Podwójne życie Legnicy, czyli za murem radzieckich koszar

Podwójne życie Legnicy, czyli za murem radzieckich koszar02.08.2015 06:00
Źródło zdjęć: © © Franciszek Grzywacz
Piotr Kała

Franciszek Grzywacz jako jedyny Polak otrzymał zezwolenie na fotografowanie radzieckich żołnierzy, którzy stacjonowali w Legnicy. Jak udało mu się wejść za radziecki mur i co tam sfotografował?

Pochodzi Pan z Legnicy. Jak wyglądało miasto w czasach, gdy stacjonowały tam wojska radzieckie?

Moje miasto niemal w połowie było radzieckie, a w połowie polskie, ponieważ w Legnicy miał swoją siedzibę Sztab Północnej Grupy Wojsk Armii Radzieckiej. To właśnie Legnicę nazywano przez kilkudziesiąt lat „Małą Moskwą”. Podwójne życie Legnicy, podobnie jak wielu innych miejscowości na zachodzie Polski, stanowiło ich wewnętrzną tajemnicę. Mimo okazjonalnych kontaktów w czasie rocznic i świąt państwowych oba „miasta” – polskie i radzieckie – tętniły własnym życiem. W radzieckiej Legnicy znajdowały się sklepy, kina, teatr, szkoły i przedszkola, działała komunikacja, poczta i straż pożarna. To było niezależne miasto odrębnej społeczności, wojskowej i cywilnej - tysiące rodzin żołnierzy oraz cywili pracujących na rzecz wojska.

Źródło zdjęć: © © Franciszek Grzywacz
Źródło zdjęć: © © Franciszek Grzywacz

Co Polacy wiedzieli o swoich radzieckich współmieszkańcach?

Niewiele wiadomo o tym, co działo się po drugiej stronie muru, tym bardziej, że nie informowała o tym prasa, a najczęściej plotka zastępowała informację. Niekiedy zdarzały się nieszczęśliwe wypadki, szczególnie samochodowe, spowodowane przez niedoświadczonych w ruchu miejskim kierowców sowieckich. Najbardziej dramatyczne wydarzenia to zastrzelenie w 1968 r. przez żołnierza Armii Radzieckiej w Legnicy trzech osób, w tym członków patrolu MO. Głośny w Legnicy był dramat miłosny między piękną Rosjanką i młodym polskim oficerem. Tę historię opowiedział w filmie "Mała Moskwa" związany z Legnicą Waldemar Krzystek.

Bywały też wspaniałe czyny radzieckich żołnierzy, które na trwałe pozytywnie wpisały się w pamięć mieszkańców miasta. Do takich zdarzeń z pewnością należało uratowanie przez rosyjskich strażaków palącej się wieży legnickiego kościoła św. Jana w latach sześćdziesiątych, a także ewakuacja radzieckimi amfibiami polskiego szpitala przy ul. Reymonta podczas powodzi w 1977 r. Wiele dobrego zrobili radzieccy okuliści, którzy leczyli polskich chorych i przeprowadzali nieodpłatnie operacje oczu nieznanymi w naszym kraju metodami.

Oficjalnie Rosjanie mieli zakaz kontaków z polskimi cywilami poza specjalnymi spotkaniami np. w rocznicę Rewolucji Październikowej, 1 Maja itp. Ale potrzeba handlu towarami integrowała ludzi i mnóstwo było przyjaźni i nawet romansów Rosjan z Polakami. Wiele rodzin, szczególnie niższych oficerów, mieszkało poza tzw. "kwadratem" (wydzielonym obszarem dla kadry dowódczej PGW), najczęściej w domkach wybudowanych niedaleko jednostek koszarowych. Pozwalało to im na kontakty i chętnie wieczorami je zawierali, gdy ich KGB szło spać. Dzieci radzieckie często bawiły się lub biły, jak to dzieci, z polskimi rówieśnikami.

Źródło zdjęć: © © Franciszek Grzywacz
Źródło zdjęć: © © Franciszek Grzywacz

Taka sytuacja trwała aż do 1992 roku...

