Bliskie spotkanie z tygrysem. Zwierzę rzuciło się na fotografa

Bliskie spotkanie z tygrysem. Zwierzę rzuciło się na fotografa
Źródło zdjęć: © © Nick Ruggia, Steve Winter / Instagram
Justyna Kocur-Czarny

31.12.2019 11:01, aktual.: 26.07.2022 15:04

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Fotograf National Geographic realizował materiał do filmu "The tiger next door". Ważącemu 125 kilogramów kotu nie spodobało się bycie gwiazdą reportażu.

Steve Winter odwiedził rezerwat przyrody w Broken Arrow w Oklahomie w USA. Fotograf dokumentował tam życie wielkich kotów w niewoli. Na terenie safari przebywają "tiliger" czyli krzyżówki tygrysa z lwem. Ten gatunek to druga generacja mieszanek: powstaje na skutek połączenie ze sobą samca tygrysa i samicy legrysa (krzyżówki lwa i tygrysicy).

Fotografa zaatakowało 18-miesięczny duży kot, ważący około 125 kilogramów. Kiedy Winter przykucnął, żeby zrobić zdjęcie, tygryso-lew ruszył w jego stronę, skoczył na niego i chwycił jego rękę w paszczę. Według fotografa młody zwierzak był po prostu skory do zabawy. Na szczęście nikt nie ucierpiał, ale filmik z tego wydarzenia mrozi krew w żyłach.

Niewiele osób zdaje sobie sprawę z tego, że żyjące w niewoli tygrysy stanowią większość populacji. Tych trzymanych w ogrodach zoologicznych i safari w Stanach Zjednoczonych jest więcej, niż tych, które przetrwały na wolności. Odwiedzający wierzą, że wspierają ochronę dzikich kotów, jednak niewiele w tym prawdy.

Krzyżówki tygrysa z lwem są tworzone tylko i wyłącznie jako atrakcja turystyczna. W naturalnych warunkach obszary występowania tych dwóch gatunków nie nachodzą na siebie. Zwierzęta powstałe wskutek tych krzyżówek cierpią na poważne dolegliwości zdrowotne. Dużym problemem jest również to, że w USA brakuje jasnych przepisów dotyczących hodowania dużych kotów.

Więcej zdjęć i historii dużych kotów znajdziecie na stronie i Instagramie fotografa. Autorem nagrania jest Nick Ruggia.

Źródło artykułu:WP Fotoblogia
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Zobacz także