Sony RX100 VII w podróży - recenzja i zdjęcia przykładowe
Mały kompakt z dużym zoomem - tak najkrócej można opisać Sony RX100 VII. Postanowiłam sprawdzić czy rzeczywiście może być uniwersalnym aparatem w podróży, biorąc go na wakacje.
Sony RX100 VII ze względu na niewielkie gabaryty wydał mi się idealny do zabrania w podróż. Lustrzankę zostawiłam w domu, dzięki czemu zyskałam komfort odprawiania się na lotnisku bez potrzeby wyciągania aparatu z torby.
Ze względu na rozmiar sprzętu fotograficznego, którym posługuję się na co dzień, często kończy się tak, że z wyjazdów przywożę jedynie zdjęcia zrobione smartfonem, którego mam pod ręką. Tym razem liczyłam, że Sony RX100 VII da mi komfort noszenia ze sobą niewielkiego urządzenia, a jednocześnie jakość, która nie będzie nadwyrężała mojego fotograficznego oka (czyt. lepszą niż z telefonu).
Sony RX100 VII - ergonomia i komfort użytkowania
Wymiary tego kompaktu to 101,6 × 58,1 × 42,8 mm. Razem z akumulatorem waży 302 gramy. Lampa błyskowa oraz wizjer są wbudowane i można uruchomić je przez przesunięcie suwaka. Wizjer EVF OLED ma 2 359 296 punktów oraz pokrywa 100% kadru.
Przyznaję jednak, że po kilku próbach całkowicie zaniechałam używania wizjera. Ten aparat jest naprawdę niewielki, a zajmujący ułamek jego powierzchni wizjer w moim przypadku okazał się zupełnie niepraktyczny. Do robienia zdjęć wystarczał mi 3-calowy ekran LCD z panelem dotykowym. Ekran jest uchylany, niestety nie ma możliwości obracania go we wszystkich płaszczyznach (maksymalnie około 180 stopni w górę do pozycji selfie i 90 stopni w dół).
W obudowie znajdziemy złącze multi/micro USB, USB 2.0, Micro HDMI oraz (co chyba najbardziej zainteresuje wlogerów) gniazdo mikrofonowe mini jack stereo. Gumowe osłonki na wejścia USB były irytujące w obsłudze. Za każdym razem musiałam namęczyć się, żeby podważyć niewielką zaślepkę. Drobiazg, ale zauważalny.
Umiejscowienie i wielkość przycisków nie zmieniły się znacząco od poprzedniego modelu. Nadal większą część tylnej obudowy zajmuje ekran, a najważniejsze funkcje umieszczono na pokrętle. Wystające pokrętło zmiany trybów jest łatwe i intuicyjne w użyciu.
Jeśli mieliście już do czynienia z aparatami Sony, to menu raczej was nie zaskoczy: jest zaprojektowane niemal identycznie w każdym modelu. Zabierając aparat na wyjazd, warto zainstalować bezpłatną aplikację Imaging Edge Mobile, która pozwoli w łatwy i wygodny sposób przesyłać zdjęcia z aparatu na smartfona.
Sony RX100 VII - jakość obrazu
Aparat został wyposażony w 1-calową, 20-megapikselową matrycę CMOS Exmor RS oraz procesor BIONZ X (ten samy, który znajdziemy w Sony A9 i Sony A7R III). Zakres wartości ISO dla tego modelu to 100-12 800, rozszerzalna do 64-12 800. Mamy możliwość wyboru dolnej i górnej granicy. Kompensacja ekspozycji jest na poziomie +/- 3,0 EV ze skokiem co 1/3 EV.
Jakość obrazka jest dobra. Aparat radzi sobie z fotografowaniem zarówno w ostrym słońcu, jak i pod słońce. Przy dużym otworze przysłony możemy nawet liczyć na przyjemne rozmycie tła. Efekt bokeh nie jest może "magiczny", ale możliwy do osiągnięcia. Osobiście lubię "efekt flary", który powstaje przy fotografowaniu pod słońce. Automatyczny balans bieli radzi sobie bardzo dobrze, a kolory na zdjęciach prosto z aparatu są bardzo przyjemne dla oka. Bez żadnej obróbki zdjęcia oddają kolory i światło, które zastałam na miejscu wycieczki.
Największe zastrzeżenia mam do szumów na wyższych czułościach, czyli powyżej ISO 2000. Wiadomo, że kiedy podróżujemy, bywamy w różnych miejscach i o różnych porach dnia. Ilość szumu na zdjęciach wykonanych przy ISO 3200, 5000 czy 6400 mocno mnie drażni i widoczna jest na przybliżeniach. Przy możliwości otwarcia przysłony maksymalnie do f/2.8-4.0 nie ma możliwości uniknięcia wchodzenia na wyższe wartości ISO. Coś za coś, ale pod tym względem dużo bardziej podoba mi się Canon Powershot G7X Mark III, którego zakres pracy przysłon f/1.8-2.8 pozwala w większym stopniu wyeliminować problem szumów.
