Susza hydrologiczna postępuje. Wisła odsłoniła swoje dno po raz kolejny
Kolejna fala upałów w Polsce pokazała, na co ją stać. Poziom Wisły jest krytycznie niski. Każdy, kto wybierze się nad rzekę w okolicy Warszawy zobaczy odsłaniając się dno. Tak źle nie było od dawna, a może być jeszcze gorzej.
Zdjęcia prasowe autorstwa Jacka Szydłowskiego z Polskiej Agencji Fotografów FORUM pokazują stan Wisły w okolicy Mostu Gdańskiego oraz Mostu Poniatowskiego. Trzeba powiedzieć to krótko i otwarcie – jest kiepsko, naprawdę kiepsko. Królowa polskich rzek odsłaniająca swoje dno to zły omen, który jawnie pokazuje, że susza hydrologiczna postępuje.
Gdy spojrzymy na Wisłę będąc nad jej brzegiem, bez problemu zauważymy kolejne wysepki i kamienie, które na co dzień powinny być przykryte wodą. Kilka dni temu poziom wody spadł do 30 centymetrów na wysokości Bulwarów Wiślanych. Jeśli tak dalej pójdzie, może dojść do rekordowo niskiego poziomu. Dotychczas ten wystąpił w 2015 i 2018 roku, gdy wodowskaz pokazywał zaledwie 26 cm.
Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej informuje, że poziom Wisły wciąż spada i dotyczy to nie tylko okolic Warszawy. Na Puławach zjawisko uszy hydrologicznej się pogłębia. Zgodni z informacjami IMGW, poziom wody tam powinien wynosić około 2,5 metra, a ma zaledwie 85 cm.
Susza hydrologiczna to zjawisko, które występuje z powodu rosnących temperatur i malejących opadów. Woda z rzek paruje i nie dzieje się nic, bo mogłoby je znacznie zasilić. Prowadzi to do braków wody w niektórych regionach, co może doprowadzić do potrzeby magazynowania jej dla ludności, a żeby to zrobić, trzeba ograniczyć dostawy wodociągowe do gospodarstw domowych. Na tę chwilę władze Warszawy nie wspominają o zakręceniu kranów, ale niewykluczone, że może się to stać lada dzień.
Marcin Watemborski, redaktor prowadzący Fotoblogii