Od 7 lat fotografuje rudych na całym świecie. Nie chodzi tylko o kolor włosów

Od 7 lat fotografuje rudych na całym świecie. Nie chodzi tylko o kolor włosów

Od 7 lat fotografuje rudych na całym świecie. Nie chodzi tylko o kolor włosów
Źródło zdjęć: © © Kieran Dodds / [Instagram](https://www.instagram.com/kierandodds/)
Marcin Watemborski
30.11.2020 13:09, aktualizacja: 30.11.2020 14:09

Kieran Dodds jest fotografem portretowym, który umiłował sobie robienie zdjęć rudym ludziom. Pomijając kwestię samego koloru włosów, artysta koncentruje się na interesującym przekazie: ludzie mają ze sobą więcej wspólnego niż myślą, mimo dzielących ich granic.

Kieran Dodds jest rudy i fotografuje rudych ludzi. Takich osób jest około 1-2 proc. na całym świecie, więc jakby nie patrzeć to rzadka cecha. Przeważnie płomiennemu kolorowi włosów towarzyszy bardzo jasna cera oraz piegi, ale nie zawsze.

39-latek od 7 lat podróżuje po całym świecie, by odnaleźć swoich rudych pobratymców, który podobnie jak on niejednokrotnie byli obiektami żartów. Bo wiecie… "rudzi nie mają duszy". Czas odejść od tego prześmiewczego stanowiska, co doskonale udaje się artyście.

Szkocki fotograf zaczął swój projekt na początku 2014 roku, gdy w kraju odbyło się referendum dotyczące odłączenia go od Wielkiej Brytanii. Zastanawiał się wtedy, jakie są kluczowe, rozpoznawalne cechy typowego Szkota. Bardzo szybko wpadł na pomysł sfotografowania rudych – wystarczyło, że spojrzał w lustro.

Według tego, co podaje fotograf – w Szkocji jest największe skupisko rudych na świecie. Stanowią oni około 13 proc. całego społeczeństwa. Drugie takie miejsce to Irlandia. Oba kraje charakteryzują się tym, że były zaludniane przez Celtów, u których rude włosy występowały często. Na trzecim miejscu jest… Rosja! Właściwie nie wiadomo, dlaczego.

Kieran wybrał na mapie świata miejsca, które są hotspotami rudzielców. Na trasie jego wędrówki znalazło rosyjskie miasto Perm, jak również Jamajka. W Londynie również jest wielu pobratymców Doddsa, a historie ich pochodzenia są nadzwyczaj ciekawe. Jeden z bohaterów fotografa miał korzenie indyjskie, połączone z wschodnioeuropejskimi oraz środkowoazjatyckimi.

Artysta postanowił poświecić rudym całą książkę i tak powstał album "Gingers", który został wyprzedany zanim jeszcze oficjalnie znalazł się na rynku. Więcej zdjęć Kierana możecie znaleźć na jego Instagramie.

Źródło artykułu:WP Fotoblogia
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)