Sony RX100 VII - zoom
Nie ulega wątpliwości, że najmocniejszy punkt Sony RX100 VII to obiektyw zmiennoogniskowy Zeiss Vario Sonnar T*24–200 mm f/2.8–4.5 (ekwiwalent dla małego obrazka). Mamy tu do czynienia z 8-krotnym zoomem optycznym i nawet 32-krotnym zoomem cyfrowym.
Szeroki zakres ogniskowych to główny wyróżnik tego apratu na tle konkurencji. O Sony RX100 VII mówi się jako o "małym kompakcie z dużym zoomem" i rzeczywiście jest to jego cecha charakterystyczna. Możemy sfotografować rzeczy odległe tak, że są niewidoczne gołym okiem. Zobaczcie na zdjęcia zrobione przy ogniskowej 24 mm oraz 200 mm poniżej. Jeśli szukacie niewielkiego kompaktu z szerokim zakresem ogniskowych, to w tej kategorii nic lepszego nie znajdziecie.
Sony RX100 VII - autofokus i tryb seryjny
Autofokus posiada 357 punktów detekcji fazy oraz 425 punktów detekcji kontrastu, które pokrywają 68 proc. powierzchni matrycy. Szybkość ostrzenia to 0,02 sekundy. Układ ostrzenia został zaczerpnięty z Sony A9 i posiada funkcję wykrywania oczu, która działa bez zarzutu. Nie miałam problemu, żeby uchwycić poruszające się obiekty, a szybkość i celność autofokusa są świetne. Doskonale spisywała się funkcja wykrywania oka, zarówno przy robieniu zdjęć, jak i nagrywaniu filmów.
Tryb seryjny to kolejny mocny punkt tego niewielkiego aparatu. Możemy w nim wykonać zdjęcia z prędkością do 20 kl./s bez efektu wyciemnienia (blackoutu). Co więcej, możemy skorzystać z opcji Single Burst Shooting, w której aparat wykona 7 zdjęć z prędkością 90 kl./s.
Zdjęcia w trybie seryjnym zapisują się szybko i nie zwalniają pracy aparatu. Świetna opcja, jeśli chcecie podczas wypadu zrobić pamiątkowego gifa. Ta funkcja może mieć też poważniejsze zastosowanie, ale akurat w moim przypadku aspekt dokumentowania wyjazdu był kluczowy.
Sony RX100 VII - bateria
Miałam obawy czy niewielki akumulator NP-BX1 wystarczy na cały dzień fotografowania. Wychodziłam z domu wcześnie rano i wracałam późnym wieczorem, a w tym czasie nie chciałam oszczędzać baterii, tylko fotografować wszystko, co wpadnie mi w oko.
Według danych producenta czas pracy akumulatora przy ciągłym używaniu monitora wystarcza na około 130 minut, czyli zrobienie około 260 zdjęć. Przy korzystaniu z wizjera czas wydłuża się do 155 minut i około 310 zdjęć. Jak pisałam wcześniej, zrezygnowałam z używania wizjera na rzecz ekranu. Pierwszego dnia zaobserwowałam, że poziom baterii w drugiej połowie dnia niepokojąco spadł.
Ostatecznie moje obawy okazały się na wyrost, bo bateria nie wyczerpała się do końca. Na wszelki wypadek po całym dniu (od 8:00 do 19:00) i zrobieniu prawie 200 zdjęć, naładowałam akumulator na następny dzień, w którym już bez stresu zrobiłam 375 zdjęć (część z nich w trybie seryjnym).
Sony RX100 VII - filmowanie
Sony RX100 VII ma spełniać oczekiwania wlogerów. Oprócz wspomnianego już gniazda mikrofonowego posiada możliwość nagrywania filmów w pionie i ekran odwracany do pozycji selfie. Aparat obsługuje nagrywanie filmów 4K (QFHD: 3840 x 2160). Przy nagrywaniu możemy skorzystać z funkcji śledzenia oka w czasie rzeczywistym, a profil HLG pozwala na nagrywanie obrazu o zwiększonej rozpiętości tonalnej.
Sony RX100 VII - podsumowanie
Zabranie Sony RX100 VII na wyjazd w okazało się strzałem w dziesiątkę. Aparat bez żadnych szkód przeżył rzucanie po walizkach, a ze względu na jego kompaktowe rozmiary korzystałam z niego znacznie częściej, niż z telefonu. Sony RX100 VII mieści się w dłoni, a jednocześnie oferuje naprawdę dobrą jakość obrazu. Nie potrzeba przy tym do jego obsługi wielkiej filozofii.
Jeśli chcemy, możemy dopasować go do naszych potrzeb, ale równie dobrze poradzi sobie jako aparat dla amatora. Autofokus jest szybki i celny, a zakres ogniskowych aż na wyrost. Na pewno sprawdzi się w nagrywaniu krótkich vlogów z podróży, choć pewnym minusem jest brak stopki do zamontowania mikrofonu. Po podpięciu odpowiednich akcesoriów nadal będziemy mieli lekką i kompaktową konstrukcję.
Sony RX100 VII kupimy za 5499 złotych i tu pojawia się moja obawa o to, czy znajdzie się grupa docelowa, która zechce zapłacić ponad 5000 złotych za aparat kompaktowy bez wymiennej optyki.