Apple i Leica razem, czyli jak mógłby wyglądać aparat marzeń [galeria]
Leica i9 to wymarzony projekt nie tylko samych twórców, ale także wielu uzależnionych od codziennego tworzenia zdjęć w stylu retro za pomocą iPhone'a i aplikacji Hipstamatic czy Instagram. Koncept BLACK Design Associates to coś więcej niż zwykły dodatek do iPhone'a 4. To drogowskaz, którego oczekują dzisiejsi wymagający konsumenci od popularnych aparatów.
26.04.2011 | aktual.: 01.08.2022 14:41
Leica i9 to wymarzony projekt nie tylko samych twórców, ale także wielu uzależnionych od codziennego tworzenia zdjęć w stylu retro za pomocą iPhone'a i aplikacji Hipstamatic czy Instagram. Koncept BLACK Design Associates to coś więcej niż zwykły dodatek do iPhone'a 4. To drogowskaz, którego oczekują dzisiejsi wymagający konsumenci od popularnych aparatów.
Leica i9 to normalny aparat z własnym obiektywem, matrycą, całą elektroniką, ale bez wyświetlacza. Jego rolę ma pełnić iPhone 4, który po włożeniu w specjalne gniazdo ma także umożliwiać obróbkę wykonanych zdjęć oraz proste udostępnianie ich w Internecie. Smartfon marki Apple jest podłączany do aparatu przez złącze 30-stykowe.
Koncept ma łączyć to, co najlepsze w obu urządzeniach - wyśmienitą jakość obiektywów, podzespołów oraz piękny design marki Leica ze świetnym wyświetlaczem Multi-Touch, aplikacjami z App Store oraz prostotą obsługi i łatwością udostępniania wykonanych zdjęć w Internecie, które oferuje produkt Apple'a.
Koncept Leica i9 to projekt ze snów, który realizuje pragnienia do połączenia ze sobą dwóch świetnych produktów, biorąc pod uwagę zarówno konsumenta, jak i potrzeby firmy. Łączenie smartfonów z aparatami cyfrowymi to powszechna praktyka, ale jak połączyć wyśmienitego smartfona z wyśmienitym aparatem cyfrowym, kiedy ich producenci działają w dwóch zupełnie innych kategoriach?
Gdyby Leica i9 weszła do produkcji (na co raczej nie liczymy), to szacuje się, że mogłaby kosztować ok. 900-1200 dolarów, czyli ok. 2500-3500 zł. Podobną cenę ma iPhone 4. Razem daje to więc ok. 5000-7000 zł.
Założenie jest sensowne - połączenie tego, co najlepsze z dwóch świetnych produktów. W praktyce trudno mi sobie wyobrazić, aby Leica i9 miała szanse wejść rzeczywiście na rynek, a firma Apple podjęła z nią współpracę. To raczej zasugerowanie pewnej drogi projektowania aparatów cyfrowych, wskazanie, czego oczekuje wymagający odbiorca, a czego nie oferuje żaden produkt na rynku.
Jedną z głównych zalet fotografowania iPhone'em 4 jest możliwość noszenia go zawsze ze sobą i wyciągania, kiedy tylko ma się na to ochotę. Nie wyobrażam sobie, aby przeciętny użytkownik iPhone'a wkładał go do aparatu za każdym razem, kiedy będzie chciał zrobić zdjęcie. Z drugiej strony mało sensowne wydaje się kupowanie drugiego iPhone'a 4, którego wykorzystywałoby się tylko z Leicą i9. No, może miałoby to sens z iPodem touch, ale w odtwarzaczach Apple'a montowane są gorsze jakościowo ekrany niż w iPhone'ach 4.
Wręcz genialnym urządzeniem byłyby aparat systemowy Leica wykonany razem z Apple'em, który zawierałby najlepsze podzespoły z iPhone'a - świetny ekran dotykowy, możliwość pobierania aplikacji do edycji zdjęć oraz udostępniania ich w Sieci, modem 3G oraz Wi-Fi. Znając życie, nigdy nie doczekamy się takiego idealnego duetu. Raczej pojawią się kiepskie podróbki, które nigdy nie zadowolą wymagających użytkowników. Czy Leica i9 spełniłaby oczekiwania naszych czytelników?