Kilka dni po 22 maja 1992 r., kiedy prezydent Lech Wałęsa podpisał w Moskwie opcję zerową wycofania jednostek Armii Radzieckiej z terytorium Polski, dotarło do mnie, że nie będzie już drugiej Legnicy. Ta oczekiwana wtedy sytuacja nagle uświadomiła mi, że jest to wielka zmiana nie tylko w sytuacji kraju, ale także każdej miejscowości, która „gościła” wojska radzieckie. Wtedy uświadomiłem sobie, że nagle oblicze miasta zmieni się zasadniczo. Znikną z ulic radzieckie patrole i ciężarówki, ucichnie lotnisko. Pojawił się żal, gdzie później opowiemy nasze najsłynniejsze dowcipy tamtych czasów: że Legnica z lotu ptaka wygląda jak miska pierogów, połowa ruskich, połowa leniwych, a drugi – opowiadany przy każdej przebudowie drogi czy wodociągu – badają, jak głęboko Rosjanie się zakorzenili. Pomyślałem wówczas, że trzeba tę drugą, nieznaną nam Legnicę zachować dla historii.

Źródło zdjęć: © © Franciszek Grzywacz
Źródło zdjęć: © © Franciszek Grzywacz

Co Pan zrobił, aby móc wejść z aparatem za mury radzieckich koszar?

Do tego czasu można było tylko fotografować pojazdy i przemarsze oddziałów radzieckich na terenie miasta. Zwróciłem się do Dowództwa PGW z prośbą o umożliwienie mi wykonania fotografii. Niestety, mimo wielu prób, nie uzyskałem zgody. Dopiero pół roku później, gdy zmarł nagle w Moskwie przedostatni dowódca PGW gen. Wiktor Dubynin, otrzymałem telefon z biura prasowego PGW, że w legnickiej cerkwi prawosławnej odbędzie się uroczyste nabożeństwo żałobne za pamięć generała, w którym będę mógł uczestniczyć i zrobić zdjęcia. Na pytanie, czy pozwolą mi tam wejść, oficer odpowiedział przyjaźnie, że „z domu Bożego nikt nikogo nie wygoni”. Zdjęcia z tego nabożeństwa zostały oprawione w album i poprzez biuro prasowe dotarły do ostatniego dowódcy PGW gen. Leonida Kowaliowa, dzięki czemu otworzyły się przede mną wszystkie radzieckie drzwi koszar, klubów i mieszkań. Nigdy nie spytałem, dlaczego tylko ja dostałem zgodę na fotografie.

Źródło zdjęć: © © Franciszek Grzywacz
Źródło zdjęć: © © Franciszek Grzywacz

Jakie dostał Pan ograniczenia w fotografowaniu, a co mógł Pan fotografować bez przeszkód?

Wstępnie omawiałem w biurze prasowym PGW, co chciałbym sfotografować, a biuro uzgadniało to z konkretnym dowódcą danej jednostki wojskowej lub cywilnej (np. szkolnej) i ich samochodem wjeżdżałem do tych jednostek. Tajnych rzeczy nie udostępniano mi. W czasie wykonywania zdjęć zawsze towarzyszył mi pracownik biura prasowego PGW w randze oficera lub podoficera.

Czy zdjęcia były w jakiś sposób cenzurowane, musiał Pan pokazać zrobione zdjęcia?

Nikt z biura prasowego nie życzył sobie, abym przedstawiał zebrany materiał fotograficzny do cenzury.

Źródło zdjęć: © © Franciszek Grzywacz
Źródło zdjęć: © © Franciszek Grzywacz

Jakie ma Pan wspomnienia z kontaktów z radzieckimi żołnierzami podczas zdjęć?

W czasie, gdy fotografowałem, oni wszyscy mieli już świadomość nieuchronnego terminu wyjazdu wojsk radzieckich z Polski i pogodzili się z tym i chętnie pozowali do pamiątkowych zdjęć. Zobaczyłem codzienne, normalne życie po drugiej stronie radzieckiego muru dzielącego Legnicę na dwie części. Niewiele różniło się od moich wyobrażeń, a wszyscy Rosjanie byli bardzo przyjaźnie nastawieni do mojej fotograficznej misji.

Źródło zdjęć: © © Franciszek Grzywacz
Źródło zdjęć: © © Franciszek Grzywacz

Więc jak wyglądało to życie po drugiej stronie muru?

Obywatele Związku Radzieckiego żyli wprawdzie obok Polaków, ale korzystali z zupełnie innej infrastruktury socjalnej i komunalnej, z własnych sklepów i placówek usługowych. Mieli w mieszkaniach zainstalowane służbowe telefony, odbierali poprzez legnickie centrum wojskowe i studio telewizyjne moskiewskie programy telewizyjne. Codziennie samolot z Moskwy przywoził im świeże gazety i pocztę. Na legnicki dworzec kolejowy codziennie przyjeżdżały też pociągi towarowe i jeden pasażerski Legnica – Moskwa, przeznaczony wyłącznie dla Rosjan. Oddzielono również fragment stacji kolejowej i urządzono tam osobne kasy i poczekalnie.

