Archiwum Zofii Rydet dostępne dla wszystkich
„Już niedługo nikt nie uwierzy w to, co na przykład dziś fotografowałam” - pisała w jednym z listów Zofia Rydet, która zaczęła realizację swojego gigantycznego projektu fotograficznego Zapis Socjologiczny, gdy miała 67 lat. Dzięki Fundacji Sztuk Wizualnych, która digitalizuje ponad 17 tysięcy jej negatywów, od 6 grudnia w Internecie można obejrzeć cały projekt.
Po raz pierwszy w historii polskiej fotografii powstał tak wyczerpujący cykl pokazujący życie rodzin w ich domach (ok. 30 tysięcy Polaków). Jest to nie tylko fenomenalny dokument fotograficzny, ale również bezcenne źródło wiedzy dla badaczy innych dyscyplin. Już niedługo nikt nie uwierzy w to, co na przykład dziś fotografowałam - pisała w jednym z listów Rydet, której nie wystarczyło życia, żeby opracować negatywy z ponad dwudziestoletniej pracy.
Zofia Rydet była samoukiem. Należała do Gliwickiego Towarzystwa Fotograficznego, które - mówiąc dzisiejszym językiem - swoim imprezowym charakterem oddziaływało inspirująco i motywująco na swoich członków. Pierwszy poważny projekt artystki oraz pierwsza wystawa to seria zdjęć dzieci z różnych stron świata „Mały człowiek”. Dzięki niej Rydet zostaje przyjęta do Związku Polskich Artystów Fotografików i zyskuje uznanie międzynarodowe, co pozwala jej porzucić dotychczasowe zajęcia i oddać się wyłącznie fotografii.
W 1978 roku jak zwykle wakacje spędza w Rabce i tam zaczyna prace nad „Zapisem Socjologicznym”, w którym chciała udokumentować znikający obraz polskiej wsi. Jeździ po domach Podlasia i początkowo skupia się na przedmiotach, ale szybko okazuje się, że ludzie są najważniejsi. Trudno uwierzyć, ale wchodzenie do obcych domów wcale nie przychodzi jej z łatwością. Walczy ze sobą każdego dnia.
ZOFIA RYDET:
Pukam do drzwi, mówię „dzień dobry” i podaję rękę. Wchodząc do mieszkania, bacznie rozglądam się i od razu widzę coś pięknego, coś szczególnego, i to chwalę. Właściciel jest tym ujęty, że mnie się to podoba, ja wtedy robię pierwsze zdjęcie. Każdy ma w swym mieszkaniu coś, co jest dla niego najdroższe. Jeśli mnie się uda to zauważyć, to ten człowiek zaraz mi ulega. Ja właśnie ten moment wykorzystuję.
Z biegiem czasu odwiedza kolejne regiony Polski, a w ramach cyklu realizuje mniejsze, na przykład o kobietach na progach swoich domów i micie fotografii.
Fotografie Zofii Rydet wydają się bardzo proste i bezpośrednie, pokazują jednak głęboką odwagę i ciekawość autorki wobec fotografowanych osób. Powtarzalność ujęć sprawia, że przeglądając internetowe archiwum, ulegamy swego rodzaju artystycznej hipnozie.
Fundacja Sztuk Wizualnych digitalizuje cały projekt, czyli ponad 17 tysięcy negatywów. Docelowo wszystkie zdjęcia będzie można obejrzeć na stronie www.zofiarydet.com. Dostępne są także materiały źródłowe i prywatne dokumenty Zofii Rydet (z nich pochodzą powyższe cytaty). W najbliższych latach fundacja planuje związane z projektem konferencje, wystawy i publikacje.