Apollo the Pies, czyli historia o moim małym fotograficznym przyjacielu
02.06.2021 12:46, aktual.: 26.07.2022 14:27
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Ten tekst będzie o pewnym kundelku. Historia jakich wiele, ale opowiem wam ją i być może natchnę kogoś do przygarnięcia swojego małego przyjaciela!
Gdy poszedłem do schroniska, przeżyłem traumę. Serio. Te psiaki nie mają najlepszych warunków, ale dobrze, że nie zostawiono ich samych na ulicach. I tak przechadzając się alejkami natknąłem się na niego.
Był mały, skoczny. Miał może z 6 miesięcy. Szary, brudny, a jego zapach odpycha mnie na samą myśl do dzisiaj. Zobaczyłem w nim coś, czego opisać nie potrafię. Po trzecim spotkaniu już wiedziałem - zakochałem się w nim. W tym małym, śmierdzącym wariacie. Nigdy bym nie pomyślał.
Koleżanka wymyśliła mu imię - Apollo. Pasowało. Po formalnościach zabrałem go do gromera, czyli takiego psiego fryzjera. Adrian z BlackDog w Gdańsku wyczesał go, obciął, umył szamponami i…. okazało się, że Apollo to prawdziwy przystojniak! Ze śmierdzącego kundelka stał się psiakiem, o którego często pytają: "A jaka to rasa?". No cóż, odpowiadam, że: "Płochacz Pomorski".
Od samego początku jeździ ze mną dużo autem i nie ma z tym problemem. Ba, ten psiak obsikał nawet słynną plażę w Dunkierce. Tak, tę znaną z akcji ewakuacji wojsk o kryptonimie "Dynamo". Apollo okazał się świetnym kompanem wszelkich fotograficznych podróży i modelem jak się patrzy! Widział także Czechy, Niemcy i chyba pół Polski. Latał po Gorczańskim Parku Narodowym, zwiedził kilometry nadbałtyckich plaż i kaszubskich lasów. To prawdziwy psi podróżnik!
Oczywiście taki psiak ze schroniska to również problemy, o których mówi się mniej. Apollo już raz został porzucony, więc cierpi na lęk separacyjny. Każde pozostawienie go samego w domu skutkuje szczekaniem i wyciem. Jedyny sposób to zostawianie go samego, jednak wytłumaczcie tego sąsiadom to ciężka sprawa i długa, powolna praca.
Także socjalizacja takiego psiaka bywa trudna. Apollo miał w schronisku napisane na kartce, że lubi ludzi, ale nie lubi psów i cóż, tak właśnie jest. Kocha ludzi, a psich kumpli ma niewielu. Pracujemy nad tym i są duże postępy. Ma w sobie niesamowite pokłady energii i stał się moim wielkim-małym "psyjacielem". Jak ktoś ma psa, to wie, jak cudowne może być to spojrzenie proszących o smakołyk oczu.
Mimo tych problemów, piszę ten tekst i pokazuję zdjęcia, by zachęcić was do adoptowania zwierzaków. Dzięki wam mogą mieć szanse na lepsze życie, przyjaciół aż do śmierci i oczywiście genialne kadry!