Bomby błyskowe, które oświetlały nocne zdjęcia lotnicze
Współcześnie nie ma większego problemu, by zrobić nocne zdjęcie z dużej wysokości, dzięki rozwojowi technologii. Kiedyś było inaczej, a zrobienie dobrego zdjęcia z samolotu po zachodzie słońca graniczyło z cudem. Rozwiązaniem były bomby, które działały jak wielkie lampy błyskowe.
W czasach, gdy nie było aparatów o wysokiej czułości, ani rozwiniętych technologii obrazowania na bazie fal, zrobienie nocnego zdjęcia z samolotu było niemal niemożliwe. Bomby błyskowe były rozwiązaniem tego problemu. Eksplodowały podczas lotu i oświetlały wszystko co znajdowało się poniżej.
Bomby błyskowe były powszechnie stosowane przez samoloty szpiegowskie, by fotografować różne tereny z bezpiecznej wysokości. Z zewnątrz wyglądały jak zwykłe bomby, ale w środku były napchane różnymi materiałami pirotechnicznymi, które dawały dużo światła.
Podczas II wojny światowej popularne bomby były zaokrąglone, a na ich czubku znajdował się zapalnik. Tuż za nim był ładunek proszku błyskowego, czyli magnezji. Składał się on głównie z pyłu aluminiowego (lub megnezowego) i substancji utleniającej (przykładowo: chloranu potasu). Podczas spalania dawał duży, jasny błysk białego światła. W jednej bombie znajdowało się około 35 kilogramów proszku błyskowego.