Bartek Olszewski z tęsknoty za dziką przyrodą fotografuje... londyńskie jelenie
Monika Homan
Bartek Olszewski fotografuje dzikie zwierzęta z ogromną pasją. Jego zdjęcie znalazło się ostatnio w finale konkursu Comedy Wildlife Photographer Awards. Zapytałam, jak powstało.
- Za dużo guzików i cała ta nauka o technice fotografii - przerażało mnie to. Najpierw myślałem, że będę robił sesje zdjęciowe ludziom, ale zrozumiałem że jedynie fotografia przyrodnicza sprawia mi przyjemność - mówi Bartek.
Bartek wychował się we wsi pod Wrocławiem - w Krzyżowicach. Jako dziecko dużo czasu spędzał eksplorując okoliczne lasy i bagna. Oczami wyobraźni widział zdjęcia przyrody, ale nie mógł sobie pozwolić na zakup aparatu. 14 lat temu przeprowadził się do Londynu. Mieszkając w tak wielkim mieście, zatęsknił za polskimi lasami i naturą.
Okazało się, że Richmond Park oraz Wimbledon Common są doskonałym lekarstwem na skołatane nerwy oraz skutecznym antydepresantem. Zdjęcia, które zacząłem publikować na mediach społecznościowych, pozwoliły mi poznać wiele interesujących ludzi z całego świata i dzięki temu zaraziłem się pasją do fotografii przyrodniczej - opowiada fotograf.
W ostatniej edycji Comedy Wildlife Photography Awards zdjęcie "Tańczące Jelenie" zagwarantowały mu miejsce w finale. W londyńskim Richmond Park dzikie zwierzęta żyją na wolności w zgodzie z człowiekiem. Są przyzwyczajone do obecności ludzi, ale to wciąż dzikie zwierzęta - nadal nie są bezpieczne i trzymają się na dystans. O zdjęciu "Tańczące jelenie" zadecydowały ułamki sekund.
- Pamiętam, że był to dość upalny, lipcowy dzień i jelenie szukały cienia. W tym okresie jelenie przebywają w chmarach, przemieszczając się szukają pożywienia. Najwidoczniej wywiązała się jakaś sprzeczka i byki po prostu stanęły na przeciwko siebie. W tym momencie nie zawiodła mnie wyuczona rutyna, żeby zawsze mieć gotowy aparat do zrobienia zdjęcia. Wykonałem około 7 zdjęć i modliłem się, żeby chociaż to jedno okazało się ostre - opowiada Bartek.
Na swoje "bezkrwawe łowy" Bartek wybiera pobliskie parki oraz rezerwaty przyrody w Wielkiej Brytanii, takie jak właśnie Richmond Park, Bushy Park, Regents Park. Kiedy jest w Polsce odwiedza swoje ulubione lasy, rzeki, pobliskie stawy. Największą przyjemność sprawia mu podchodzenie oraz tropienie zwierząt. Wtedy naprawdę można poczuć się myśliwym z aparatem w ręku.
Zapytany o ulubione zwierzę, fotograf bez wahania odpowiada, że jest to jeleń szlachetny.
- To bardzo majestatyczne zwierzę, ktokolwiek widział rykowisko lub natknął się na byka w lesie, na pewno ma co wspominać do końca życia - mówi.
Teraz Bartek marzy o wyjeździe na safari. Wie, że jeśli kiedykolwiek się spełni, w jego życiu wiele się zmieni.
Bartek zawsze informuje swoich najbliższych, gdy idzie w teren i kiedy planuje wrócić. Fotografowanie dzikich zwierząt nie zawsze jest bezpieczne. Uważa, że najlepsze zdjęcia wykonuje się podczas samotnych wypraw, bo większa liczba osób skutecznie odstrasza zwierzęta. Trzeba jednak brać pod uwagę, że można zostać zaatakowanym lub zwyczajnie skręcić kostkę.
- Uważam, że szacunek do przyrody i uruchomienie wyobraźni pozwala uniknąć potencjalnego niebezpieczeństwa.
Fotografia jest dla Bartka oderwaniem się od codzienności. Robi to dla przyjemności.
- Ludzie myślą, że jeżeli masz poważny sprzęt, robisz super zdjęcia, to od razu jesteś profesjonalistą. Nic bardziej mylnego. Obawiam się, że jeśli fotografia byłaby dla mnie jedynym źródłem dochodu, zdjęcia straciłyby na swojej atrakcyjności, byłyby bardziej wymuszone. Piękno natury moim zdaniem, najlepiej oddawać w spontaniczny sposób, niż uganiając się za sensacją - mówi fotograf.
Sprzęt jaki nosi w swojej torbie na polowania to Nikon D4S z obiektywami Sigma 500 mm f/4 DG OS HSM SPORT oraz Sigma 120-300 mm f/2.8 DG OS HSM, jednak uważa, że zdjęcie życia można wykonać nawet najtańszą lustrzanką - chodzi głównie o umiejętności i kreatywność fotografa. "Tańczące jelenie" zrobił Nikonem D610 z Sigmą 150-500 mm f/5-6.3 DG OS HSM.
Więcej zdjęć Bartka Olszewskiego zobaczycie na jego koncie na Flikrze.
Zdjęcia wykorzystane za zgodą autora.