Niemal dla wszystkich oficerów i członków ich rodzin spotkanie z Legnicą było pierwszym wyjazdem poza granicę ZSRR i pierwszym kontaktem z Europą. Oczywiście po przyjeździe korzystali z możliwości poznania miasta. Wiele rzeczy ich tutaj zadziwiało i nawet zachwycało. Dziwili się wąskim uliczkom, starannie wyłożonym jednakowo oszlifowaną kostką granitową, żółtemu nocnemu oświetleniu, czerwonym dachom budynków i gęstym kłębom czarnego dymu nad nimi. Jedną z największych atrakcji dla wielu było spotkanie na ulicy miasta kominiarza, który dla większości ludzi ze Wschodu był raczej postacią z bajki.

Urzekała ich architektura kościołów gotyckich, dlatego – nie bacząc na powszechny ateizm – po kryjomu, by nie wpaść w oczy służb wojskowego bezpieczeństwa państwowego, zaglądali do kościołów, wsłuchując się w niezrozumiałe słowa modlitwy i kazań oraz w przepiękne melodie organowe. W maju przyglądali się świątecznie ubranym dzieciom: chłopcom w garniturach i dziewczynkom, „małym narzeczonym” w białych długich sukienkach, nie pojmując sensu tego obrzędu i dziwiąc się jego wzniosłości i urodzie

Źródło zdjęć: © © Franciszek Grzywacz
Źródło zdjęć: © © Franciszek Grzywacz

Inni mieszkańcy Legnicy też doszli do wniosku, że wraz z odejściem radzieckich żołnierzy skończy się pewien rozdział w historii miasta...

Znajomości i przyjaźnie zrodzone w tym czasie skłoniły mnie, aby w trudnej dla Rosjan sytuacji okazać im ludzką chęć porozumienia i sympatii. I tak zrodziła się idea Pikniku pożegnalnego, który odbył się w Legnicy 16 maja 1993 r. pod nazwą "Legnickaja wiesna". Było to jedyne takie przedsięwzięcie w Polsce. W legnickim Parku Miejskim po raz pierwszy na wspaniałym koncercie spotkały się dwie społeczności żyjące dotąd obok siebie w swoich częściach Legnicy. Koncert orkiestr rosyjskiej i polskiej, pokazy polskiego karate i rosyjskich sztuk walki, pierogi ruskie były dla polskich i rosyjskich mieszkańców Legnicy – razem ponad 10 tys. osób – okazją do wspaniałego spotkania i pożegnania. Gazeta Legnicka wydała okazjonalny numer po polsku i rosyjsku i ostatni numer wojskowej gazety „Znamia pobiedy- Sztandar zwycięstwa” zawierał teksty także polskich dziennikarzy.

Przyjaźnie nawiązane z wieloma osobami pozwoliły na organizację spotkania po latach byłych pracowników PGW z mieszkańcami Legnicy, które zorganizował legnicki Teatr Modrzejewskiej i Wydawnictwo EDYTOR w dniach 13-15 września 2013 pod nazwą „20 lat po”. Spotkanie to było największą imprezą w Polsce świętującą wyprowadzenie wojsk radzieckich z Polski. Przyjechało na nie ponad 250 osób ze wszystkich dawnych republik radzieckich.

Źródło zdjęć: © © Franciszek Grzywacz
Źródło zdjęć: © © Franciszek Grzywacz

Książkę ze swoimi zdjęciami zza radzieckiego muru wydał Pan dopiero kilka lat temu, czemu ta publikacja czekała tak długo? Gdzie, jak ją można kupić?

Książkę – album chciałem wydać na wyjazd Armii Rosyjskiej z Polski we wrześniu 1993 r. Jednak polityka zmieniła te zamiary. W czerwcu 1993 prezydent Wałęsa rozwiązał parlament, zaczął się czas wyborczy, straciłem wielu potencjalnych sponsorów i zaczął się przewijać bardzo negatywny stosunek do Rosjan. Dlatego dopiero po 15 latach udało się wielu ludziom zatrzeć negatywne skojarzenia z pobytu Rosjan i raczej wspomnienia pozytywne wychodziły na wierzch.

*Książkę „Legnica za radzieckim murem” i inne publikacje związane z pobytem Rosjan zakupić obecnie można w legnickich księgarniach oraz z naszej strony

Piotr Kała:

Źródło artykułu:WP Fotoblogia
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.