Magia wielu zdjęć z National Geographic tkwi w świetle. Zobacz, jak je opanować

Pamiętam, że już gdy byłem mały, zachwycałem się zdjęciami publikowanymi w magazynie "National Geographic". Jasne jest, że nie wiedziałem wtedy, kto był ich autorem ani nie zastanawiałem się nad aspektami technicznymi. Wiedziałem natomiast, że były dobre. Bob Holmes z Nat Geo ujawnia kilka swoich sekretów wykonania wspaniałego zdjęcia.

Fotografia zaczyna się od światła. Prawda stara jak świat. Tę zasadę wyznaje Bob Holmes. Fotograf ma na swoim koncie masę nagród, trzykrotnie został okrzyknięty Podróżniczym Fotografem Roku, wydał ponad 40 książek oraz publikował niejednokrotnie w National Geographic. Kto lepiej może opowiedzieć o magii światła?

Holmes fotografował w wielu miejscach, lecz wszędzie szuka kilku rzeczy: historii ludzi, charakterystycznych bohaterów oraz genialnego światła. Jego głównym zajęciem jest fotografowanie ludzi. Jest on jednym z mistrzów, którzy podkreślają to, że doskonały portret z ciekawym światłem można zrobić właściwie wszędzie.

Bob pracuje przeważnie przy wykorzystaniu światła zastanego – w końcu w podróży trudno jest taszczyć ze sobą zestaw lamp i modyfikatorów. Opóźniałoby to zdecydowanie podróż i na pewno rozpraszałoby uwagę jego bohaterów, a nie o to chodzi w dokumencie.

Mistrz, odwiedzając wybrane przez siebie miejsce, szuka odpowiedniego kąta padania światła, po czym przechodzi do ustawienia modeli. Holmes podkreśla to, że rozpiętość tonalna widzenia ludzkiego oka, a to, co widzi aparat, to kompletnie inne kwestie i zawsze musimy mieć to na uwadze. Dzięki tej i kilku innym radom Boba z pewnością uda nam się zagrać atmosferą, podkreślając charakter całej sceny.

Włączając powyższe filmy, możecie skorzystać z automatycznego tłumacza Google – na pewno ułatwi on zrozumienie niektórych kwestii.