Uliczne rozmowy: Maciej Holy

Uliczne rozmowy: Maciej Holy26.04.2019 12:46
Źródło zdjęć: © Maciej Holy
Street Photo Poland

Maciej Holy pojawił się na scenie fotografii ulicznej dość nagle. Jego mocne obrazy bardzo szybko spotkały się z uznaniem międzynarodowych jurorów. Rozmawialiśmy z Maciejem o jego twórczości i podejściu do streetu.

Tymon Markowski: Mam wrażenie, że pojawiłeś się w świecie streeta trochę niespodziewanie. Najpierw pokazałeś swoje zdjęcia podczas spotkania StreetMeet, chwilę później zgarniasz dwie pierwsze nagrody w największych konkursach fotografii ulicznej: wSan Francisco i Brukseli. W internecie nie widać za dużo twoich zdjęć. Czy masz opory przed pokazywaniem swojej twórczości?

Maciej Holy: Spotkanie z kolektywem Un-Posed w ramach StreetMeet było wynikiem moich zainteresowań. Chciałem zestawić własne doświadczenia z fotografowania w miejscach publicznych z doświadczeniami innych. Przez długi czas byłem przekonany do fotografii, jako ciekawego zajęcia, interesował mnie sam proces. Może nawet bardziej, niż powstające obrazy. Nie miałem oporów, by pokazywać mniej udane kadry i rozmawiać o samej próbie, czy pomyśle. Nie zawsze spotykało się to ze zrozumieniem.

Szukałem kontaktu z ludźmi o podobnych zainteresowaniach, by wspólnie coś robić. W miarę zdobywania doświadczeń zrozumiałem jednak, że to co najbardziej wartościowe wiąże się z indywidualnością, że muszę to robić sam. Budowałem świadomość, w pewnym momencie uznałem, że mogę swoje fotografie pokazać szerzej. Mam jakieś plany z tym związane, pojawiły się nawet propozycje wystawy czy prezentacji, ale podchodzę do nich dość ostrożnie.

Działam w oddaleniu od głównych ośrodków, amatorsko, w pojedynkę. Może więc ograniczona jest ilość miejsc, w których się pojawiam i osób z którymi mam kontakt, nie zaś ilość pokazywanych fotografii. Na mojej autorskiej stronie można zobaczyć ich całkiem sporo. Jest reportaż, kilka zestawów z odwiedzanych przeze mnie miast, dwa długoterminowe cykle o miejscach mi najbliższych. Jest też krótkie portfolio, by nikogo niepotrzebnie nie męczyć.

Źródło zdjęć: © Maciej Holy
Źródło zdjęć: © Maciej Holy

Wyżej wspomniane konkursy wygrała ta sama fotografia. Czy pojawiają się u ciebie takie obawy, że będziesz w przyszłości kojarzony głównie jako autor jednego zdjęcia? Czy myślisz, że łatka streetowca może być problemem?

Trzymam do takich rzeczy zdrowy dystans. Dostrzegam pozytywy. Dokumentowanie życia ulicy to fascynujące zajęcie. Także tej ulicy w najbliższym otoczeniu. Poświęcam temu sporo czasu i jest to dla mnie ważne. Cieszę się, że dzięki wygranym konkursom streetowym mogę zwrócić czyjąś uwagę na ten obszar mojej działalności. Pokazać, że doświadczenia z fotografii ulicznej wykorzystuję do tworzenia swego rodzaju kroniki życia codziennego - w znaczeniu zwykłego, nie odświętnego czy wyjątkowego. Uwieczniam pozornie nieistotne sceny z życia mojego miasta, szukam jego "zapachu”, ulicznego klimatu. Mam nadzieję, że to będą po latach ciekawe dla oglądających fotografie, nawet jeśli są mocno przefiltrowane przeze mnie. Myślę, że uzupełnią w pewnym stopniu obraz tego miejsca tworzony przez miejscowe media. Czy będzie kiedykolwiek możliwość zachowania tego w trwałej postaci, np. książki, tego nie wiem. Na razie postaram się po prostu robić swoje.

Źródło zdjęć: © Maciej Holy
Źródło zdjęć: © Maciej Holy

Powiedziałeś kiedyś, że street cię jednocześnie fascynuje i zniechęca. Skąd takie rozbieżne odczucia? Z czym się osobiście zmagasz, myśląc o fotografii ulicznej?

Street to bardzo szerokie pojęcie. W tym bogactwie znajduję rzeczy inspirujące, i irytujące. Ogólnie podoba mi się pozytywna energia związana z tym rodzajem aktywności. Pewien rodzaj komunikacji. Także umiejętność zachowania się z aparatem, nauka fotograficznego rzemiosła. Drażni mnie trend do coraz mocniejszego "szokowania” widza. Mam wrażenie, że niektórzy serwują już wizje zbyt odległe od rzeczywistości. Może mówią one coś o samym fotografie, ale niewiele o fotografowanym miejscu i ludziach. Lubię, gdy się to uzupełnia.

