Czy warto zdawać do szkoły fotograficznej?

Kiedyś szkoła była jedynym z niewielu miejsc w których zdobywało się wiedzę z obszaru fotografii, teraz cała wiedza techniczna jest za darmo w sieci. A co z dyplomem, czy posiadanie udokumentowanych kwalifikacji ma ja-kieś znaczenie w tej branży?

Jeśli chcesz zostać na uczelni, jako pracownik naukowy lub potem sam uczyć, to jasne - warto mieć dyplom. Jeśli jednak twoim planem jest bycie fotografem, nikt Cię nie spyta o papier, ale o portfolio. Co mogą zaproponować uczelnie fotograficzne oprócz dyplomu i wiedzy technicznej?

Warto porozmawiać ze studentami szkoły i dowiedzieć się czy są w szkole charyzmatyczni profesorowie, których zajęcia cieszą się popularnością, mają autorytet wśród studentów, dzielą się swoim doświadczeniem, są dla studentów całym sobą.

Ja nie skończyłem prestiżowych uczelni, ale w każdej szkole spotkałem mistrza i czerpałem z ich doświadczenia, ile mogłem. To dzięki temu uznaję swoją edukację za udaną. Są także mniejsze szkoły, w których młodzi fotografowie po szkołach artystycznych dają z siebie wszystko i uczą naprawdę dobrze. Minusem jest to, że w takich szkołach jest duża rotacja pracowników i bardzo możliwe, że osoba która organizowała najlepsze zajęcia nie będzie pracowała w następnym roku.

Dobre szkoły wiedzą, że ich największą wartością są studenci. Dlatego stworzyły biura promocji studentów. Korzyści są obopólne, szkoła - promując studentów - promuje siebie. Takie podejście zapewni wam częste wystawy, plenery, wymiany studenckie, publikacje, uczestnictwo w życiu artystycznym.

Gdy w odpowiedzi na wasze pytanie: "Co państwo robią, by promować studentów?” usłyszycie: "Raz w roku robimy wystawę absolwentów w galerii XY”, to nie wróży dobrze. Sprawdźcie stronę internetową, zakładkę aktualności, zwróćcie uwagę na daty publikacji wydarzeń - jeśli będą często publikowane i wydadzą wam się atrakcyjne - to dobry znak.

Wiele osób spotka się z profesjonalnym sprzętem, po raz pierwszy w szkole. Kiedyś to był ważny argument w wyborze szkoły, jednak przy takiej dostępności i jakości akcesoriów, jaka jest - teraz nie ma to aż takiego znaczenia. Przez pierwszy rok i tak najwięcej pracujemy wykorzystując swój aparat.

Dobrze jest wejść do wyposażonego studia, nauczyć się rzemiosła, mieć dostęp do kamer wielkoformatowych, przystawek cyfrowych, rożnych lamp itd. Jeśli szkoła daje dostęp do ciemni fotograficznej i studia przez 24 godziny, to jest bardzo dobra informacja. Znowu warto zapytać absolwentów czy sprzęt jest naprawdę używany, czy może dla "bezpieczeństwa” leży zamknięty w szafach.

Jest to dobra motywacja zewnętrzna by kończyć projekty. Szkoły są dobrym miejscem dla osób, które dopiero uczą się całego procesu powstawania fotografii, od pomysłu do powieszenia efektu na ścianie lub publikacji.

Semestralne przeglądy pozwalają spojrzeć na swoją pracę i robić cykliczne podsumowania. Dla własnej motywacji polecam rozłożyć wszystkie wydrukowane fotografie na podłodze i zastanowić się nad nimi. Podczas studiów robiłem to często, starając się przyjrzeć własnej fotografii i wyciągnąć wnioski. Autorefleksja co jakiś czas jest bezcenna.

Przez środowisko rozumiem realny kontakt z ludźmi, nie kontakty w sieci. To jest wielki atut szkół. Wspólne wyjścia na wernisaże, plenery, rozmowy o fotografii, uczenie się od siebie na wzajem to jest istotna wartość. W trakcie pierwszego roku studiów mieszkałem z kolegą, który prezentował bardzo wysoki poziom techniczny, to on mnie nauczył pracy w ciemni fotograficznej, nie szkolny laborant.

Jeśli, któraś z wyżej wymienionych cech szkoły jest dla ciebie atrakcyjna i znajdziesz taką, która ci to zapewni, to warto zrobić kolejny krok, czyli przygotować się do egzaminów, o czym napiszę w kolejnym artykule.