Fotografowałem znanego amerykańskiego rapera 50‑letnim aparatem z NRD

W moim życiu od najmłodszych lat przewijały się ciągle dwie pasje: fotografia i muzyka. Z czasem zacząłem fotografować koncerty, a później muzyków poza sceną. Niedawno spełniłem jedno z moich marzeń i pracowałem z Zebra Katzem, którego kawałek ”Ima Read” wykorzystał sam Rick Owens.

Fotografowałem znanego amerykańskiego rapera 50-letnim aparatem z NRD
Źródło zdjęć: © © Marcin Watemborski / [Watemborski](https://www.facebook.com/watemborskiphotography/)
Marcin Watemborski

Kocham muzykę – w każdej formie. Gram na gitarze, basie, chodzę na wiele koncertów, generalnie wielu moich znajomych zajmuje się tworzeniem muzyki i to przeróżnej – od techno, przez lekki rock, na scenie hardcore kończąc. W trakcie rozwijania mojej pasji fotografowania w naturalny sposób zacząłem robić zdjęcia na imprezach i koncertach. Trochę tego było i robiłem to tylko z miłości do muzyki. Szalenie cenię ludzi, którzy potrafią stworzyć coś, oddając przy tym swoją emocjonalność.

Zebra Katz - Ima Read (ft. Njena Reddd Foxxx) [Official Full Stream]

Jak poznałem Zebra Katza?

Ojaya Morgana, czyli Zebra Katza, poznałem w 2016 roku, podczas festiwalu sztuk audiowizualnych Interference festival w Gdańsku, który obstawiałem fotograficznie. Wcześniej dowiedziałem się, że Zebra będzie headlinerem festiwalu, szybko sprawdziłem, kim jest i jaką tworzy muzykę – totalnie mi pasowała. Stwierdziłem, że jeśli mam wtyki organizacyjne (moja była dziewczyna ogarniała coś związanego z gośćmi festiwalu), to może warto to wykorzystać dla mojej fotografii.

Zebra Katz x Herve - Tear The House Up

Napisałem do Ojaya na jego zawodowym Facebooku, wspomniałem, że będę robił zdjęcia na festiwalu i byłoby super, gdyby udało mu się znaleźć kilka chwil na zdjęcia. Zgodził się bez problemu. Niestety, podczas fotografowania festiwalu, prób dźwiękowych i innych czynników – do naszej sesji nie doszło. Zrobiłem zdjęcia tylko podczas koncertu i wysłałem je do muzyka. Trudno, pogodziłem się z sytuacją.

Obraz
© © Marcin Watemborski / [Watemborski](https://www.facebook.com/watemborskiphotography/)

Wpadł do Wrocławia i został na chwilę

Jakieś 2 tygodnie temu dowiedziałem się, że Zebra Katz będzie grał we Wrocławiu w ramach festiwalu T-Mobile Nowe Horyzonty. Grzechem byłoby nie wykorzystać tej okazji, więc napisałem do Ojaya na jego prywatnym profilu na Facebooku – po Interference festival wysłałem mu zaproszenie, przyjął. Przypomniałem się w kwestii zdjęć, których nie udało nam się zrobić w poprzednim roku, zaproponowałem mu kilka zdjęć instaxem przed koncertem. I wtedy trochę się zmieniło. Ojay powiedział, że będzie we Wrocławiu od 6 do 9 sierpnia, co pozwoliło mi na wymyślenie czegoś bardziej kreatywnego, jeśli oczywiście będzie miał czas. Pyk – i gotowe.

Obraz
© © Marcin Watemborski / [Watemborski](https://www.facebook.com/watemborskiphotography/)

Coś kreatywnego zamiast szybkich fot

Od czasu naszego pierwszego spotkania lepiej poznałem twórczość Zebra Katza i wiedziałem, jak chcę go sfotografować. Lepiej czułem jego klimat. Każdorazowy występ muzyka jest indywidualnym przedstawieniem zachowanym w klimacie vogue i ballroom culture, czyli tańca i imprez tanecznych powiązanych bezpośrednio ze środowiskiem LGBT. Nie mam totalnie nic do tego, a chciałem mieć Ojaya w swoim portfolio. Postanowiłem, że przedstawię go jako lidera grupy tancerek vogue. W tym celu skontaktowałem się z House of Army – jedyną grupą tancerzy vogue w Polsce. Madlen Army, jedna z czołowych tancerek, od razu zgodziła się na mój pomysł. Kilka dni później siedzieliśmy wraz z dwoma innymi tancerkami – Martą i Kamilą - oraz wybieraliśmy stroje. Padło na białe kreacje, by tworzyły kontrastowe tło dla czarnoskórego modela.

