Był tam, gdzie trzeba. Zwierzęta dosłownie weszły my na głowę

Niejednokrotnie widzieliśmy fotografów dzikiej przyrody, którzy tak wkręcili się w fotografowany motyw, że nie zwrócili uwagi na to, że temat dosłownie wszedł im na głowę. Chociaż w tym przypadku fotograf stał się częścią krajobrazu, a surykatki czuły się przy nim nadzwyczaj dobrze.

Był tam, gdzie trzeba. Zwierzęta dosłownie weszły my na głowę
Marcin Watemborski

30.05.2022 | aktual.: 26.07.2022 13:17

Nick Kleer, który profesjonalnie zajmuje się fotografowaniem i filmowaniem dzikiej przyrody doświadczył ostatnio spotkania trzeciego stopnia z dzikimi surykatkami. Podczas robienia zdjęć, ciekawskie zwierzęta podeszły do fotografa, przyjrzały się mu i dosłowni weszły mu na głowę.

Szukanie wysokiego punktu do rozglądania się jest bardzo charakterystyczne dla surykatek. Zwierzęta wyciągają głowę jak najdalej mogą, by dostrzec potencjalne zagrożenie i poinformować o nim pozostałych członków swojego stada. Są przy tym niesamowicie urocze, co pokazuje dosadnie poniższy filmik.

Meerkat madness

Wokół Nicka pojawiły się zarówno dorosłe osobniki, jak i młode. Fotografowi udało się zachować spokój i prawie zastygnąć w bezruchu. Był jednak niesamowicie podekscytowany tym spotkaniem i udało mu si je ująć dzięki zdalnemu wyzwoleniu aparatu. Eksperci mówią, że surykatki są bardzo ufnymi zwierzętami i chętnie podchodzą do ludzi, gdyż nie widzą w nas naturalnego zagrożenia.

Marcin Watemborski, redaktor prowadzący Fotoblogii

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (6)