Moim okiem: szczegóły mylą, szczegóły radują

Moim okiem: szczegóły mylą, szczegóły radują20.07.2016 14:31
Fot. James L. Stanfield / National Geographic
Paweł Baldwin

Wreszcie, z ogromnym opóźnieniem, obejrzałem film Bogowie. I przypomniałem sobie moją reakcję na słynne zdjęcie wykonane w 1987 r. przez fotografa National Geographic Jamesa L. Stanfielda. Świetna klatka, pokazuje chirurgów zmęczonych wielogodzinną, ale uwieńczoną sukcesem, operacją przeszczepu serca. Ale ja, gdy po raz pierwszy zobaczyłem to zdjęcie, miałem zupełnie inne odczucia.

Bo co widzę? Dwóch wykończonych lekarzy: jeden patrzący niewidzącymi oczami gdzieś w przestrzeń, drugi padł w kącie. Do tego pacjent pozostawiony na stole, a nie przewieziony do sali pooperacyjnej – widać nie było już po co. Sprawa jasna, exitus, tym razem nie wyszło. Oglądając wówczas zdjęcie, wiedziałem, że Religa, wiedziałem, że operacja serca, ale nic poza tym. Zdjęcie było bez podpisu, ja nie znałem nawet kontekstu, więc jakoś się nie wstydzę swojej błędnej interpretacji. Podobno zdjęcie może powiedzieć tyle, co sto słów. Ale widać, że zdjęcie bez podpisu może kłamać, tak jak 200 słów.

Później, gdy już przypatrywałem się temu zdjęciu z pełną świadomością, co ono przedstawia, zorientowałem się, co mnie zmyliło i wyprowadziło na manowce. Ten chirurg śpiący w kącie. Skojarzył mi się, zupełnie podświadomie, z żołnierzem pokazanym na zdjęciu podsumowującym kampanię francuską 1940 r.

Domena publiczna
Domena publiczna

Jasne, są słynniejsze zdjęcia: setki brytyjskich hełmów na plaży w Dunkierce, czy też niemiecka defilada na Polach Elizejskich. Ale to ten zrozpaczony, przegrany żołnierz jest dla mnie kwintesencją klęski Francji. I on doprowadził mnie do błędnej interpretacji zdjęcia z sali operacyjnej. Gdy o tym zdarzeniu piszę, od razu nasuwa mi się moja kolejna, podobna pomyłka, też związana z pewną francuską tragedią.

13-tomową encyklopedią PWN, zajmującą poczesne miejsce w bibliotece mojego rodzinnego domu, interesowałem się od małego. Z początku tylko z daleka, bo stała na wysokiej półce, potem już z bliska, ale nadal platonicznie, bo każdy tom ważył tylko nieco mniej niż ja sam. Ale gdy już potrafiłem pokonać te przeszkody, to zaczęło się poznawanie świata. Początek był łatwy do przewidzenia: strony z kolorowymi ilustracjami. Dwie z nich szczególnie wbiły mi się w pamięć: flagi państwowe i malarstwo romantyzmu. Na tej drugiej uwagę przykuwała Wolność wiodąca (topless) lud na barykady, ale zawsze znacznie dłużej przypatrywałem się Tratwie Meduzy. I tak jak później ten francuski żołnierz symbolizował dla mnie tragedię przegranej wojny, tak od dziecka, przez wiele lat, ów obraz rozbitków był wzorcowym zobrazowaniem sytuacji absolutnie beznadziejnej. Do czasu.

Domena publiczna
Domena publiczna

Po prostu kiedyś udało mi się odwiedzić Luwr. „Udało” bo była to 1. połowa lat 80., więc najpierw trzeba było jakoś wyjechać na Zachód, a potem jeszcze ze studenckiej kieszeni wysupłać 18, czy 20 franków na bilet. Mieliśmy na ten Luwr tylko pół dnia i pamiętam, że odpuściliśmy sobie Egipt (bo przecież w Narodowym mamy freski z Faras :-)) oraz szerokim łukiem ominęliśmy Giocondę (tłum jak przed mięsnym gdy rzucili towar – to znaliśmy przecież z Polski). Jednak już w następnych salach z malarstwem zdecydowanie zwolniliśmy, a gdy dotarliśmy do Delacroix i Gericaulta, wręcz zastopowaliśmy. Trudno było inaczej: z jednej strony sali wspomniana Wolność…, z drugiej umiera Sardanapal (od zawsze myślę o nim „Sardapanal”) i jest oczywiście Tratwa Meduzy. No, pomyślałem wówczas, wreszcie ten obraz porządnie obejrzę. Podziwiam więc go sobie już nie w formacie pocztówki jak w encyklopedii, a w rozmiarach kortu tenisowego, podziwiam… i nagle świat przewraca mi się do góry nogami. Przecież tam na horyzoncie widać żagiel! Żagiel, który na reprodukcji nie był nawet kropeczką, tu jest wyraźnie widoczny i zupełnie zmienia wydźwięk dzieła. Całe zachowanie rozbitków, to wypatrywanie, nie było oznaką beznadziei, a wręcz przeciwnie! Po 15 latach dowiedziałem się, że cała historia skończyła się dla rozbitków szczęśliwie. Przyznaję, że gdybym w tym momencie musiał zakończyć zwiedzanie Luwru i tak opuściłbym go w pełni usatysfakcjonowany.

I tylko drobiazg. Wychodząc z tej sali, tuż przy drzwiach, dostrzegłem obraz jeźdźca, który wręcz przykuł mnie do podłogi. Nie wiem, kto go ściga, ale facet ma w oczach ŚMIERĆ. Kto tam kryje się poza kadrem? Oddział Kozaków? Hiszpańscy guerrilleros? Nie mam pojęcia. Ale kiedyś dojdę prawdy i pewnie okaże się, że to nic tak strasznego. Może ten dzielny oficer szaserów po prostu z przerażeniem stwierdził, że nie zabrał ze sobą komórki…

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.