Obraz
© © Patrycja Szczurowska

Dobra ekipa to klucz do sukcesu

Kwestią wizażu zajęła się Joanna Tomaszczyk, którą poznałem w agencji SPP Models, dla której zdarzyło mi się robić zdjęcia. Pomoc na planie zdjęciowym i poszukiwanie miejsca, które by mi odpowiadało, stało się rolą moich asystentek – Majki a.k.a. Grażynki, Agaty a.k.a. Krystynki oraz Patrycji. Dziewczyny okazały się bardzo pomocne, za co jestem im niesamowicie wdzięczny – dzięki!

Obraz
© © Majka Piotrowska

Sesja była zaplanowana na wtorek, 8. sierpnia. Cały czas miałem kontakt z Ojayem – okazał się być naprawdę świetnym, otwartym człowiekiem, dla którego udział w sesji nie był niczym strasznym. Spotkaliśmy się dzień wcześniej, żeby szczegółowo omówić plan sesji oraz po prostu pogadać o życiu. Dzięki temu on i ja czuliśmy się lepiej i sama myśl o zdjęciach była mniej przerażająca. Jedyny problem mieliśmy z kwestią stylizacji, ale i temu zaradziliśmy. Zebra postanowił wziąć ze sobą strój, w którym występuje na scenie – spodnie, koszulę oraz specjalną maskę. Lepiej być nie mogło!

Obraz
© © Marcin Watemborski / [Watemborski](https://www.facebook.com/watemborskiphotography/)

Co do samej estetyki sesji zdjęciowej na początku trochę się wahałem. Wstępnie chciałem zrobić zdjęcia, korzystając z aparatu Fujifilm Instax Wide, by nadać im amatorskiego charakteru, ale doszedłem do wniosku, że robiąc zdjęcia artyście, zakochanemu w modzie i muzyce, wykorzystam do tego mojego sprawdzonego Pentacona Six. Te aparaty były produkowane w NRD w latach 1956-1990. Mój egzemplarz pochodzi z końcówki lat 60., lecz jest przerobiony i wyserwisowany. Największą wadą tych aparatów jest nakładanie klatek, dlatego w moim naciąg migawki jest niezależny od przesuwu filmu. Dzięki temu mogę również wykonywać wielokrotne ekspozycje.

Obraz
© © Patrycja Szczurowska

Zdjęcia mnie stresują, ale organizacja pracy pomogła

Nadszedł wtorek, godzina 16:30. Moje asystentki wpadły do mnie po sprzęt, by zawieźć go na miejsce. Poprosiłem, by spotkały się z tancerkami i wizażystką o 17:30 niedaleko miejsca, gdzie mieliśmy robić zdjęcia. Asia wiedziała, gdzie znajduje się miejsce, więc zaprowadziła tam całą ekipę. Tancerki przygotowały się do zdjęć odpowiednio wcześniej, asysta również była gotowa do pracy. Ja w międzyczasie pojechałem do hotelu po bohatera moich zdjęć. Mimo korków dotarliśmy szybko na miejsce. Spaliłem kilka fajek, pogadałem z Asią o makijażu i wszyscy przystąpili do pracy.

W trakcie fotografowania używałem mojego Pentacona Six, głównie z obiektywem Carl Zeiss Jena 180 mm f/2.8, który jest genialną portretówką. Zapewnia świetne rozmycie tła, ale praca z tym gigantem bywa ciężka. Dosłownie. Stad wziął się statyw. Jako materiał światłoczuły wybrałem film Ilford HP5 – jest to szeroki panchromatyczny materiał światłoczuły, który bez problemu można forsować. Naświetlałem go akurat na ASA 200, by mieć pełne spektrum detali w czerniach. Negatywy czarno białe lubią być prześwietlone o jedną lub dwie działki. Pozwala to na wyciągnięcie szczegółów.

