Wystarczą mu 3 utwory, by uchwycić klimat całego koncertu. Przed wami Karol Makurat
Fotografia koncertowa to jedna z moich ulubionych dziedzin. Zawsze podziwiam fotografów, którzy mimo ogromnego skoku adrenaliny podczas koncertów potrafią zachować zimną krew i skupić się na swoim zadaniu. Jednym z nich jest Karol Makurat.
Karol Makurat: Na pierwsze koncerty zaczynałem jeździć około 2010 roku, gdy miałem 20 lat. Jako dzieciak z małej wioski na Kaszubach było mi trudno o jakiekolwiek koncerty w okolicy, więc naturalnym ruchem była pogoń za muzyką w stronę Trójmiasta.
Moim pierwszym koncertem był występ Frontside oraz Totem na trasie ”Zniszczyć Wszystko” w gdyńskim klubie Ucho. Kolejno z dużym zainteresowaniem do punkowego życia podróżowałem po Pomorzu trafiając na takie zespoły jak: Sworn Enemy, The Analogs, Death Before Dishonored na pierwszych edycjach Tattoo Konwentu, KSU, Włochaty, Cela, Bunkier i innego punkowe klimaty po różnych zapomnianych miejscach.
Po pewnym czasie podróże się poszerzyły o teren całej Polski. Dzięki jakiejś tam pracy mogłem sobie pozwolić na dalsze wycieczki na koncerty, gdzie trafiłem na zespoły: Exodus, Slayer, Megadeath, Sepultura, Kreator, Limp Bizkit czy Gojira. Jeszcze wtedy pozostawałem tylko fanem muzyki, który raczej za dużo nie myślał o fotografii koncertowej. Moja rolą była wtedy dobra zabawa przy najlepszej metalowej muzyce.
Mieszkając w Kościerzynie sfotografowałem kilka koncertów organizowanych zazwyczaj przez znajomych. Pierwsze festiwale Metal Attack w Amok Parku, Rap Alternatywy w dawnej Bazie, Hectic Shadow, który wspaniale coverował muzykę Slayera, czy też różne koncerty w tamtejszym barze Texas. Klimaty były różne, ale zazwyczaj oscylowały wokół mocniejszego grania.
Wtedy jako początkujący fotograf znalazłem miejsce dla siebie w Gdańsku. Fotografowałem głównie wydarzenia firmowe i różnego rodzaju sesje pracując jednocześnie na etacie w korporacji jako mały, ale efektywny trybik całej struktury.
Dziwnym zbiegiem okoliczności zostałem poproszony o sfotografowanie 3 festiwali Disco Polo dla powstającego, a teraz chyba największego magazynu o tej muzyce w Polsce. Chwilę po tych pamiętnych wakacjach zdobyłem swoją pierwsza akredytację fotograficzną na koncert Nowe Sytuacje (Republika) w gdańskim klubie B90.
Myślę, że sfotografowałem lekko ponad 200 koncertów i spokojnie drugie tyle zespołów. Od najmniejszych, których większość z was nie zna, kończąc na takich formacjach jak Black Sabbath, Judas Priest, Slipknot, System Of A Down, Overkill, Exodus czy Iron Maiden.
Przyznam szczerze, że uwielbiam fotografować zespoły, których jeszcze nie widziałem na żywo. Każdy zespół jest w jakiś sposób inny na scenie przez swoje zachowanie, muzykę, światło czy też sposób grania na instrumentach. Złapanie z zespołem w 3 pierwsze piosenki odpowiednie flow i sfotografowanie go jak najlepiej daje mi dużą frajdę i adrenalinę w przypadku zespołów dużej skali.
Kiedy fotografowałem pierwszy raz koncert na ogromnej hali, na dodatek z legendą na scenie w postaci Judas Priest, z tej całej adrenaliny odpłynęły mi nogi i zapomniałem przez moment jak się robi zdjęcia. Uwielbiam jak zespół jest dynamiczny na scenie i chętny do współpracy. W komplecie z dobrym światłem ma się gwarantowane bardzo dobre zdjęcia i ciężko cokolwiek zepsuć.
