Sony RX100 III - pierwsze wrażenia i zdjęcia testowe

Dzięki uprzejmości firmy Sony Polska mogłem uczestniczyć w polskiej premierze aparatu Sony RX100 III, która odbyła się w hotelu Narvil w Serocku. To piękne miejsce sprzyjało szybkim testom.

Dzięki uprzejmości firmy Sony Polska mogłem uczestniczyć w polskiej premierze aparatu Sony RX100 III, która odbyła się w hotelu Narvil w Serocku. To piękne miejsce sprzyjało szybkim testom.

Sony RX100 III pod względem jakości wykonania oraz obsługi praktycznie nie różni się od swojego poprzednika Sony RX100 II, którego testowałem rok temu.

RX100 III został pozbawiony gorącej stopki, ale ma wbudowany wizjer elektroniczny OLED o rozmiarze 0,39" i rozdzielczości 1 440 000 punktów, który całkowicie chowa się w obudowie. To niesamowite, że projektantom udało się zmieścić w tak malutkiej obudowie jeszcze jeden element. Wizjer jest dobrze zaprojektowany, ale jak zwykle nie obyło się bez błędów.

Celownik elektroniczny wysuwa się małym przyciskiem ulokowanym z boku obudowy. W tym samym momencie aparat automatycznie się uruchamia, za co należy się duży plus. Niestety, byłem nieco zaskoczony, kiedy pierwszy raz spojrzałem w wizjer tuż po wysunięciu, ponieważ obraz z niego był całkowicie rozmazany. Aby wizjer działał trzeba go jeszcze chwycić dwoma palcami i wysunąć w poziomie.

Niestety to rozwiązanie nieco utrudnia jego obsługę, szczególnie, że konstrukcja wydaje się dosyć delikatna. Po wysunięciu, u góry pojawia się bardzo czuła, mała dźwignia służąca do ustawiania korekcji dioptrii.

Wizjer jest dosyć duży, przejrzysty i jasny. W zupełności wystarcza do tak małego aparatu. Jakość obrazu jest dobra, chociaż nie jest to absolutny szczyt możliwości japońskich konstruktorów. Widać chociażby delikatne opóźnienia przy szybki ruszaniu aparatem.

Nowością jest też obiektyw. Zeiss Vario-Sonnar T* 24-70 milimetrów f/1,8-2,8 ma innym zakres ogniskowych oraz jasność niż w poprzedniku. Poszerzono dolną granicę ogniskowej z 28 mm do 24 mm, a górną ograniczono ze 100 mm do 70 mm. W efekcie obiektyw jest o wiele jaśniejszy, ponieważ poprzednik miał jasność f/1,8-4,9. To dobre posunięcie i w zupełności nie brakuje mi większego przybliżenia w RX100 III.

Sony RX100 III ma tą samą matrycę, co poprzednik (1-calowy sensor CMOS Exmor R o rozdzielczości 20,2 megapiksela i rozmiarach 13,2 x 8,8 mm), ale nowy procesor BIONZ X (znanym np. z serii Sony A7). W efekcie aparat umożliwia fotografowanie z czułością ISO 125-12800 (z rozszerzeniem także od ISO 80), prędkością do 10 kl./s (w trybie ciągłym z priorytetem szybkości) lub 2,9 kl./s (w trybie ciągłym) oraz nagrywanie filmów o rozdzielczości Full HD (60 kl/s), także w formacie XAVC S przy przepływności 50 Mb/s. System 5-osiowej stabilizacji obrazu działa zarówno podczas fotografowania, jak i filmowania.

Niestety, po wykonaniu serii kilkunastu zdjęć z prędkością 10 kl./s aparat nieco zamiera na kilka sekund, w zależności od długości serii. Nie można podejrzeć wykonanych zdjęć, a przy przeglądaniu menu widać opóźnienia w pracy. Czemu mnie to nie dziwi?

Co ciekawe, przedstawiciele Sony podkreślili, że w sprzedaży pozostaną wszystkie trzy wersje tego popularnego aparatu: Sony RX100, Mark II oraz Mark III.

Więcej informacji o Sony RX100 III przeczytacie w naszym teście, który ukaże się już niebawem. Tymczasem zapraszamy do obejrzenia pierwszych przykładowych zdjęć.