Inspirujące pomysły na ciekawe zdjęcia zimą

Wiele osób wraz z nadejściem zimy odkłada aparat do torby, gdzie czeka aż do wiosny. Chcemy Wam pokazać, że zimą także można fotografować i to nie tylko bałwany.

Ja, co prawda, za zimą nie przepadam, szczególnie kiedy muszę nieść ze sobą lodowaty statyw tylko po to, żeby przypiąć do niego równie lodowaty sprzęt. Nie dajmy jednak aparatowi zapaść w sen zimowy i…róbmy zdjęcia! W dzisiejszym poradniku przedstawię Wam kilka moich pomysłów na zdjęcia, które świetnie sprawdzą się podczas zimy.

Brzmi groźnie, ale wcale takie nie jest. Jakieś 10 lat temu namiętnie wrzucałem wszystko, co wpadło mi w ręce do akwarium z wodą czy rozbijałem o stolik z Ikei za 20 zł i fotografowałem. Kiedy lustrzanki były dla mnie abstrakcją, nie było jednak problemu czasu synchronizacji. Minolta A1, której wtedy używałem, pracowała z najtańszymi, chińskimi lampkami o mocy 100Ws z czasem do 1/16 000 włącznie, co niesamowicie ułatwiało tego typu fotografię.

W dobie HSS to jednak nic trudnego, a przyjemność przy fotografowaniu rozbryzgów wody czy zatrzymywaniu w kadrze kropel kolorowej farby jest naprawdę nie do opisania. Doskonale pamiętam moment, kiedy mama wbiegła do mnie do pokoju, kiedy usłyszała odgłos tłukącego się szkła. Myślała, że to kot przewrócił choinkę. To jednak byłem ja, robiłem zdjęcia :)

Zima to dobry okres na eksperymentowanie z fotografią niewielkich przedmiotów, która uczy patrzenia na kadr jako całość, nie tylko główny obiekt. W tego typu fotografii warto opanować i bawić się rozmyciem tła, czyli bokehem. Możecie uzyskać go na dwa sposoby. Przy użyciu lampek choinkowych, ale wtedy jest się uzależnionym od czasu naświetlania, gdyż takie lampki dają bardzo słabe światło. Sposób, który ja wykorzystałem, jest moim zdaniem prostszy i bardziej efektowny. Więcej o nim w poniższym filmie. Zapraszam!

Bokeh (wym. boke) to transliteracja japońskiego słowa bo-ke lub boke oznaczającego rozmycie, opisującego w fotografii sposób oddawania nieostrości obiektów znajdujących się poza głębią ostrości. Końcówkę "h" dodano w 1996 roku w celu zbliżenia jego angielskiej wymowy do dwusylabowej wymowy japońskiej. Standardowo jasne obiekty rozmywają się w kształt otworu przysłony. Im więcej listków przysłony, tym otwór bardzie przypomina koło.

Nie wiem jak Wy, ale ja podczas zimy zdecydowanie więcej gotuję. Popołudnia częściej spędzam w domowym zaciszu, bo nie chce mi się stać w wielkich korkach w mieście, a kilkugodzinne spacery raczej odpadają. W ruch idą blogi kulinarne, Fresh Market pod domem i gotujemy! Dlaczego by tego nie sfotografować? Naturalny podkład, biały kartonik jako blenda, panele podłogowe jako imitacja starego stołu i zdjęcia gotowe.

[wpvideo]http://get.wp.tv/?mid=1995152[/wpvideo]

Już kolejny raz zachęcam Was do stworzenia mini studia w domowym zaciszu. Obojętnie, w jak małym mieszkaniu mieszkacie, wierzcie mi, że dla chcącego nic trudnego. Jeszcze kilka lat temu walczyłem w 33 metrowym, dwupokojowym mieszkaniu, gdzie udawało mi się zrobić nawet zdjęcia z planem amerykańskim. Nie musicie mieć wypasionych lamp studyjnych.

Wystarczy tani zestaw lamp studyjnych lub nawet reporterskich, biała parasolka/softbox i blenda, którą możecie zrobić nawet z białej kartki A3, do której przykleicie srebrną folię do żywności.

Jeśli jednak uda Wam się wyjść z ciepłego domu, pomyślcie o fotografii ulicznej. Zima sprzyja tego typu zdjęciom, które często konwertujemy do czerni i bieli, a kolorystyka zimowego, miejskiego krajobrazu jest naturalnie bardziej stłumiona. Przygotuj ciepłe rękawiczki, szalik, czapkę i w miasto.

Można nie lubić zimy, pluchy, niskich temperatur, ale kto nie lubi widoku ośnieżonych drzew? Co prawda szczególnie w zeszłym roku zima nie dopisała, jeśli chodzi o śnieg, ale jeśli już ten śnieg spadnie, warto wykorzystać go do zdjęć. Ja najbardziej lubię połączenie błękitnego nieba i śnieżnobiałego krajobrazu. Szkoda, że na Dolnym Śląsku jeszcze nie było mi dane podziwiać tego widoku w tym roku. Cierpliwie z aparatem czekamy.

Pamiętacie zeszłoroczną zimę, a raczej jej brak? We Wrocławiu mieliśmy może 2 tygodnie mrozu, a poza tym pogoda była rewelacyjna. Na początku lutego porwałem na zdjęcia Kasię, z którą zrobiliśmy krótką, ale udaną sesję. Temperatura około 10 stopni nie zachęcała do kilkugodzinnych zdjęć, szczególnie że nie miałem ochoty na sesję w kożuchu i futrzanej czapce. Ja wstałem rano, zobaczyłem że pogoda idealnie nadaje się do zdjęć, napisałem do modelki i po dwóch godzinach miałem gotowy zestaw zdjęć. Kasia co prawda trochę zmarzła, ale czego się nie robi dla zdjęć?

Jeśli na dworze jest temperatura poniżej 0 stopni Celsjusza, możecie spróbować sfotografować zamarzające bańki. Osobiście tego pomysłu jeszcze nie wykorzystałem, ale chętnie spróbuje, gdyby tylko przytrafią się mroźne dni. Do przygotowania specjalnych baniek możecie wykorzystać miksturę własnej produkcji, w skład której wchodzi płyn do mycia naczyń, syrop kukurydziany oraz woda. Na dworze powinno być od -9 do -12 stopni Celsjusza. Każda bańka będzie miała inny wygląd, wielkość, wzory. Niektóre mogą wylądować na powierzchni ziemi, inne pękną w powietrzu. Rok temu prezentowaliśmy galerię zdjęć Angeli Kelly, której świetnie wychodzą takie zdjęcia.

Być może brzmi to trochę głupio, ale rzadko kiedy plucha, błoto pośniegowe i siąpiący deszcz wygląda ładnie na zdjęciach. Na szczęście podczas zimy, prócz przerwy świątecznej i Sylwestra mamy jeszcze ferie. Nie każdy jest amatorem sportów zimowych, więc może warto poszukać tanich biletów lotniczych? Ryanair czy Wizzair operują z większości portów lotniczych, a ceny biletów mogą być naprawdę niskie. Ja regularnie latam do kilku lat, a wierzcie mi, że zima np. w Barcelonie, gdzie właściwie non stop świeci słońce, jest naprawdę piękna. Warto korzystać z takich portali jak melcznepodroze.pl czy fly4free.pl, gdzie znajdziecie mnóstwo atrakcyjnych ofert wylotów. Noclegi też wcale nie muszą być drogie, szczególnie jeśli wybierzecie hostel. Polecam!