Aparaty znikną ze sklepów przez powódź w Tajlandii
Osoby rozważające zakup sprzętu fotograficznego określonych marek powinny albo się pospieszyć, albo uzbroić się w cierpliwość. Powód? Trzecia część Tajlandii znalazła się pod wodą w efekcie ulewnych deszczy monsunowych, a wraz z nią m.in. fabryki wielu znanych producentów.
Pośród 320 placówek japońskich firm ulokowanych w Tajlandii znalazły się m.in. Nikon (w zalanych fabrykach produkowano 90% lustrzanek dla amatorów i średnio zaawansowanych), Sony (całość produkcji sprzętu klasy SLR) oraz Canon (zalana fabryka produkująca drukarki atramentowe), a spośród tych mniej fotograficznych - Honda, Toyota, Isuzu, TDK i Nidec (producent części do dysków twardych).
Najmocniej ucierpiała firma Sony. W związku z potężnym ciosem oraz brakiem części do produkowania nowego sprzętu Amazon.com wyłączył możliwość zakupu w przedsprzedaży aparatów Sony NEX-7 i A65. W miejsce przycisku zakupu widnieje komunikat umożliwiający włączenie powiadomień na maila, gdy produkt będzie już dostępny.
Poważne straty odnotowała także fabryka Nikona w Rojana Industrial Park, od 6 października stojąca pod 2 metrami wody. Brak dostępu do fabryki eliminuje na razie możliwość oszacowania strat. Co gorsza, tydzień temu obliczono, że sklepowe zapasy produktów Nikona wystarczą tylko na miesiąc.
Tymczasem doprowadzenie fabryk do porządku może zająć wiele miesięcy, tym bardziej że premier Tajlandii - Kittiratt Na-Ranong - zapowiedział dziś, że powódź potrwa jeszcze około 6 tygodni. Pośród lokalizacji zagrożonych zalaniem znalazł się nawet Bangkok. Już teraz pod wodą są przedmieścia. Obecnie analitycy oceniają straty na ok. 6 mld dolarów, z potencjałem do podwojenia tej liczby.
Źródło: Polskie Radio • The Nation • PMA Newsline