World Press Photo 2010 - zdyskwalifikowali fotografa (aktualizacja)

Jury tegorocznego prestiżowego konkursu [url=http://World Press Photo 2010 dla Pietro Masturzo z Włoch]World Press Photo[/url] zdyskwalifikowało jednego z laureatów. Ukraińskiemu fotografowi Stepanowi Rudikowi zarzucono niedozwoloną ingerencję w jednym ze zgłoszonych zdjęć.
World Press Photo 2010 dla Pietro Masturzo z Włoch
W tym roku wprowadzono nowy punkt regulaminu. Jeśli jury uzna, że zgłoszone zdjęcie mogło być obrobione w niedozwolony sposób to może poprosić danego twórcę lub twórców o dostarczenie surowych plików RAW lub nieobrobionych skanów zdjęć, pokazujących nieprzerobione zdjęcie. Po obejrzeniu oryginalnych fotografii Stepana Rudika, jury tegorocznego konkursu World Press Photo postanowiła zdyskwalifikować fotografa. Twórca otrzymał trzecią nagrodę w kategorii Sport Features, za fotoreportaż "Antysport" o ustawianych bójkach na Ukrainie. Fotograf złamał zasady regulaminu, stosując niedozwoloną modyfikację na jednej z nadesłanych fotografii. WPP nie wyjaśniło, o jaki element chodzi. Dziennik British Journal of Photography twierdzi, że Rudik najprawdopodobniej usunął fragment stopy jednego ze sportowców, która psuła kompozycję fotografii. Oto oryginalne zdjęcie:
A to już obrobiona fotografia, którą twórca zgłosił do konkursu:
Sprawę skomentował Michiel Munneke, dyrektor zarządzający World Press Photo:
Zobacz również: Przyszłość fotografii. Premiera Huawei P30
Po dogłębnej analizie uznaliśmy za konieczne, aby zdyskwalifikować fotografa z konkursu. Zasadą World Press Photo jest promowanie wysokich standardów w fotografii prasowej. Dlatego musimy zachować integralność naszej organizacji, nawet jeśli ubolewamy nad wynikiem tej sprawy.
Modyfikacja zdjęcia w niczym nie przeszkadzała, nie było mocno istotna dla fotografii, a już tym bardziej dla całego nagrodzonego cyklu. Trzymając się jednak regulaminu nie ma to większego znaczenia. Zasady jasno mówią, że fotograf nie może ingerować w zawartość obrazu. Dopuszczalny jest retusz czy delikatna zmiana kolorów, ale również na zasadach ogólnie stosowanych w branży prasowej. Ukraiński fotograf posunął się najwyraźniej za daleko. Jego prace już zniknęły z galerii WPP, nie zostaną też opublikowane w albumie, ani na wystawach. Możemy je jedynie zobaczyć na jego autorskiej stronie. Ten przykład powinien skutecznie odstraszyć kolejnych fotografów, od usuwania czy przeklejania fragmentów zdjęć.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze