Gdy fotograf patrzy na góry [poradnik]

Paradoksem jest, że niesamowite przeżycia, jakie potrafią wywoływać w nas góry, często nie dają się zapisać na fotografii. Bywa, że fotoamatorzy liczą na to, że w pięknym miejscu wrażenie zrobi się samo i odruchowo kierują obiektywy na popularne widoki. Tymczasem fotografia górska to trudna sztuka.

© Wojciech Wandziel
© Wojciech Wandziel
Olga Drenda

[solr id="fotoblogia-pl-18196" excerpt="0" image="0" _url="http://fotoblogia.pl/4408,jak-sie-przygotowac-do-wyjazdu-fotograficznego" _mphoto="amir-k-150x150-caadf4615b9ba686b.jpg"][/solr][block src="solr" position="inside"]1986[/block]

Góry zachwycają i uczą pokory, dają poczucie zdobywania świata, a jednocześnie swoją nieustępliwością sprowadzają nas do parteru.

 „Nieważne, jak wyrafinowany i obyty jesteś – z wielką granitową górą nie ma dyskusji: ona przemawia w ciszy do samego sedna twojego istnienia” - mówił wielki [Ansel Adams](http://fotoblogia.pl/3988,seria-dokumentow-bbc-o-mistrzach-fotografii-dostepna-na-you-tube).

"Góry sprawiają na nas wrażenie samym faktem, że istnieją. Ale w każdej innej dziedzinie fotografii trzeba wydreptać sobie pomysł na sesję. W górskiej jest tak samo", wyjaśnia Wojciech Wandzel, fotograf i pasjonat gór (wandzelphoto.com). "Warto odwiedzać góry często, bo z każdą wizytą wyostrzamy wzrok bardziej na ciekawostki krajobrazowe. Jeśli postaramy się, zaczekamy, żeby skomponować dobry kadr, to okaże się, że fotografia nie jest wcale prosta. Wymaga kreatywnego myślenia. Tymczasem wielu ludzi podziwia zdjęcia wykonane w górach, a potem planuje jednodniową wycieczkę. Meldują się pod wyciągiem, wjeżdżają na Kasprowy Wierch i trafiają w miejsce, w którym jest już mnóstwo ludzi, a w środku dnia panuje światło nieodpowiednie do zdjęć górskich. Fotoamatorzy udają się w miejsca odwiedzane przez turystów i w efekcie są często rozczarowani swoimi zdjęciami" - dodaje fotograf.

Jak okiem sięgnąć

Jak uniknąć takiej przykrej niespodzianki? "Fotografowanie krajobrazu jest najbliższe malowaniu, i podobnie jak w malarstwie pejzażowym, kompozycja jest najważniejsza. Polecam popatrzeć na zdjęcia Ansela Adamsa, z nich można się uczyć, jak wykorzystywać naturalne elementy krajobrazu do zbudowania świetnej kompozycji", radzi Piotr Trybalski, fotograf, dziennikarz i podróżnik (fotografwpodrozy.pl, goplanet.pl).

© Piotr Trybalski
© Piotr Trybalski

"Musimy zdać sobie sprawę w tego, że w górach widzimy gołym okiem ogromną panoramę, a aparat "widzi" obraz w innej skali. Potem oglądamy zdjęcie na monitorze – znacznie mniejsze niż oryginalny widok, i fotografia nie robi już wrażenia. Poza tym my patrzymy na świat w trójwymiarze, zauważamy różnicę między planami, podczas gdy zdjęcie jest płaskie. Najlepszy sposób, aby nie spłaszczyć wrażenia, to budowanie planów – ustawienie kadrów, na których jest wyraźny pierwszy plan, drugi i tło. Róbmy panoramy, tzn. panoramujmy - bo zawsze robią duże wrażenie, ale szukajmy też punktów zaczepienia na pierwszym planie. To oszuka wzrok, zbuduje wrażenie przestrzeni. Gdy rozglądamy się w górach, widzimy mniejsze i większe doliny, drzewa. Takie punkty nadają obrazowi skalę. W takim kontekście świetnie sprawdza się człowiek, który na zdjęciu staje się miarką skali krajobrazu. Aby pokazać skalę w pejzażu zazwyczaj używam właśnie postaci człowieka" - dodaje Trybalski.

© Piotr Trybalski
© Piotr Trybalski

Choć nie trzeba być zawodowcem, żeby zrobić dobre zdjęcie w górach, to do tematu należy podejść tak profesjonalnie, jak się da. W górskim krajobrazie pora dnia może zmienić wszystko. "Żeby zrobić dobre zdjęcie, najlepiej być w nietypowym miejscu o nietypowej godzinie" - radzi Wojciech Wandzel.

