Arek Gola: „Wyciągam aparat, kiedy nie dzieje się nic szczególnego“ [wywiad]

Arek Gola: „Wyciągam aparat, kiedy nie dzieje się nic szczególnego“ [wywiad]

Z cyklu "Melancholia ulicy".
Z cyklu "Melancholia ulicy".
Źródło zdjęć: © © Arkadiusz Gola
Piotr Kała
28.03.2015 21:24, aktualizacja: 28.03.2015 22:24

Arek Gola jest przykładem twórcy, który konsekwentnie fotografuje to, co widzi za oknem własnego domu, czyli ludzi i krajobraz ukształtowany przez śląski przemysł.

Urodziłeś się w Rudzie Śląskiej? Czy Twoja rodzina pochodzi ze Śląska?

Moja rodzina ma tak skomplikowaną historię, jak Śląsk. Na przykład mój dziadek podczas wojny miał do wyboru dla swojej rodziny i siebie: albo obóz koncentracyjny albo walka w Wermachcie. Wybrał Wermacht. A poza mną właściwie wszyscy w mojej rodzinie pracują lub pracowali w kopalni: ojciec, brat, szwagier.

Z cyklu "Melancholia ulicy"
Z cyklu "Melancholia ulicy"© © Arkadiusz Gola

To dlaczego Ty nie pracujesz w kopalni?

Kiedy kończyłem podstawówkę w formularzu wpisałem, że chcę być górnikiem, bo to było dla mnie naturalne. Jednak przez przypadek trafiłem z kolegą do klubu fotograficznego działającego przy kopalni. Po prostu spotkaliśmy kiedyś szefa tego klubu, a on się nas pyta, czy chcemy zobaczyć, jak powstaje obraz w ciemni. Nie mieliśmy nic lepszego do roboty, więc poszliśmy. I to była magia, kiedy zobaczyłem w wywoływaczu pojawiający się obraz. Ponieważ klub finansowała kopalnia, dostaliśmy sprzęt i materiały do fotografowania i robienia odbitek naszym znajomym i rodzinie. W końcu powiedziałem rodzicom, że tym się chcę zajmować. Oni się ucieszyli, że mam szansę robić coś innego. Jakby sami mogli, to wcale by na kopalni nie pracowali, bo to ciężka i niebezpieczna praca. A ja paradoksalnie właśnie dzięki kopalni, która finansowała kółko fotograficzne, nie zostałem górnikiem.

Obraz
© © Arkadiusz Gola

Czym dla Ciebie jest „śląskość“?

Śląsk różni się od innych regionów krajobrazem, który ukształtował przemysł ciężki. Ten krajobraz jest surowy, ale plastyczny, dla mnie wręcz metafizczny i niepowtarzalny. Ziemia tutaj jest wywrócona do góry nogami, i ja taką ziemię fotografuję. To wpłynęło też na tutejszych ludzi. Pewnie konfliktów między ludźmi jest tyle, co wszędzie, ale jak pracujesz na zmianie w kopalni nawet ze skłóconym kolegą, to wszelkie niesnaski ustępują. Musisz mieć zaufanie do swoich współpracowników, bo od nich zależy Twoje i innych życie. To uczy odpowiedzialności za innych. Taka kopalnia to bardzo hierarchiczna instytucja, jak w wojsku. Ja wolę tych ludzi, prostych, normalnych. Oni nie kalkulują, nie myślą, jak dobrze wypaść na zdjęciu, jak w reklamie. Nie są interesowni. Dlatego lubię takich ludzi fotografować.

Obraz
© © Arkadiusz Gola

Więc fotografowanie Śląska było dla Ciebie naturalnym tematem?

Przyznam, że z mojego punktu widzenia to jest po prostu łatwiejsze. Znam tych ludzi, wiem jak z nimi rozmawiać, znam gwarę śląską, wiem, jak oni myślą. To pozwala mi wejść w tutejsze tematy głębiej. Ci, którzy jadą na koniec świata, żeby coś sfotografować, są ograniczeni czasem, często nieznajomością języka, różnicami kulturowymi. Tym nie mniej podziwiam tych, którym udaje się przywieźć z takich miejsc dobre zdjęcia. Ja mam kopalnię tematów pod ręką. Po prostu biorę aparat i wychodzę na spacer.

Obraz
© © Arkadiusz Gola

A sam nie próbowałeś fotografować poza Śląskiem?

