Henri Cartier-Bresson. Niepublikowany wywiad z mistrzem fotografii


W 1971 roku w Paryżu dziennikarka Skeila Turner-Seed nagrała wywiad z Henrim Cartierem-Bressonem. Wywiad nigdy nie był publikowany, aż do niedawna. Parę dni temu "The New York Times" zamieścił go na swoim fotograficznym blogu LENS. Poniżej znajdziecie próbę tłumaczenia ciekawych fragmentów rozmowy.
Mam nadzieję, że nie muszę przybliżać postaci wybitnego fotografa Henriego Cartiera-Bressona. Niewtajemniczonym polecam interesujący dokument o ojcu fotoreportażu "Just Plain Love", który został nagrany w 2001 roku, czyli kilka lat przed śmiercią mistrza. Warto też obejrzeć odcinek serii wyprodukowanej przez telewizję BBC "Photography Master". Cały, dwuczęściowy wywiad z Henrim Cartierem-Bressonem możecie przeczytać na blogu The LENS - CZĘŚĆ 1 | CZĘŚĆ 2.
Henri Cartier-Bresson:
"Nie interesuje mnie dokumentowanie. Dokumentowanie jest skrajnie nudne, jestem bardzo kiepskim reporterem".
Zobacz również: Fotoblogia.pl - największy blog o fotografii w Polsce
"Aparat umożliwia szybkie i instynktowne rysowanie rzeczy (tematu)".
"Nauczanie i uczenie się jest niczym. To życie i patrzenie (jest ważne). Wszystkie te szkoły fotograficzne to oszustwo? Czego one uczą? Czy mógłbyś mnie nauczyć chodzić?".
"Albo masz dar, albo nie. Jeśli go masz, to jest odpowiedzialność. Musisz pracować".
"Zdjęcia powinny być pokazywane bez opisu, tylko miejsce i data. Daty są ważne, bo świat się zmienia".
"Lubię widzieć dobrego fotografa przy pracy. Widać elegancję, tak jak podczas walki torreadora z bykiem".
O portretowaniu:
"To jest dziwne, że przez wizjer widzisz ludzi nagich. To często krepujące".
"To kwestia koncentracji. Koncentrujesz się, myślisz, obserwujesz, patrzysz i ach! jesteś gotowy, tak po prostu".
"W ogóle nie jestem zainteresowany procesem fotograficznym (techniką). Lubię małe aparaty, możliwie najmniejsze, nie te wielkie z masą gadżetów. Szybka M3 (Leica) pozwala mi się łatwo skoncentrować".

Dawno temu trafiłem na jednym ze znanych portali fotograficznych na ucieszną notkę. Jej autor – profesjonalny fotograf – starał się ocenić zdjęcia mistrzów tej dziedziny w taki sposób, jak wyobrażał sobie reakcję krytykantów na portalach umożliwiających prezentację swojego portfolio. André Rabelo poszedł o krok dalej – naprawdę spróbował zamieścić na Flickrze fotografię wykonaną przez jedną z największych postaci w historii fotografowania.
"Jeśli masz ze sobą mało sprzętu, ludzie cię nie zauważają. Nie robisz pokazówki. Czasem jest to żenujące, gdy ktoś przychodzi (na temat) z dużą ilością sprzętu".
"Wbudowane w aparat elektryczne światłomierze — nie mam pojęcia po co one są. To lenistwo. W ciągu dnia nie potrzebuję światłomierza. Potrzebuję go tylko wtedy, gdy światło szybko się zmienia o zmierzchu, gdy jestem w innym kraju, na pustyni albo gdy jest śnieg. Zawsze na początku zgaduję (nastawy), potem sprawdzam, to dobry trening".
"Czasem zdjęcie znika i nic z tym nie możesz zrobić. Możesz powiedzieć komuś: proszę uśmiechnąć się jeszcze raz, proszę wykonać ten gest ponownie. Życie (wszystko) zdarza się raz, na zawsze".
O fotografii kolorowej:
"Jest obrzydliwa. Nienawidzę jej! (…) Nie wierzę w nią".
"Musisz się zapomnieć. Musisz być sobą i się zapomnieć (…) Niczego nie udowadniasz. Wszystko przychodzi samo".
"Fotografia jest tak po prostu. To "tak, tak, tak". Nie ma żadnego "może". Wszystkie wątpliwości idą do kosza, to jest szybkie, to moment, jest tam!".

Nie ma nic bardziej inspirującego od spotkania z wielkim mistrzem. Dziś zapraszamy do posłuchania opowieści twórcy fotografii ulicznej, Henriego Cartiera-Bressona, który zalicza się do najbardziej wpływowych fotografów XX wieku.
Ten artykuł ma 10 komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze