Czy "Oświetlenie" to prawdziwe oświecenie fotografa? [recenzja książki]

Czy "Oświetlenie" to prawdziwe oświecenie fotografa? [recenzja książki]

© Michał Massa Mąsior
© Michał Massa Mąsior
Michał Massa Mąsior
16.07.2012 14:00, aktualizacja: 26.07.2022 20:29

Moje pierwsze kroki w fotografii to częste wizyty w jednej z krakowskich księgarni, a wydawnictwa edukacyjno-fotograficzne zaczęły szybko dominować na moich półkach z książkami. Mimo to potrzebowałem nauczyciela, kogoś, kto mógł mi podpowiedzieć albo odrobinę otworzyć głowę. Z perspektywy czasu ówczesne podręczniki dawały dobrą wiedzę techniczną, trudno jednak było zrozumieć istotę fotografii. Jak jest z „Oświetleniem“?

Kilka dni temu otrzymałem książkę pt. „Oświetlenie“, autorstwa Harolda Davisa. Została ona wydana przez uznane wydawnictwo Helion.

W opisie książki przeczytamy:

Dzięki niej unikniesz podstawowych błędów, przyspieszysz proces nauki oraz poznasz kruczki i sztuczki pozwalające w okamgnieniu poprawić własny warsztat.

Faktycznie lektura zawiera wiele interesujących informacji. Światło jest ściśle związane ze zdjęciem, przecież fotografia to malowanie światłem. Autor przeprowadza czytelnika przez wiele zagadnień, wyjaśnia wpływ różnych rodzajów światła na efekty zdjęciowe.

Poświęca sporo miejsca na omówienie światła zastanego, ale opowiada także o sztucznych źródłach oświetlenia. Świetnie opisuje, jak zrobić dobre zdjęcie nocne, podaje proste, skuteczne rozwiązania. One pozwalają się skupić na samej pracy, pomyśle, ewentualnie rozwinięciu przepisu, który podaje autor. W dalszej części mówi o temperaturze barwowej różnych źródeł światła. Opisuje działanie balansu bieli, pokazuje, jak można się poruszać między chłodnymi a ciepłymi odcieniami światła.

Dość pobieżnie autor przechodzi przez temat ekspozycji i programów półautomatycznych, prawdopodobnie zakładając, że czytelnik ma technikalia już za sobą. Utwierdza jednak w przekonaniu, że:

[...] aparat to tylko pęk obwodów elektronicznych połączony z obiektywem. Może odczytywać światło, ale nie potrafi myśleć kreatywnie [...]

I poleca wyłączyć tryb automatyczny. Docieramy wreszcie do zagadnienia, bez którego fotografia nigdy nie istniała, czyli postprodukcji. Od samego początku lektury Davis wspomina o cyfrowym negatywie i konieczności wywołania i wykonania obróbki, by zdjęcia nabrały charakteru. Cały rozdział książki poświęca tylko obróbce, pokazując różnego rodzaju tricki podnoszące jakość fotografii.

Co mi się w książce podoba

Autor raczy czytelnika sporą dawką wiedzy. Przekazuje ją w sposób nienachalny. Wkłada narzędzie do ręki, ale nie podaje gotowych rozwiązań, dlatego nie odnosi się wrażenia, że słowa autora są jedynym słusznym wyjściem. Cały czas pozostawia miejsce dla własnej inwencji i pomysłu. Przedkłada go ponad wszystko.

Podoba mi się mnogość przykładów. Część zdjęć wydaje się dość prosta, ale świetnie ukazują to, o czym pisze autor. Są też dokładnie opisane, czytelnik może samodzielnie spróbować uzyskać podobny efekt.

© Michał Massa Mąsior
© Michał Massa Mąsior

Nie widziałem wielu poradników, w których tak dobrze opisano zdjęcia nocne, warto je robić przed kompletnym zachodem słońca, albo kilka chwil po. Wtedy otrzymujemy magiczne kolory, niby proste, ale warto, żeby ktoś nam o tym powiedział.

Nie ma kreatywnej fotografii bez cyfrowej ciemni. RAW musi zostać wywołany. Davis pomaga nam przejść przez ten element, idzie także odrobinę dalej. Pokazuje gotowe rozwiązania PS. Moim zdaniem bardzo przydatne patenty, bo tak na serio PS dla fotografów to „giełda patentów“, kilka z nich dostajemy wraz z lekturą „Oświetlenia“.

Co do mnie nie trafia

Przeczytałem tę książkę od deski do deski i w takiej formie jest ona zrozumiała. Jednak trudno wyławiać z niej informacje. Mnóstwo odnośników do innych stron i zagadnień. Chwilami bywało to wkurzające.

Język, którym napisana jest lektura, może sprawiać sporo trudności. Zlepek technicznych terminów, często tak poskładany, że w pierwszej chwili mało jasny. Nie wiem, czy wynika to z przekładu, czy z samej formy, ale momentami miałem kłopot. Myślę, że początkujący fotograf, a do niego jest ta pozycja skierowana, może się zniechęcić metajęzykiem fotograficznym.

© Michał Massa Mąsior
© Michał Massa Mąsior

Nie bardzo zrozumiałem wstawki o Królewnie Śnieżce i porównaniu barwy światła do kiełbasek na ognisku, może to wynikać z kiepskiego tłumaczenia. Nie ma to jednak przełożenia na wiedzę.

Ryciny wydają się wykonane na kolanie. Pomijając ich prostotę, nie sądzę, by można z nich wyciągnąć coś dla siebie. Są kiepsko opisane i nie widzę celowości wstawiania ich w takiej formie. Istotnie brakuje dobrych, wyczerpujących rysunków. Fotografowie to przecież zwykle wzrokowcy!

Podsumowanie

Całościowo przeczytałem lekturę z zaciekawieniem. Znalazłem w niej wiele interesujących informacji. Polecam ją wszystkim, którzy chętnie czytają podręczniki pisane jednolitym tekstem. Wydaje się, że pozycja ta nie trafi do czytelnika przyzwyczajonego do tekstów przedstawianych w sposób uporządkowany tematycznie i dających możliwość zapoznawania się z poszczególnymi tematami w dowolnej kolejności. Davis podaje sporo wiedzy i pomimo mankamentów redakcyjnych warto sięgnąć po „Oświetlenie“.



Źródło artykułu:WP Fotoblogia
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)