Nikogo nie obchodzą twoje zdjęcia, dopóki nie zrobisz czegoś nowatorskiego
Niestety, taka jest prawda – dopóki robisz zdjęcia do szuflady, nie pokazujesz ich i nie staną się w jakiś sposób wartościowe tzn. uznane przez ludzi – nikogo, niestety, nie obchodzą. Smutna i bolesna rzecz, ale tak właśnie jest. Kiedyś musi przyjść czas na to, by przedstawić swoją fotograficzną wartość.
27.07.2016 | aktual.: 27.07.2016 13:36
Jakiś czas temu siedziałem i oglądałem blogi fotograficzne i klasycznie trafiłem na kanał The Art Of Photography, w którym Ted Forbes dzieli się z widzami swoimi przemyśleniami odnośnie fotografii, rynku fotograficznego i innymi rzeczami. Jego film „Nobody cares about your photography” dał mi nieco do myślenia.
NOBODY CARES ABOUT YOUR PHOTOGRAPHY
Forbes zwraca uwagę na to, że nasze społeczeństwo jest tak silnie przesiąknięte wszelkiego rodzaju sztuką wizualną – dobrą, złą i jeszcze gorszą – do tego stopnia, że scrollując Facebooka, Instagrama albo inne społecznościowe paskudztwo, rzadko wyłapujemy wartościowe zdjęcia. Dopóki ktoś z nas nie zrobi czegoś szokującego albo nowego – raczej nie zostanie dostrzeżony, tym bardziej, jeśli zajmuje się fotografią artystyczną.
Jeden z moich wykładowców na studiach magisterskich powiedział: „Fotografia artystyczna mogłaby nie istnieć, jest niepotrzebna. Nie widzę sensu w dorabianiu filozofii do obrazków, które początkowo miały dokumentować życie.” Czy miał rację? Według mnie, nie. Myślę, że nie powiedziałby tego do Leonarda da Vinci, mówiąc o którymkolwiek z jego dzieł lub do Michała Anioła, kiedy ten wisiał malując sklepienie Kaplicy Sykstyńskiej. Jest wielu fotografów, którzy dzięki swojej sztuce mogą bez problemu równać się z wybitnymi malarzami. To nie jest tak, że ktoś uprawia fotografię, bo nie potrafi malować. To po prostu jego środek wyrazu.
Fotografia, jako sztuka wizualna, jest bardzo niedoceniana, zwłaszcza w krajach Europy Środkowej i Wschodniej, czyli w państwach postsocjalistycznych. Obserwuję rynek fotograficzny na bieżąco, również ten artystyczny. W Polsce nie szanuje się twórców artystycznych, których estetyka odstaje od popularnych ładnych obrazków, a wynosi się na piedestał często fotograficzną chałę – mówię tutaj o zdjęciach bez treści. Przebijają się czasem twórcy kontrowersyjni, jak np. Laura Makabresku, której twórczość spotkała się z naprawdę znacznym uznaniem. Tak więc – nikogo nie obchodzą zdjęcia, które się niczym nie wyróżniają.
Niestety, wielu fotografów popada w pułapkę i chęć zyskania szybkiej sławy – czy to poprzez zakręcenie się koło znanego fotografa, podebranie jego stylu, czy zwyczajnie robiąc zdjęcia pod publiczkę tylko po to, żeby zyskać powierzchowny „fejm”. Strasznie mnie to gdzieś tam w środku mierzi. Uważam, że każdy fotograf powinien wypracować swój własny styl, być konsekwentny w dążeniu do uzyskania swojej estetyki i dużo, dużo pracować. Pójście na łatwiznę nic nie da – takie działania są chwilowe i prędzej czy później ktoś wypomni, że Pan X kopiuje Pana Y, i w ogóle, że ten motyw wykorzystał Pan Z milion lat temu. Cytując klasyka: „Nic nie wkurza mnie jak faceci, którzy nie umieją fotografować” i na dodatek udają, że im to wychodzi. No na miłość boską, nie każdy musi być fotografem, nawet jeśli mamy super aparaty pod ręką i rodzinne tradycje.
Teraz czas na drugą stronę medalu. Mam wielu znajomych, którzy robią naprawdę świetne zdjęcia i sam chętnie bym ich w jakiś sposób promował, ale ci uparli się, że nie będą pokazywali swoich fotografii szerokiemu gronu – okropnie nad tym ubolewam. Wspominają oni, że robią zdjęcia dla siebie i niech sobie spokojnie leżą w szufladzie, ale może warto pomyśleć o tym, że warto pokazać swoje zdjęcia światu – może akurat przyczynimy się do wzrostu świadomości kultury wizualnej w naszym pięknym kraju?
Oczywiście – trzeba się liczyć z tym, że spotkamy się z falą krytyki. Trzeba zatem znaleźć złoty środek, wyważenie, most między odbiorcą i twórcą, na którym postawimy wielki znak, który wytłumaczy, dlaczego fotografujemy. O tym, dlaczego należy pokazywać swoje zdjęcia, już pisałem.
Kiedyś rozmawiałem ze znajomymi o kryzysie polskiej fotografii – i niewątpliwie takowy trwa, bo nie tylko polska fotografia go przechodzi, ale i światowa. Wielkie redakcje zwalniają fotoreporterów, zewsząd jesteśmy zalewani milionami obrazków, które nie mają większego znaczenia, więc nic dziwnego, że dotyka nas wizualna znieczulica. Patrząc na jakość świadczonych usług stwierdzam, że rynek fotograficzny chyli się ku upadkowi, ale idzie za tym coś pięknego – odrodzenie prawdziwej fotografii, w której ludzie nie będą myśleli tylko o zarobku, ale o tworzeniu dobrego rzemiosła. Tyczy się to również fotografów artystycznych, ponieważ Artysta też jest rzemieślnikiem – wytwórcą Sztuki, parafrazując Witolda Dederkę czy może Romana Burzyńskiego?
Podsumowując: Nikogo nie obchodzą zdjęcia, które są takie same jak inne, kiedy powtarza się styl i tematyka. Dlatego warto nie oglądać się na innych, tylko tworzyć zdjęcia tak, jak się czuje. Oczywiście nie możemy zapominać o technicznych podstawach, ale w kwestii przedstawienia treści – mamy pełną dowolność. Jeśli będziecie fotografować tak, jak uważacie, jak czujecie – wyrobicie w sobie niepowtarzalny styl, który będzie Waszym odzwierciedleniem, wizytówką i pozwoli Wam na zostanie postrzeganymi jako przełomowi artyści swojego czasu.
Jedyne pytanie brzmi: czy tego właśnie chcecie?