Budapesztańska dnio-noc ukazuje piękno charakterystycznych zakamarków miasta
- Nastrój tam panujący jest inny, ale równie interesujący za dnia jak i nocą - wspomina Greg Florent, autor niesamowitego projektu, w którym pokazuje płynne przejścia między porami dnia w stolicy Węgier.
Marcin Watemborski: Greg, długo zajmujesz się fotografią?
Greg Florent: Robię zdjęcia i filmy mniej więcej od dekady, jestem samoukiem. Na początku byłem bardziej wkręcony w kręcenie wideo, zwłaszcza w teledyski i krótkie formy, później otrzymałem szansę pokazania moich zdjęć w londyńskiej Saatchi Gallery. Od tego czasu skupiam się bardziej na fotografii.
Co jest dla Ciebie ważne w fotografowaniu?
To, co się dla mnie liczy to tworzenie i opowiadanie historii, bez względu na to jakiego medium używam. Najbardziej lubię zdjęcia architektoniczne, krajobrazowe, ustawiane scenki, by pokazać świat lub go stworzyć.
Satysfakcja przychodzi wtedy, gdy moje obrazy wzbudzają emocje w odbiorcy – czy to będzie „łał, to miejsce jest piękne” czy uśmiech, refleksja, pytanie...
Jak wygląda u Ciebie sam proces tworzenia?
Przeważnie mam konkretny pomysł na to, co chcę pokazać, już przed zdjęciami, nawet jeśli dotyczy to fotografii krajobrazowej. Staram się wybierać odpowiednie miejsca, czas, kąt widzenia – najbardziej ostrożnie jak to możliwe, często wiele dni przed zdjęciami.
Co wtedy czujesz?
To pewnego rodzaju ekscytacja, która dotyczy tego, że mój pomysł może stać się rzeczywisty – najpierw podczas robienia zdjęcia, później podczas dokręcania go...
Czasem jest inaczej – ta ekscytacja przychodzi niespodziewanie w chwili kiedy ujmę odpowiednie światło, odpowiedni moment czy odpowiednie miejsce!
Czy tak było z Budapesztem?
Odwiedziłem Budapeszt dwukrotnie w przeciągu ostatnich 10 lat, za każdym razem na kilka dni, i szczerze zakochałem się w tym mieście. Wykorzystałem okazję, by znowu tam wpaść, tym razem zostałem na 2 miesiące.
I tak powstał Twój projekt?
Podczas ostatniej podróży zrobiłem małe rozeznanie w mieście – wykonałem liczne zdjęcia interesujących części Budapesztu i uświadomiłem sobie, że czas zrobić „Budapest Daynight” - mój osobisty projekt.
Co widzisz w tym mieście?
Budapeszt jest pięknym miejscem, z cudowną architekturą i lokalizacjami do zdjęć. Nastrój tam panujący jest inny, ale równie interesujący za dnia jak i nocą – ze wszystkimi światłami. Pomyślałem, ze byłoby świetnie pozwolić widzowi zobaczyć to, co sam widziałem, by mógł kontemplować te sceny godzinami, ale niestety podróż w czasie jest niemożliwa.
Dlaczego w Twoich zdjęciach praktycznie nie ma ludzi? Przecież to oni tworzą miasto.
Zdecydowałem się zminimalizować obecność człowieka, by skupić się bardziej na architekturze, budowlach i tego jak wyglądają zależnie od światła. Była to świetna okazja do stworzenia timelapse'u, a to naprawdę lubię.
Jakiego sprzętu użyłeś do zrobienia „Budapest Daynight”?
Seria powstała przy użyciu Canona 6D i obiektywu 17-40 mm, które od tamtego czasu zmieniłem na Canona 5Ds R oraz 16-35 mm. Mam też kilka innych L-ek – bardzo lubię 100 mm f/2.8 Macro.
Zdjęcia wykorzystane za zgodą autora.