Z czym się zmagam? W fotografii ulicznej tylko ze sobą. To nie było łatwe na początku. Musiałem nauczyć się pewnej otwartości, zrezygnować w jakiejś części ze strefy bezpieczeństwa. Czasem podejść blisko i mieć jednocześnie przekonanie, że nie robię nic złego. To jest ciągłe poznawanie siebie. Pokonywanie ograniczeń i nabywanie świadomości. Także tej, kiedy się wycofać. Pamiętam, jak po pierwszej stanowczej i negatywnej reakcji wobec mnie bardzo się zniechęciłem. Po jakimś czasie doszedłem do wniosku, że próbowałem robić coś wbrew sobie. Od tamtego czasu fotografuję tylko rzeczy, które mnie interesują. Nie muszę przekraczać granic ani niczego udowadniać. Jeśli jestem naturalny, jestem też dobrze odbierany. Pokazując ludzi i miejsca, opowiadam też o sobie. Nie znaczy to, że muszę ukrywać niechęć czy zwątpienie. Ważne, bym nie kierował się uprzedzeniami.

Źródło zdjęć: © Maciej Holy
Źródło zdjęć: © Maciej Holy

Czy uważasz, że fotografem ulicznym można zostać na "pełen etat”? Czy może jest to jedynie odskocznia od rutyny codziennego życia? Co byś doradził osobie, która zmaga się z odpowiednim wyważeniem czasu pomiędzy fotografią, pracą a rodziną?

Fotograf uliczny na pełen etat - to brzmi ciekawie. Nie wiem. Nie zarabiałem nigdy na fotografii. Jako istotny element spędzania przeze mnie wolnego czasu pociąga za sobą wiele następstw. Godziny przed komputerem, edycja zdjęć, śledzenie wydarzeń, spotkania. Można się zatracić. Z mojej pozycji mogę jedynie powiedzieć, że nie warto zaniedbywać rodziny. Fotografuję prawie zawsze sam, ale większość wyjazdów planujemy razem z żoną. Można to bez problemu pogodzić, ale wyrozumiałość i akceptacja z jej strony są konieczne. Staramy się, bym miał dużo czasu na robienie zdjęć, ale nie zaniedbujemy innych przyjemności, choćby szukając ciekawych kulinarnie miejsc z dala od turystycznych szlaków. Jeśli chodzi o fotografowanie blisko domu, to wolę wygospodarować sobie więcej czasu jednorazowo, niż szukać go na siłę w przerwach codziennych obowiązków. Fotografia uliczna nie lubi pośpiechu. Trzeba się sporo nachodzić i mieć pozytywne nastawienie.

Źródło zdjęć: © Maciej Holy
Źródło zdjęć: © Maciej Holy

Edycja to temat z którym zmaga się niejeden fotograf – ciężko być edytorem swoich własnych fotografii. Jak bardzo jesteś surowy dla tego, co widzisz na ekranie komputera po zgraniu karty na dysk? Dajesz sobie czas, by odpocząć od swoich zdjęć?

Z tym zawsze miałem problem. Jakieś słabe pojęcie mam, byłem na kilku warsztatach, właśnie z edycji. Dotyczyły jednak tworzenia zamkniętych cykli fotograficznych. Moja wizja nigdy jeszcze nie pokrywała się z opiniami ludzi, których o to pytałem. Zwracali moją uwagę na aspekty, których wcześniej nie dostrzegłem. Warto więc, jeśli nie całkowicie, to w pewnym zakresie oddać to pole zaufanym osobom. Trochę inaczej wygląda wybór zdjęć codziennych, na bloga, Instagram, czy Facebook. Często emocje są jeszcze gorące. Z pewnością spojrzenie na własne zdjęcia po jakimś czasie pozwala je ocenić bez związku z okolicznościami ich wykonania. Wiele kadrów nie przechodzi u mnie takiej próby. Nie wynika to z ich dużej liczby czy bardzo słabej jakości. Pozostawiam tylko te, które wpisują się w moje oczekiwania, niekiedy czysto estetyczne.

Nie fotografuję często. Bywają tygodnie, że nie biorę aparatu do ręki. To daje konieczny oddech. Nie produkuję też ogromnych ilości zdjęć. Nie zarabiam na tym, nie wiąże mnie więc żaden rygor. Poza tym wiele sytuacji ulicznych z biegiem czasu mi się opatrzyło. Nie powodują już szybszego pulsu. Skupiam się bardziej na uważnej obserwacji, wyczekaniu, braku nachalności niż na szybkich reakcjach. W odniesieniu do szeroko pojętej fotografii ulicznej często można spotkać porady dotyczące ciągłej gotowości, trzymania palca na spuście. Trudno to podważać, ale dla mnie nie jest to najważniejsze. Preferuję spokojniejsze podejście. Traktuję szukanie kadru, jak wstępny etap edycji. Często rezygnuję z fotografowania potencjalnie ciekawych zdarzeń wiedząc, że z dużym prawdopodobieństwem nigdy bym tych zdjęć nie wykorzystał. Używam koloru, zwracam uwagę na jego oddziaływanie. Kolor to także istotny element przy późniejszej edycji.

Dziękuję na rozmowę!

Wywiad pierwotnie ukazał się na stronie Street Photo Poland

Źródło artykułu:WP Fotoblogia
Wybrane dla Ciebie
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.