Vincent J. Musi odpoczywa od National Geographic. Robi świetne zdjęcia psów

Bycie fotografem podróżniczym to nie tylko praca, ale również styl życia. Każdy, kto pracuje dla ”National Geographic” często spędza je w trasie. Vincent J. Musi zajmował się głównie zdjęciami dzikiej przyrody, lecz w końcu postanowił zrobić rok przerwy. Teraz spędza czas spokojnie w swoim studio, gdzie ma niezwykle wdzięcznych modeli – urocze psiaki.

Vincent J. Musi ma 57 lat, a swoją karierę fotograficzną zaczynał aż 38 lat temu od stażu w gazecie ”Troy”, który bardzo szybko zapewnił mu pracę. Z ”National Geographic” jest związany od 1993 roku. Edytorzy uważali, że ma talent i świeże spojrzenie na fotografię. Jak się domyślacie – nie była to łatwa praca. Jednego dnia był tu, drugiego już w drodze na odległy kraniec świata. Od tamtego czasu wydał 2 książki i napisał wiele artykułów. Oprócz Nat Geo, współpracował z ”Time”, ”Newsweekiem”, ”Life”, ”Fortune” oraz ”New York Times”.

Specjalnością Vincenta była fotografia podróżnicza. Przez swoje zdjęcia zawsze chciał pokazywać to, czego widz żyjący w dużym mieście nigdy nie zobaczy. W jego portfolio znajdują się liczne zdjęcia dzikich zwierząt, które cieszą się wolnością. Dla wielu osób taki styl życia to marzenie, jednak Musi poczuł się tym zmęczony.

Fotograf postanowił zrobić sobie rok przerwy od latania po świecie i odpocząć. Lwy, tygrysy, słonie, niedźwiedzie i uciekające antylopy zastąpił bardziej potulnymi stworzeniami. Jego studio codziennie odwiedzają przeurocze psiaki, które stara się portretować tak, jakby byli to ludzie.

Proste czarne tło, przyjemne oświetlenie, podkreślające sierść i dużo radości – tak można podsumować obecne działania Vincenta. Historia tego fotografa pokazuje, że każdy czasem potrzebuje zmienić branżę, by być może później wrócić z nowa energią. Póki co – świetnie jest popatrzeć na rzemiosło Vincenta i te roześmiane pyski psów.

Więcej zdjęć Vincenta znajdziecie na jego Instagramie.