Adobe Lightroom 5 - czy warto wydać 300 zł na aktualizację?

Adobe Lightroom 5 - producent oprogramowania coraz częściej wypuszcza nowe produkty. To chęć wprowadzenia nowych funkcji czy zwykła chciwość?

©JK - Lightroom 5
©JK - Lightroom 5
Jakub Kaźmierczyk

14.06.2013 | aktual.: 26.07.2022 20:14

Ponad rok temu przedstawialiśmy betę 4. wersji Lightrooma, niedługo potem pojawiła się oficjalna odsłona.

Oparto ją na innym silniku niż 3.x, który pozwala na lepszą korekcję tonów, dodano moduł map czy umożliwiono edycję plików wideo. Najważniejszą różnicą było znaczące obniżenie ceny - z ponad 1000 zł na niewiele ponad 500.

W nowej wersji Lightrooma takich fajerwerków nie ma, ale usprawnienia na pewno przydadzą się w codziennej pracy. Mimo że po pojawieniu się wersji beta Lightrooma 5 opisałem większość nowości, a w wersji finalnej nie poczyniono żadnych zmian, wspomnę raz jeszcze o ulepszeniach względem wersji 4. Czy nowe funkcje są na tyle użyteczne, że opłaca się wydać prawie 300 zł na aktualizację?

Upright

To opcja, którą docenią fotografowie architektury i wnętrz. Po kliknięciu w jeden przycisk zdjęcie jest automatycznie prostowane. Funkcja działa rzeczywiście nieźle, ale przy bardziej skomplikowanych zdjęciach potrafi płatać figle. Jeśli obraz ma mocno zachwianą perspektywę, bywa, że program zniekształca ją jeszcze bardziej.

Healing Brush

Nowy pędzel korekty przyda się osobom, które fotografują krajobrazy. Często zdarza się, że muszą one usuwać niepotrzebne elementy z kadru. O ile z regularnymi kształtami poprzednia wersja Lightrooma radziła sobie całkiem nieźle, o tyle usunięcie obiektów o mocno nieregularnych kształtach było nie lada wyzwaniem. Do fotografii portretowej w zupełności wystarczy narzędzie z poprzedniej wersji. W mojej ocenie Healing Brush działa raczej przeciętnie i radzi sobie tylko z bardzo prostymi problemami. Content Aware Fill w Photoshopie sprawdza się dużo lepiej.

Radial Gradients

Funkcja umożliwiająca zaakcentowanie poszczególnych elementów obrazu. Działa bardzo podobnie do pędzla dopasowania, tyle że umożliwia tworzenie elipsy zamiast regularnego koła. Myślę, że przyda się fotografom ślubnym, choć takie same efekty da się uzyskać za pomocą pędzla dopasowania. Nowa opcja jest o tyle przydatna, że pozwala na odwrócenie zaznaczenia, czyli można zaznaczyć obszar, który ma zostać nienaruszony, a później np. przyciemnić pozostałe miejsca. Niemniej jednak Radial Gradients to jedynie usprawnienie, w porównaniu z wersją 4 nie jest innowacyjne.

Smart Previews

To najbardziej pomocna i najbardziej rewolucyjna opcja w nowym Lightroomie. Pozwala na wygenerowanie miniatur, które można obrabiać bez podłączonego dysku macierzystego. W praktyce oznacza to tyle, że jeśli używamy laptopa, a zdjęcia przechowujemy na zewnętrznych dyskach twardych, możemy je obrabiać bez podłączonego dysku z oryginalnymi plikami. Następnie, już po jego podłączeniu, można wyeksportować pliki w pełnej rozdzielczości.

Mnie Smart Previews się przydaje, ponieważ większość fotografii trzymam na 3,5-calowym dysku zewnętrznym, który leży w gabinecie. Kiedy wyjeżdżam, mogę wygenerować "smart previews" i obrobić zdjęcia gdziekolwiek. Przydało mi się to ostatnio przy zleceniu dla Radissona - wyjeżdżając z Wrocławia, nie musiałem brać ze sobą dysku biurkowego. W poprzednich wersjach Lightrooma pojawiała się informacja, że pliki są "offline", nie było żadnej możliwości obróbki takich zdjęć.

Oprócz dodania powyższych funkcji ulepszono moduły pokazu slajdów i tworzenia książek, ale jestem przekonany, że dla tych zmian nikt nie zdecyduje się na aktualizację Lightrooma.

Przesiadka - czy warto?

Moim zdaniem Lightroom 5 nie wnosi żadnych rewolucyjnych zmian, które znacząco usprawniłyby pracę. Na uwagę zasługuje Smart Previews - to duża wygoda, szczególnie dla fotografów pracujących poza biurem. Upright przyda się fotografom architektury, ale jeśli tylko okazjonalnie fotografuje się budynki podczas wycieczek, równie dobrze można je wyprostować ręcznie za pomocą trzech suwaków. Wszystkie inne ulepszenia rzeczywiście mogą być przydatne, ale w mojej ocenie nie na tyle, żeby płacić 300 zł za aktualizację.

Nie wszyscy o tym pamiętają, ale Adobe ma asa w rękawie. Wypuszczając nową wersję oprogramowania, automatycznie przestaje wspierać poprzednie wersje. Chodzi głównie o wsparcie nowych aparatów. Może się okazać, że fotograf używający Lightrooma 4, który kupi nowy aparat, będzie zmuszony do aktualizacji, bo Lightroom 4, któremu niczego nie brakuje, po prostu nie otworzy RAW-ów z nowego sprzętu.

Między innymi ja będę musiał niedługo przeprowadzić aktualizację; testuję aparaty, które dopiero wchodzą na rynek, więc lada moment okaże się, że Lightroom 4 jest bezużyteczny.

Źródło artykułu:WP Fotoblogia
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)