Nowy patent Apple blokuje urządzenia rejestrujące
Producent iPhone'a uzyskał sposób na zapobieganie nieautoryzowanemu robieniu zdjęć i filmów. Jest to narzędzie do walki z samowolnym nagrywaniem koncertów czy kolejny środek inwigilacji?
01.07.2016 | aktual.: 26.07.2022 18:59
Każdy, kto lubi chodzić na koncerty, śmiało powie, że jedną z najbardziej irytujących rzeczy jest morze smartfonów zalewające widownie. Odkąd zaawansowane telefony opanowały świat, ludzie wyrobili sobie nawyk rejestrowania każdej możliwej chwili. Dużo problemów przysparza to artystom scenicznym, których występy na żywo pojawiają się na YouTube kilka godzin po koncercie i na dodatek w kiepskiej jakości.
Koncepcja zdalnego wyłączenia urządzeń rejestrujących w smartfonach pierwszy raz pojawiła się w okolicach roku 2011, momentalnie wywołując kontrowersje. Argumentem opozycji była oczywiście obrona wolności słowa i prasy. Teraz patent na tego rodzaju urządzenie znalazł się w rękach Apple.
Zasadą działania jest rozmieszczenie odpowiednich nadajników emitujących sygnał w podczerwieni, w miejscu, gdzie chcemy zapobiec robieniu zdjęć i nagrywaniu filmów. Może on zawierać zakodowany skrypt wyłączający funkcje aparatu. Główne obawy w związku z taką technologią wiążą się przede wszystkim z możliwością nadużywania zakazu. Nie wiadomo, kiedy Apple zdecyduje się zaimplementować w iPhone'ie nowy patent. Nie jest to już sfera science-fiction, a jedynie kwestia czasu.