Ekstremalnie rzadki aparat został sprzedany za 3,5 mln euro. Wyprodukowano go 100 lat temu
Ten korpus to prawdziwa gratka dla kolekcjonerów. Mowa o modelu Leica 0 o numerze 121. Aparat powstał w 1923 r. i stanowi kawał historii fotografii. Nabywca tego sprzętu doskonale wiedział, co kupuje. Przyjrzyjmy się bliżej temu sprzętowi.
11.10.2023 | aktual.: 11.10.2023 16:00
Leica 0 z 1923 r. została sprzedana na aukcji Wetzlar Camera Auction za kwotę 3,5 mln euro, czyli za równowartość blisko 16 mln złotych! Ta niesamowicie wysoka kwota ma swoje uzasadnienie. Leica 0 to jeden z 22-25 egzemplarzy aparatów testowych legendarnego niemieckiego producenta sprzętu. Zgodnie z aktualnymi danymi na świecie zachowało się jedynie 16 korpusów.
Eksperci spodziewali się, że wspomniana Leica 0 zostanie sprzedana za maksymalni 2 mln euro, jednak znacznie się przeliczyli. W związku z końcową ceną, ten konkretny egzemplarz stał się drugim najdroższym aparatem na świecie. Stoi za nim jednak pewna tajemnica, a mianowicie numer seryjny 121. W archiwach firmy są luki pod numerami 116, 121, 123, 124 oraz 125. Przez to właśnie nie wiadomo, ile egzemplarzy dokładnie powstało.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Omawiany aparat był w oryginale cały czary i według domu aukcyjnego jest zachowany w bardzo dobrym stanie. Jest on wyposażony w obiektyw Anastigmat 50 mm f/4.5 z bardzo czystą optyką. To wyzwanie jak na 100-letni korpus. Przeważnie takie aparaty, o ile nie były trzymane w dobrych warunkach, poważnie niszczeją, a zawilgocenie sprawia, że na soczewkach pojawia się grzyb. Powłoki zaś pękają lub się łuszczą.
Lars Netopil z Wetzlar Camera Auctions wspomniał przy sprzedaży aparatu, że po 100 latach ten wspaniały kawałek technologii wrócił do rodzinnego miasta, bo to właśnie w Wetzlar zaczęła się legenda marki Leica. Leica 0 była prototypem, na podstawie którego powstały pierwsze seryjne aparaty pracujące na film 35 mm, co opracował wcześniej Oskar Barnach tworząc Leikę-Ur.
Sprzedany aparat to naprawdę unikatowy sprzęt, który powinien spocząć w muzeum. Szczęściarz, który go kupił, na pewno wiedział, jak ważny jest dla historii fotografii i będzie dbał o niego należycie.
Marcin Watemborski, redaktor prowadzący Fotoblogii