Turyści winni śmierci małej foczki. Chcieli zrobić sobie z nią selfie
Dla takich ludzi jest specjalne miejsce w piekle. Turyści wyciągnęli szczeniaka foki z oceanu, by zrobić sobie zdjęcie i przypadkowo zabili malucha. Bez względu na to, czy był to wypadek, czy nie – postąpili karygodnie.
11.10.2022 | aktual.: 11.10.2022 10:59
Do okropnego wydarzenia doszło na wyspie Great Blasket w Irlandii. To właśnie tam jest największe skupisko szarytek morskich w kraju, czyli przeuroczych szarych fok. Mieszka ich tam ponad 1 tys. osobników. Zajmują się nimi m.in. Claire de Haas oraz Brock Montgomery.
Opiekunka fok opowiedziała w show telewizyjnym, jak przebiegało całe zajście. Dwoje turystów złapało szczenię na plaży, wrzuciło do wody i wyciągnęło, by zrobić sobie z nim zdjęcie. Okazało się, że maluch miał mniej niż 3 tygodnie i nie umiał jeszcze pływać. Przez bezmyślność turystów, foczka się utopiła, bo odrzuciła je matka. Gdyby turyści nie dotknęli zwierzęcia, nic złego by się nie wydarzyło.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Niestety, ten przypadek nie jest odosobniony. Mnóstwo bezmyślnych turystów goni za fokami, by zrobić pamiątkowe zdjęcie. Według Claire de Haas, jedną z najgorszych rzeczy, którą można zrobić foce, to zabrać ją od matki, albo w ogóle wziąć na ręce. Kobieta zwraca uwagę, że foki to dzikie zwierzęta, a nie domowe. Wiele osób mówi o nich, że są to "słodkie morskie pieski", ale takie podejście sprawia, że dzieją się takie sytuacje, jak ta przedstawiona powyżej.
Problemem jest też kwestia braku edukacji dotyczącej dzikich zwierząt. Foki nie wyglądają na groźne, ale mogą takie być – zwłaszcza, gdy zagrożone są ich młode. De Haas wspomina o tym, że na wyspie brakuje znaków, które informowałyby o zakazie dotykania dzikich zwierząt. Brock Montgomery potwierdza każde z jej słów. Trzeba pamiętać o tym, że nie można zakłócać spokoju zwierząt w ich naturalnym środowisku – bez względu na to, jak słodkie by nie były.
Marcin Watemborski, redaktor prowadzący Fotoblogii