wystąpić działanie z premedytacją, świadome wykorzystanie pomysłu lub pracy innego twórcy.

Obraz
© montaż zdjęć agencji East News, Reuters

Osobną kwestią jest to, że agencje fotograficzne, znając w wielu przypadkach prace fotografów z konkurencyjnych agencji, przyjmują zdjęcia „swoich” fotografów jako ich własne. Czy brak jest refleksji ze strony agencji nad tym faktem, czy chodzi po prostu o biznes, o sprzedane zdjęcie?

Od wielu lat Giuseppe Palmulli, rzymski nurek wita Nowy Rok efektownym skokiem do Tybru. Dzięki temu przyciąga uwagę wielu gapiów i mediów, w tym fotoreporterów. Na zdjęciach widzimy, że „tradycja” wykorzystywania jednego, stałego miejsca do uwiecznienia tego skoku, się nie zmienia. Jeśli jeden fotograf wykorzystuje co roku ten sam motyw, to można to zachowanie określić nawet autoplagiatem. Nie jest to rodzaj plagiatu, ponieważ z nim mamy do czynienia, gdy bezprawnie wykorzystamy cudzy pomysł/utwór. Autoplagiat nie jest naruszeniem prawa, a raczej zasad zwyczajowych. Występuje w sytuacji, gdy powtórnie tworzymy utwór, w którym wykorzystujemy własną twórczość z przeszłości. Do naruszenia prawa może dojść wtedy, gdy zrzekliśmy się praw majątkowych (prawa autorskie osobiste są niezbywalne), a następnie tworzymy podobny utwór i ponownie go „sprzedajemy” jako nowy…

Obraz
© © Tony Gentile/Reuters
Obraz
© montaż zdjęć agencji Reuters, AP, AFP

Wszystkie powyższe kwestie są dość skomplikowane, ponieważ do tej pory nie określono jasnych zasad, które odróżniają plagiat od inspiracji. Przypomnijmy, że z plagiatem mamy do czynienia, gdy w świadomy sposób wykorzystujemy czyjeś pomysły lub prace. Do tego nie podajemy źródła „inspiracji” oraz nasze działanie ma na celu przyniesienie nam korzyści. Może ona być różnoraka, od korzyści finansowej, po prestiż i osiągnięcie pozycji zawodowej, czy osiągnięcie przewagi konkurencyjnej.

Jednak dla jednych ta sama sytuacja może być plagiatem, a dla innych inspiracją. Jedyną instytucją, która jest w stanie rozstrzygnąć spór, jest sąd. Tego typu sprawy mogą trwać długo, a „sprawiedliwość” może być po stronie tego, kto ma lepszych prawników.

Obraz
© montaż zdjęć Rafała Bednarza oraz Błażeja i Anny Urbaniak

Jakiś czas temu w Polsce głośna była sprawa plagiatu zdjęcia ślubnego (powyżej). Na pierwszy rzut oka wydaje się, że w obu zdjęciach jest tyle cech wspólnych i jednocześnie indywidualnych, że ciężko mówić o przypadku. Sprawa otarła się o sąd. W końcu zawarto ugodę. Ze względu na to, że tak mało spraw znajduje rozstrzygnięcie w sądzie, a z plagiatem mamy z pewnością do czynienia częściej, niż wynika to ze statystyk sądowych, jedynym sposobem na przestrzeganie powyższych zasad jest…etyka zawodowa. Nie rozwiąże to z pewnością problemu, ale należy uświadamiać twórców, że plagiat chluby nie przynosi. Oraz, że lepiej jest poszukiwać inspiracji w swojej indywidualności, a także wokół siebie i przefiltrowywać to przez nasze doświadczenia i patrzenie na świat własnymi oczami, co jest bardziej wartościowe i może przynieść wartościowe efekty.

Źródło artykułu:WP Fotoblogia
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)