Jak ładować baterię na dachu świata?

Na dedykowanym blogu prestiżowego "National Geographic" - On Everest - pojawił się wywiad zatytułowany "On Everest, On Instagram", w którym wypowiada się trójka członków instagramowej wyprawy na Czomolungmę. Andy Bardon, Sam Elias i Emily Harrington opisują swoje doświadczenia ze smartfonową fotografią w temperaturach ok. -18°C.

©Andy Bardon/National Geographic
©Andy Bardon/National Geographic
Piotr Dopart

05.06.2012 | aktual.: 05.06.2012 09:00

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Jak odnotowują z pewnym zaskoczeniem autorzy wywiadu, jednym z najczęściej zadawanych pytań było: "Jakim cudem udawało wam się ładować baterię w telefonie?". Członkowie wyprawy pod przewodnictwem Conrada Ankera odpowiadają, że wykorzystywali najróżniejsze patenty (panele słoneczne, przenośne akumulatory-ładowarki), choć tak naprawdę nie jest to największym problemem natury sprzętowej.

W ciągu kilku ostatnich tygodni blogerzy z instagramowego profilu @NatGeo przede wszystkim starali się, by telefony nie zostały zniszczone przez mróz. Dlatego też wszystkie iPhone'y 4S (sprzęt każdego z członków wyprawy) były hołubione i trzymane blisko ciała. Ciekawe, czy uda się utrzymać telefony przy życiu do samego wierzchołka najwyższej góry świata.

Miejmy nadzieję, że potwierdzą się pogłoski o rzekomym zasięgu 3G na szczycie Mount Everestu; być może załodze uda się przesłać fotografie prosto z wierzchołka. Tymczasem zapraszam do lektury wywiadu na stronach National Geographic - On Everest. Tam też (oraz na Instagramie @NatGeo i w galerii bloga) znajdziecie więcej zdjęć z wyprawy.

Komentarze (0)