Miałem okazję fotografować na północy Francji. Byłem tam, żeby zobaczyć, jak żyją ludzie 20 lat po tym, jak pozamykano tam kopalnie. Z tego względu są pewne podobieństwa. Różnice są takie, że im się w gruncie rzeczy udało. To znaczy po likwidacji miejsc pracy, udało się stworzyć dla tych ludzi nowe zajęcia. Zmienił się też krajobraz. Hałdy są wykorzystywane na stoki narciarskie, czy parki. U nas to wciąż nie ten poziom.

Obraz
© © Arkadiusz Gola

Jak chciałbyś, żeby wyglądał Śląsk?

Na pewno nie tak samo, jak inne miejsca. Śląsk jest jeden i niepowtarzalny. I dobrze, żeby tak pozostało. Śląsk musi zachować swoją tożsamość regionalną. W sensie krajobrazowym to byłoby dobrze, żeby te hałdy jednak jakoś zagospodarować, dać ludziom jakąś pracę inną, niż na dole. Póki co jedynym pomysłem naszych władz na hałdy jest sadzenie lasu, albo rozbiórka. A to za mało.

Obraz
© © Arkadiusz Gola

Czy jest coś co chciałbyś jeszcze sfotografować na Śląsku?

Swoje życzenia fotograficzne realizuję na bieżąco. Fotografuje wszystko co mnie zaciekawi. Kolejne cykle wynikają najczęściej z przypadku. Na przykład cykl o Romach zacząłem realizować kiedy zaprosiła mnie do swojego domu jedna z romskich rodzin. Wykorzystałem to oczywiście do zrobienia im zdjęć. Potem poznałem kolejną rodzinę i następną. Po jakimś czasie ułożył się z tego cykl, który w jakiś sposób się zamyka i można było to wystawić. Ale nie oznacza to, że już skończyłem nad nim pracować. Żaden z moich tematów nie uważam za skończony, ponieważ zawsze mogę jeszcze coś dofotografować, jeśli tylko będę miał okazję.

Obraz
© © Arkadiusz Gola

Od dawna tematem Twoich zdjęć jest Śląsk. Jak zmieniał się on przez ten czas?

Powiedziałbym, że zmienia się i na gorsze i na lepsze. To znaczy, że z jednej strony zamyka się kopalnie, upada przemysł ciężki. Powstają też za unijne pieniądze nowe centra kongresowe, sale koncertowe itd. Widzę w tym wszystkim coraz większe rozwarstwienie. Część się bogaci, ale duża część biednieje. Kiedy robiłem zdjęcia do tematu „Druga strona cegły“, celowo wybierałem się na osiedla, które powstawały przy zakładach i kopalniach. Na tych zdjęciach widać biedę ludzi, których zakłady poupadały. Czasami ktoś mi zarzuca, że fotografuję tylko takie „negatywne“ przypadki, bo przecież Śląsk to nie tylko tacy ludzie. Ja po prostu czuję się też socjologiem, badam z moim aparatem ten wycinek Śląska. Przecież nie dam rady sfotografować wszystkiego. A szklane biurowce i hipermarkety mnie nie interesują.

Obraz
© © Arkadiusz Gola

Jak udaje Ci się skłonić swoich bohaterów do współpracy?

Działam najprościej, jak się da. Pochodzę do ludzi i pytam, czy mogę ich sfotografować. Jeśli się nie zgadzają, daję spokój, nie wchodzę w dyskusję, idę dalej. Dzięki temu udało mi się do tej pory uniknąć jakiś konfliktowych sytuacji. A jak się pytają po co mi te zdjęcia, to odpowiadam, że lubię fotografować i tyle. Często zrobione zdjęcia powiększam i daję później moim bohaterom w formie odbitek.

Obraz

Dlaczego na Twoich zdjęciach nie ma jakiś optymistycznych akcentów, przecież nawet ludzie ze śląskich familoków wyprawiają wesela, to świetna okazja do zrobienia zdjęć?

Fotografuję to, co mnie interesuje. A fotografowanie uroczystości nigdy mnie nie pociągało. Oczywiście jeśli trafię na jakieś święto to robię zdjęcia, ale wolę fotografować ludzi w normalny dzień, obserwować ich w naturalnym, codziennym środowisku, rejestrować relacje między nimi. Wyciągam aparat, kiedy nie dzieje się nic szczególnego.

Obraz

Piotr Kała:

Źródło artykułu:WP Fotoblogia
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)