Canon patentuje aparat z wielkim wycięciem i panelami dotykowymi. Przyjmie się?
Firma Canon złożyła właśnie patent na nowe wzornictwo aparatu. Ujawnia on nie tylko ciekawy wygląd z ergonomicznym wcięciem, ale i nowy sposób obsługi. Czy firma wyprzedziła swoje czasy?
Najnowszy opublikowany przez Canona patent pokazuje wyjątkowy design aparatu. Korpus bezlusterkowca ma być zintegrowany z uchwytem pionowym, ale w miejscu trzymania pojawi się dodatkowe miejsce na palce, co może przypaść do gustu osobom z dużymi dłońmi. Inną zaletą takiego rozwiązania jest obniżenie wagi.
Obrazki techniczne pokazują osobę trzymającą korpus tak, że jej palce wchodzą głębiej w obudowę. Dzięki temu uchwyt może stać się pewniejszy i można będzie zmniejszyć wystawanie samego gripa bez negatywnego wpływu na ergonomię. Podobne rozwiązania widzieliśmy już w czasach fotografii tradycyjnej – korpus Pentax 645N miał podobne wcięcie dla osób z dużymi dłońmi. Istotne jest to, że nie jest potrzebne tu żadne dodatkowe mocowanie, więc koszt aparatu nie wzrośnie.
Miłośnikom marki od razu nasunęło się pytanie dotyczące koła nastaw na tyle korpusu oraz wybieraka wielofunkcyjnego. Pierwszego z nich nie ma w znanej formie, a drugi został przesunięty na wewnętrzny róg korpusu, dzięki czemu będzie łatwo dostępny w pozycji pionowej oraz poziomej. Na bokach ekranu znalazły się dwa paski, które bardziej niż otwory wentylacyjne przypominają panele dotykowe. Miejmy nadzieję, że będą one lepiej przemyślane niż w przypadku Canona EOSa R, którego touchpad był istną zmorą.
Pod kciukiem użytkownika (w obu chwytach) znalazły się pokrętła, które mogą służyć do operowania parametrami. Dobrze by było, gdyby dla obu można było wybrać osobne funkcje, na przykład zmianę czasu naświetlania dla jednego, a dla drugiego czułości ISO. W takim razie, znakomitym pomysłem byłaby możliwość blokady każdego z kół, by podczas trzymania nie zmienić parametrów przypadkiem.
Na korpusie nie widać tradycyjnego koła PASM, a przyciski na górze, które przypominają te, które były w pierwszych modelach cyfrowych korpusów serii EOS 1D.
Całość wygląda fascynująco, lecz tak radykalna zmiana we wzornictwie i nowy sposób obsługi korpusu może nie przypaść do gustu tradycjonalistom przyzwyczajonym do dotychczasowej ergonomii. Pomysł wydaje się bardzo dobry, lecz Canon może wyprzedzać swoje czasy. Pamiętajmy, że wciąć jest mnóstwo fotografów, którzy nie zamierzają zmieniać lustrzanek na bezlusterkowce i nie trawią paneli dotykowych. Zbyt wczesne wypuszczenie produktu na rynek mogłoby skończyć się dla Canona klapą.