Bliski kontakt z artystą na scenie to prawie gwarancja sukcesu. Dlatego zdjęcia koncertowe fotografowane z dalekiej odległości są dla mnie często nudne i zbyt statyczne. Ale też wskazane w niektórych klimatach muzycznych. Ważne jest odpowiednie wyczucie i estetyczne podejście do tematu. Emocje na twarzach w niektórych momentach są szczególne i warte sfotografowania w odpowiedniej chwili. Samo pstrykanie dla pstrykania w fotografii koncertowej nie ma większego celu, dlatego też warto skupić się na muzyce, wyłączyć tryb seryjny i łapać chwile.
Kiedyś za czasów zainteresowania sesjami i grafiką komputerową, bardzo chciałem fotografować muzyków na backstage w takim amerykańskim stylu, gdzieś w korytarzach, czy sfotografować życie w trasie jakiejś kapeli metalowej. Dużo z tym kombinowania, by pisać do każdego managerów, ustalać warunki i możliwości.
Wolę skupić się obecnie na scenie. Naturalne światło i nic więcej mi nie trzeba do szczęścia. Może kiedyś podejmę ten temat bardziej. Studio, zabawa z lampami obecnie mnie tak nie pasjonuje jak reportaż. Nie zmienia to faktu, że wykonałem kiedyś sesję fotograficzną zespołowi Kabanos z Zenkiem Kupatasą na czele, fotka miała być wykorzystana nawet do plakatu, no ale wyszło inaczej. Obecnie moja styczność z sesjami artystów zazwyczaj ogranicza się raczej do kilku fotek na jakiejś ściance, czy szybkiego portretu w zastanych warunkach.
Akredytacje koncertowe to temat rzeka i bardzo dużo zależy w tym przypadku od możliwości mediów i od konkretnego koncertu. O swoje pierwsze akredytacje zaczynałem się starać dopiero mieszkając w Gdańsku, mając masę możliwości w pobliżu kilku przystanków SKM. Na małe koncerty przychodziłem spontanicznie i robiłem swoje. W przypadku większych koncertów trzeba zdawać sobie sprawę, że nie każdy dostanie akredytację i nie każdy od tak może robić zdjęcia.
Postanowiłem, że napiszę kilka maili do największych mediów muzycznych, które publikują koncerty na swoich stronach i tak trafiłem do ekipy magazynu ”Top Guitar”, który akurat nie miał fotografa na Pomorzu. Kilka moich relacji zostało wydrukowanych, sporo pojawiało się na stronie. Tam rozwijałem swoją pasję do muzyki i koncertów. Magazyn dawał mi możliwość stałego fotografowania tego, na co miałem ochotę, co od początku dawało mi pewną niezależność w wyborze koncertów.
Dzięki takiej współpracy mogłem sfotografować miedzy innymi z: Judas Priest, Slipknot, Overkilla, Decapitated czy też Black Label Society, na koncercie których było akredytowanych 14 fotografów. Na chwilę przed rozpoczęciem zespół skreślił z list 12 osób. Takie sytuacje się zdarzają i jedynym sposobem, by zapewnić sobie i wydawcy zdjęcia jest wytrwałość i odpowiednia renoma medium, z którym się współpracuje.
Najmilej wspominam fotografowanie koncertu Black Sabbath rok temu w Krakowie. Był to ostatni koncert legendarnej formacji w Polsce, w ramach trasy pożegnalnej "The End". Było to dla mnie wielkie wyróżnienie. MIałem możliwość zobaczenia z kilku metrów i sfotografowania ”króla ciemności” Ozzego Osbourne'a, Tonego Iommiego i Geezera Butlera na scenie Tauron Areny z pełna salą za plecami. Tym bardziej, że była masa chętnych do sfotografowania tego koncertu, a organizator dał zgody 14 fotografom. Black Sabbath na 3 dni przed koncertem zrobił "czystkę" do bodajże 5 osób. Nie wiem jak, nie wiem czemu, ale udało się tam dostać.
Miło wspominam koncert Watain, Mayhem oraz Furii w stoczniowej hali B90. Ten koncert był szczególny. Watain - szwedzka kapela grająca konkretny black metal z dużą dawką ekspresji i efektów zrobiła taki show, że głowa mała.