[solr id="fotoblogia-pl-19152" excerpt="0" image="0" _url="http://fotoblogia.pl/4300,jak-fotografowac-na-wodzie" _mphoto="fot-nawodzie-wenezuela-6-6ec32c9.jpg"][/solr][block src="solr" position="inside"]1987[/block]

"Najpiękniejsze są wschody, zachody słońca, niebieska godzina, czyli 15- 20 minut po zachodzie słońca, kiedy kolory przestają mieć normalną luminację i wszystko ulega zaniebieszczeniu. Oczywiście nie chcę nikogo namawiać, żeby zostawał na szczycie tylko po to, aby zrobić zdjęcie. Polecam raczej alpejski sposób zdobywania gór: wychodzimy o 2-3 nad ranem, a kiedy słońce wschodzi, jesteśmy już dość wysoko. Zdobywanie gór po alpejsku sprzyja pięknym widokom, ale żeby do nich dotrzeć, trzeba pójść na dwudniową wycieczkę, przespać się w schronisku, a na godzinę przed świtem wybrać się na wędrówkę z aparatem i statywem, usiąść na przykład przy stawie i zaczekać, aż słońce osiądzie na graniach" - zaleca fotograf.

Fot. Wojciech Wandzel
Fot. Wojciech Wandzel
Zestaw obowiązkowy

Wiemy zatem, jakie pory dnia są najlepsze na fotografowanie malowniczych szczytów i dolin. Pozostaje pytanie, co zabrać ze sobą do torby, aby wyprawy fotograficzne były jak najbardziej ciekawe. Zapytałam moich rozmówców o zestaw minimum na górskie warunki. Ponieważ ich styl fotografowania mocno się różni, rady i wskazówki również.

© Piotr Trybalski
© Piotr Trybalski

Piotr Trybalski, którego fotografia ma bardziej podróżniczą dynamikę, radzi: "Po pierwsze lustrzanka, najlepiej z jednym obiektywem o zakresie 24-85/105 (mówię o ekwiwalencie małego obrazka). To zestaw dla kogoś, kto fotografuje przy okazji, bo jest w górach. Dodatkowe obiektywy to zawsze dodatkowy ciężar. Trzeba samemu odpowiedzieć sobie na pytanie, czy je zabierać, czy zostawić w domu. Z powodów, o których mówiłem wcześniej, zalecam ostrożność w używaniu ultraszerokich ogniskowych obiektywów" - mówi.

"Do tego teleobiektywy (200-300 mm) – chociaż sam rzadko je wykorzystuję, przydają się, gdy chcemy fotografować na przykład kogoś maszerującego po drugiej stronie doliny, na grani, gdy chcemy mocno zaznaczyć pierwszy plan. Są dosyć ciężkie, więc zostawiam sprawę do indywidualnej decyzji każdego fotografującego. Na pewno trzeba wziąć statyw, bo dużo dobrych zdjęć można zrobić wschodom, zachodom słońca, kiedy ciekawe rzeczy dzieją się ze światłem na niebie" - dodaje.

[solr id="fotoblogia-pl-50837" excerpt="0" image="0" _url="http://fotoblogia.pl/2577,jak-znalezc-czas-na-fotografowanie-planowanie-dyscyplina-motywacja-poradnik-czesc-ii" _mphoto="tyner-z-gory-kbasel-bw-s-4b78f5d.jpg"][/solr][block src="solr" position="inside"]1988[/block]

Są również sprawy praktyczne. "Nieodmiennie przydaje się zestaw do czyszczenia sprzętu, a jeżeli zaszyjemy się na dłuższy czas w górach i będziemy mieć problem z dostępem do elektryczności, warto wziąć więcej baterii bądź zaopatrzyć się w baterię słoneczną i ładować ją w czasie wędrówki. Używam fotobanków, żeby nie nosić ze sobą zbyt wielu kart. Ze sprzętu niefotograficznego warto mieć kompas i mapę topograficzną, z którą najlepiej zapoznać się jeszcze przed wyjazdem. Doliny biegną w różnych kierunkach i dzięki temu można przewidzieć, gdzie akurat będzie słońce, i zaplanować sobie trasę".

Jak natomiast wygląda zestaw podstawowy z perspektywy pejzażysty? "Obiektyw szerokokątny 16-35, 17-40 (mówię o systemie Canona, w którym pracuję). Osobiście lubię patrzeć szerokim kątem i zaplanować sobie przestrzeń" - mówi Wojciech Wandzel. "Zabrałbym też średni teleobiektyw 70-200, bardzo go lubię, bo pozwala sfotografować krajobraz wybiórczo i uzupełnić panoramiczne widoki. Przydaje się wtedy, kiedy mamy ochotę opowiedzieć historię, pokazać fragmenty, które nas urzekły, bardziej szczegółowo. Przyda się też do zrobienia portretu, kiedy jesteśmy w górach większą grupą. Jeżeli jest możliwość dołożenia trzeciego obiektywu, to wybrałbym jasną 50 do zadań specjalnych, czyli na małej głębi ostrości: przy ognisku, w schronisku czy w namiocie. Jest jeszcze statyw, bez którego się nie obejdzie. Bardzo polecam wyroby marki Gitzo. Są drogie, ale statyw, jak mówią, kupuje się raz. Najbardziej lubię model Traveler, który przypomina wymiarami obiektyw 70-200".

