TikTok. Kiedy myślisz, że internet osiągnął szczyt żenady, ktoś podnosi poprzeczkę
Nowa, szokująca moda opanowuje TikTok i inne social media. Rodzice małych dzieci wykorzystują zdjęcia zdeformowanych twarzy do straszenia swych pociech, by uwiecznić całe zdarzenie na wideo. Problem w tym, że jednocześnie skazują na ostracyzm osoby chore lub ofiary wypadków - zauważają aktywiści pro-społeczni.
Zjawisko naświetla w swym artykule publicystka Melissa Blake, która cierpi na niezwykle rzadki zespół wad wrodzonych, zwany zespołem Freemana-Sheldona.
Przypadłość Blake jest genetyczna i objawia się deformacjami całego ciała, na co jednak, podkreślmy, kobieta nie ma żadnego wpływu. "Wyglądam inaczej (...) ludzie wyzywali mnie już na szereg sposobów" - żali się publicystka. "Mówią, że powinnam mieć zakaz publikowania swoich zdjęć, ponieważ jestem zbyt brzydka" - kontynuuje.
Mimo wszystkich przeciwności losu, Blake stara się cieszyć życiem. Czynnie uczestniczy w wielu wydarzeniach na rzecz osób niepełnosprawnych, a niewybredne komentarze hejterów kwituje często błyskotliwymi ripostami. Zasłynęła na przykład z tego, że złośliwcom krytykującym jej wygląd odsyła... kolejne selfie. Ze specjalną dedykacją.
Niestety, jak twierdzi, ostatnimi czasy nagonka na osoby niepełnosprawne wyraźnie przybrała na sile. A to za sprawą nowej mody, która opanowała serwisy społecznościowe, ze szczególnym naciskiem na TikToka oraz Instagram. Czyli te słynące z krótkich nagrań wideo.
Łańcuszek absurdu
Chodzi o rodziców, którzy wykorzystują zdjęcia osób z deformacjami, czy to wynikającymi z chorób czy obrażeń powypadkowych, do straszenia dzieci. Internauci rejestrują reakcję pociech telefonem komórkowym i mają przy tym świetną zabawę - czytamy.
Publicystka słusznie zauważa, że takie zachowanie jest na dłuższą metę bardzo szkodliwe. I może się odbić w późniejszym życiu. Problemem nie jest bowiem jednostkowy żart, jakkolwiek głupawy by nie był, ale to, jakie wnioski wyciąga dziecko. Już od najmłodszych lat uczy się szufladkowania ludzi.
Tymczasem Blake wcale nie jest w tej sprawie osamotniona. Oratorka Lizzie Velasquez, która w wyniku syndromu Marfana lipodystrofia nie ma tkanki tłuszczowej, przez co także wygląda nietypowo, na początku sierpnia również skarżyła się na gorszący żart pewnych rodziców. Oczywiście z jej zdjęciem w roli głównej. Podobnie - pisarka Ariel Henley z zespołem Crouzona.
"Musimy przestać zachowywać się tak, jakby twarz, która jest inna, była z natury zła lub przerażająca, albo czymś godnym śmiechu i okrucieństwa na TikToku" - zgodnie apeluje środowisko poszkodowanych. I trudno się z tym apelem nie zgodzić.