Wokalista na skraju sceny, z wielkim kielichem wylał jednym ogromnym bryzgiem krew w stronę publiki. Znajoma fotografka stoi w fosie pomalowana krwią, niektórzy fani dostali prosto w twarz, co doprowadziło do jakiejś euforii u niektórych. Armagedon dookoła, do tego te ciężkie szatańskie riffy, moshpit nawet w fosie. Zdjęcie z tej akcji dostało w tym roku nagrodę na Gdańsk Press Photo 2017 w kategorii Kultura, dlatego tym bardziej mi miło.
Festiwal w Jarocinie. Jechałem tam sfotografować upragnionego Slayera na scenie, co niestety nie udało mi się przez szaloną podróż Blablacarem. 100 kilometrów przed Jarocinem kierowca zaczął się dziwnie zachowywać - jechał bez świateł, błądził, odpływał. Dowiózł mnie do ośrodka kultury po moją akredytację i miał podrzucić pod bramy festiwalu.
Tam stała się historia niesamowita z udziałem policji. Kierowcy uaktywniła się jakaś stara choroba, której nazwy nie pamiętam. Mnie zamknęli w areszcie na 26 godzin przy okazji całego zamieszania. Następnego dnia po tej całej akcji był finał Mistrzostw Świata w piłce nożnej. Do dziś pamiętam jak cieszyło mnie piwo na rynku, kontemplacja nad życiem i docenianiem prostych rzeczy. Życie fotografa to często jedna wielka wspaniała przygoda.
Fotografuje sprzętem Nikona od 6 lat, obecnie posiadam pełnoklatkowego starego, ale wspaniałego Nikona D700 w zestawie z trzema obiektywami zmiennoogniskowymi - od Nikona 17-35 przez 28-70 do 80-200 mm oraz 50-tkę. Wszystkie szkła to stare wersje profesjonalnych obiektywów w wersji ED z pancerną konstrukcja, fajnym i celnym autofocusem oraz ciepłą kolorystyką zdjęć, którą w nich najbardziej uwielbiam.
Muszą uzbroić się w dużą wytrwałości, cierpliwość i dystans do świata. Wysokie ambicje są fajne, ale trzeba umieć nad nimi panować. Sam nie zawsze umiem... Niektóre sprawy w fotografii koncertowej są niezależne od nas i trzeba to czasem zrozumieć. Może być tak, że fotografować będziesz musiał w ciemnościach, wtedy trzeba mocno kombinować, by uzyskać fajny efekt.
Na początek każdy aparat, który poradzi sobie z ISO na poziomie 800-1600 wystarczy, do tego 50 mm na początek dla dobrej szkoły kadrowania. Najwyżej będziesz fotografował na czasach 1/20 s. Z wszystkim obiektywami do około przysłony f/4 można próbować swoich sił w tej trudnej dziedzinie fotografii. Jasności obiektywów w granicach f/1.8, f/1.4 według mnie nie są aż tak potrzebne na koncertach, ale fajnie można je wykorzystać.
Zachowanie fotografa w fosie też jest ważne - nie ma co stać w jednym miejscu i przeszkadzać wszystkim swoją statyczną sylwetką. Do fosy zabierz ze sobą najpotrzebniejsze rzeczy, a plecak zostaw gdzieś z dala i nie na plecach. Musisz uważać na ochronę, współpracować z nimi, uważać na spadających fanów, szybko ogarniać aparat, zapomnieć o lampie błyskowej i czerpać radość z tych wszystkich muzycznych chwil.
Ważne jest również, by oglądać zdjęcia innych fotografów. Jest to doskonały sposób na poszerzenie wiedzy oraz patentów na fotografie muzyków. Z czasem każdy znajdzie swój styl oraz estetykę, która mu najbardziej pasuje i będzie się podobała oglądającym.
Najważniejszą z najważniejszych rzeczy jest świadome podejście do fotografowania, umiejętność myślenia do przodu, przewidywania efektu finalnego tego, co będziemy mieli na zdjęciu. Nie ma potrzeby robienia 20 takich samych zdjęć jednemu gitarzyście, wystarczą 2-3 w odpowiedniej chwili.