Obraz
© © Marcin Watemborski / [Watemborski](https://www.facebook.com/watemborskiphotography/)

Trzeci dzień z Zebra Katzem

Po sesji odwiozłem Ojaya do hotelu. Zaprosił mnie również na swój koncert, który odbywał się następnego dnia. W środę chciałem również wywołać negatywy i zeskanować zdjęcia.

Na potrzeby tej sesji zamówiłem również świeżą chemię do wywoływania – wywoływacz Tetenal Ultrafin oraz utrwalacz natychmiastowy Tetenal Superfix. Wywoływałem negatyw w wywoływaczu o proporcjach 1+10 przez 4,5 minuty, przewracając koreks przez 10 sekund co minutę. Utrwalanie zajęło kolejne 5 minut.

Obraz
© © Marcin Watemborski / [Watemborski](https://www.facebook.com/watemborskiphotography/)

Po kilku godzinach schnięcia zabrałem materiał do skanowania. Wykorzystałem skaner Epson v600 z firmowym oprogramowaniem. Rozdzielczość na 2400 DPI, skanowanie w kolorze, szeroki histogram i pliki TIFF. Pozwoliło mi to mieć dobry jakościowo materiał do dalszej obróbki. Edycja skoncentrowała się tylko na zmianie obrazu na czarno-biały, wyczyszczeniu skanu z pyłków, wyciągnięciu czerni i bieli (kontrasty) i wykadrowaniu. Mój aparat robi zdjęcia w kwadracie 6x6 cm, lecz na potrzeby tej sesji zdecydowałem się na stosunek boków 4:3, czyli tak samo, jakbym fotografował aparatem 6x4,5 cm.

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/5]

Z obrobionych zdjęć złożyłem set na 10 obrazów i ułożyłem w kolejności takiej, by opowiadała pewnego rodzaju historię. Jest to krótka opowieść o tym, jak bardzo człowiek się zmienia, gdy robi to, co kocha. Ojay prywatnie jest zupełnie innym człowiekiem niż na scenie – spokojnym i melancholijnym. Podczas występów wychodzi z niego istny demon.

Gdy udało mi się zeskanować zdjęcia, udałem się na koncert. Było zabawnie, bo muzyk wpisał mnie na swoją prywatną listę gości, dzięki czemu mogłem wejść również na zaplecze i do jego garderoby. Ochroniarze nie wiedzieli, kim jestem, bo nie dostali o mnie informacji wcześniej, tak samo jak i organizatorzy koncertu, ale chwila spokojnej rozmowy pozwoliła wyjaśnić sytuację i dostałem identyfikator z nazwą wykonawcy. Jeden z panów w czarnym garniturze i słuchawką w uchu tylko powiedział: ”Nie wyglądasz na jego kolegę”. Cóż, nie był to miły komentarz.

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/15]

Posiedziałem chwilę z Ojayem, zrobiłem zdjęcia na koncercie – swoją drogą był to test mojego Fujifilm X-T2 podczas trudnych warunków – i wróciłem do domu z rogalem na twarzy. Jeszcze gdzieś tam po drodze zaliczyłem upadek (na szczęście nie moralny), po którym siniak do dzisiaj mi nie zszedł.

Takie sytuacje czynią życie fotografa piękniejszym

Cała historia jest dla mnie bardzo budującym doświadczeniem. Nagle spełniło się jedno z moich marzeń i zacząłem klarować w swojej głowie pomysł tego, co rzeczywiście chcę robić pod kątem fotografii. Chcę robić zdjęcia muzykom, ale nie stricte promocyjne – chcę robić sesje artystyczne w moim stylu – tak, jak czuję.

Spotkanie artysty, którego podziwiam, było fascynujące i piekielnie się cieszę, że wszystko poszło jak należy, mimo trudności, dlatego zachęcam was do tego, byście nie bali się dążyć do realizacji swoich marzeń. Co najgorszego mogło się zdarzyć w tym przypadku? Mogłem co najwyżej usłyszeć, że jestem słabiakiem i zdjęć nie będzie. Mistrzem świata fotografii też nie jestem, ale to już krok bliżej.

Źródło artykułu:WP Fotoblogia
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)