Canon Powershot SX500 IS - miniaparat z maksizoomem [wideotest]

Ten artykuł ma 7 stron:
Budowa i ergonomia
Canon Powershot SX500 IS zrobiony jest z bardzo solidnego, chropowatego plastiku i jak na tak mały aparat ma bardzo głęboki grip. Mimo że waży tak niewiele, nie sprawia wrażenia, że rozleci się po jednych wakacjach. Wręcz przeciwnie.
Moją uwagę przykuły przyciski i pokrętła na obudowie. Gdy korzystam z tańszych, amatorskich aparatów, zawsze mam problem z tym, że najważniejsze z punktu widzenia fotografa opcje ukryte są głęboko w menu, a to, co najmniej przydatne, znajduje się w zasięgu ręki.
Zobacz również: Co jest kluczem do dobrego portretu? Opowiada Szymon Szcześniak
Na szczęście Canon najwyraźniej zasugerował się opiniami fotografów, a nie marketingowców. Dzięki temu na obudowie są najpotrzebniejsze opcje, czyli: sterowanie ISO, kompensacja ekspozycji czy przycisk "disp", dzięki któremu szybko można zmienić ilość informacji wyświetlanych na ekranie. Koło trybów również nie obfituje w niepotrzebne funkcje, a najważniejsze, czyli tryby P-Av-Tv-M, zostały rozdzielone na osobne skoki koła.
Przydatny jest także przycisk ulokowany na lewej ścianie obiektywu. Służy on do zmniejszania ogniskowej, aby umożliwić ustawienie kadru. Po jego wciśnięciu obiektyw zmniejsza ogniskową dwukrotnie, żeby ułatwić znalezienie w kadrze pożądanego obiektu.
Podoba mi się również rozwiązanie kontrolera, który pełni funkcję koła nastaw. Ostatnio wielu producentów decyduje się na taki krok. I bardzo dobrze, ponieważ znacząco ułatwia on pracę z aparatem. Początkowo podchodziłem do tego rozwiązania sceptycznie, ale na tle konkurencji jego ergonomia jest naprawdę wzorowa.
Ten artykuł ma 3 komentarze
Pokaż wszystkie komentarze