Był świadkiem zniszczeń bomby atomowej w Nagasaki. Potajemnie skopiował zdjęcia
Dan McGovern to postać niesamowicie ważna dla historii świata. Mało osób kojarzy jego nazwisko, a powinno. To on odpowiadał za dokumentację fotograficzną zniszczeń, jakie powstały w Nagasaki po ataku bombą atomową w 1945 roku. Okazuje się, że to nie jedyna jego zasługa.
6 sierpnia 1945 roku na japońską miejscowość Nagasaki spadła bomba atomowa. Całe miasto zostało zrównane z ziemią, zginęły tysiące ludzi. Miesiąc później, 9 września 1945 roku, na miejsce przyjechał porucznik Dan McGovern, by udokumentować zgliszcza i pokazać oficjelom rządowym, jak potężna była eksplozja.
Głównym zadaniem McGoverna było filmowanie oraz fotografowanie prób bombowych, które przeprowadzała amerykańska armia. Na podstawie tych materiałów powstawały kolejne, ulepszone formy uzbrojenia. Przeważnie miejsca po wybuchach wyglądały tragicznie – dookoła były nie tylko gruzy gospodarstw domowych, ale również szczątki zwierząt i ludzi.
W Nagasaki Dan McGovern natknął się nie tylko na niemal kompletnie zniszczone miasto czy zwłoki, ale również na ludzi, którzy odczuwali skutki promieniowania. Gdzieniegdzie były osoby z objawami choroby popromiennej, która postępowała niezwykle szybko. Dosłownie umierali na oczach filmowca. Żołnierz zrealizował mnóstwo materiału, a po powrocie do domu postanowił wykonać ich tajne kopie, o których nikomu nie powiedział.
Dopiero 22 lata później, w 1967 roku Komisja Kongresu USA, w składzie której był Robert Kennedy, chciała zobaczyć materiały z ataku atomowego na Nagasaki, by zdecydować o ich odtajnieniu, lecz nikt nie mógł znaleźć oryginalnych nagrań. Wtem pojawił się Dan McGovern już w randze podporucznika i pokazał swoje tajne materiały.
Musiały minąć 3 lata, by świat zobaczył film "Hiroshima Nagasaki – Sierpień 1945", który zszokował wszystkich. Dopiero wtedy ludzie zrozumieli jak straszna jest broń atomowa. Po premierze filmu w nowojorskim Muzeum Sztuki Współczesnej, cała sala zaniemówiła. Zniszczenie, śmierć i cierpienie pokazane w dokumencie McGoverna były dla wielu nie do wytrzymania.
Marcin Watemborski, redaktor prowadzący Fotoblogii