© Wojciech Wandzel
© Wojciech Wandzel

Przy okazji fotografii górskiej często wspomina się o filtrach. Wojciech Wandzel poleca je szczególnie początkującym. "Filtry połówkowe (Cokin albo Lee) pozwolą zbalansować różnicę pierwszego planu z niebem" - wyjaśnia. "Dzięki temu niebo nie wyblaknie na zdjęciu. Filtry polecam początkującym z fotografią górską, bo nie jest to duża inwestycja, a pozwala wyciągnąć z górskiej przygody najciekawsze zdjęcia. Filtr polaryzacyjny też się przydaje, jeśli fotografujemy lasy po deszczu i kontrasty na liściach sprawiają, że zdjęcie płowieje", mówi. Piotr Trybalski zauważa jednak, że filtry polaryzacyjne nie są wyborem na każdą pogodę. "Kiedy niebo jest zapylone, filtr sprawi, że na zdjęciu wyjdą brzydkie, szare strefy. Warto go mieć, ale trzeba wiedzieć, kiedy go używać" - radzi.

Fotograf kontra kaprysy natury

W górach jesteśmy zdani na łaskę i niełaskę przyrody. Są czynniki, na które nie mamy wpływu, ale zapobiegliwy fotograf-wędrowiec może do pewnego stopnia uodpornić się na wpływy pogody i zabezpieczyć sprzęt (oraz siebie). "W podróży polecam aparaty, które mają naturalną funkcję uszczelniania" - radzi Piotr Trybalski. "Wilgoć czy nawet drobny deszczyk nie powinny wtedy zaszkodzić, to samo dotyczy kurzu i pyłu. W górach sprawdzają się specjalne pokrowce w postaci rękawów, wkładamy przez nie ręce i nawet armagedon nam nie zaszkodzi. Dobrze chronią pokrowce do nurkowania marki Ewa-Marine" - mówi fotograf.

© Piotr Trybalski
© Piotr Trybalski

A transport? W górach jesteśmy przecież stale w ruchu. "Kiedy maszerujemy z plecakiem i mamy ze sobą kijki, najprostszym rozwiązaniem są toploadery, które montuje się na klatce piersiowej za pomocą specjalnych pasków. To optymalny sposób na transport, bo nie musimy wtedy nawet odkładać kijków. Jeśli łączymy fotografowanie ze wspinaczką, lustrzankę lepiej schować do plecaka głównego, a przy sobie mieć kompakt, który zawsze możemy schować do kieszeni. Zdjęcia wspinaczkowe z reguły wymagają sporo organizacji i pracuje przy nich cała ekipa. Chociaż znam osoby, które wspinają się z lustrzanką, ale to dość niebezpieczne i często kończy się uszkodzeniem aparatu" - wyjaśnia Piotr Trybalski.

© Wojciech Wandzel
© Wojciech Wandzel

Kiedy wrócimy z wyprawy i opadną wielkie emocje, możemy zabrać się do porządkowania i edycji naszych zasobów. "Cyfrowa ciemnia, niezależnie od tego, co fotografujemy, jest zawsze ostatnim etapem" - radzi Piotr Trybalski. "Kiedyś używaliśmy po prostu innych narzędzi. W górach, w których często panuje mgła albo jest gorsza przejrzystość powietrza , obraz wychodzi niedoskonały, a mnóstwo rzeczy da się nieinwazyjnie skorygować" - dodaje.

Gdzie na wędrówkę z aparatem?

Na koniec warto zastanowić się nad ciekawymi kierunkami górskiej podróży z aparatem. Piotr Trybalski radzi: "Himalaje nie mogą się z niczym równać. Ale bardzo podoba mi się w Alpach Austriackich. Dobra baza wypadowa pozwala na zaplanowanie trasy na wędrówkę całymi dniami. Bardzo podobało mi się w Czarnogórze, gdzie jest mniej turystów, a charakter gór podobny jak we włoskich Dolomitach: dużo wapiennych ścian, mniej roślinności. Gdy ktoś szuka odosobnienia, polecam Ukrainę czy Rumunię. Niskie góry, ale piękne widoki i dużo okazji do pobycia w samotności" - mówi.

[solr id="fotoblogia-pl-46217" excerpt="0" image="0" _url="http://madmassa.fotoblogia.pl/2847,szkola-czy-praktyka-jak-uczyc-sie-fotografii-poradnik" _mphoto="35606-492718559640-30980-2a5c8fb.jpg"][/solr][block src="solr" position="inside"]1989[/block]

© Piotr Trybalski
© Piotr Trybalski

Niemal wszystkie miejsca na świecie zostały już przez kogoś sfotografowane, ale jak mówił Ansel Adams:

Zrobić dobre zdjęcie znaczy wiedzieć, w którym miejscu stanąć.

Jakie są Wasze porady na zdjęcia w górach? Jakie są Wasze ulubione miejsca? Zapraszamy do dyskusji w komentarzach!

Źródło artykułu:WP Fotoblogia
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)