Ognie, wybuchy i całująca się para. To zdjęcie to naprawdę jedno ujęcie!
Austriacki fotograf Markus Hofstaetter wykonał ostatnio ognisty portret ślubny pt. “Love on Fire”. Co ciekawe, jest to jedno ujęcie wykonane z niedużym budżetem i co najważniejsze bez miotacza ognia, także spokojnie - nikt nie ucierpiał.
04.08.2017 | aktual.: 04.08.2017 14:21
Film pokazujący, jak powstało zdjęcie “Love on Fire”, zachęca do wykonania takiego projektu samemu. Markus wybudował najpierw prowizoryczny basen, dzięki któremu para znajduje się w wodzie, od której w spektakularny sposób odbijają się płomienie. Przy czym - wiecie, jak działa ogień i woda. Parze nic nie groziło.
Kolejnym elementem układanki Markusa są dwie lampy studyjne, które oświetlają parę młodą. Zdjęcie zostało wykonane na długiej ekspozycji - 4,4 s i zostało doświetlone w odpowiednim momencie lampą błyskową, żeby "zamrozić" parę na ujęciu. W międzyczasie asystent chodził za nimi z rozpalonym kawałkiem materiału, który dzięki długiemu czasowi naświetlania wygląda jak ściana ognia.
Muszę przyznać, że takie zdjęcia, gdy efekt uzyskujemy światłem i kreacją, robią na mnie większe wrażenie, niż te składane z wielu obrobionych elementów. Im więcej robimy za aparatem, a nie przed komputerem, tym lepiej i Markus pokazał, że z niedużym budżetem można uzyskać wręcz hollywodzkie efekty specjalne. Zajrzyjcie także na jego konto na Instagramie i Facebooku.