Canon 5D Mark III - co sądzi słynny filmowiec?
Nadejście następcy najbardziej znanej lustrzanki "filmowej" Canona po prostu nie mogło przejść bez echa. Przez Internet wciąż przetacza się fala opinii, m.in. takich sław, jak Vincent Laforet. Oto, co pisze.
06.03.2012 | aktual.: 26.07.2022 20:37
Nadejście następcy najbardziej znanej lustrzanki "filmowej" Canona po prostu nie mogło przejść bez echa. Przez Internet wciąż przetacza się fala opinii, m.in. takich sław, jak Vincent Laforet. Oto, co pisze.
Szczególnie interesująca - i zapewne bolesna dla Canona - jest opinia autora filmu "Reverie", który tak wyjaśniał nikłą szansę nakręcenia sequelu za pomocą Mark trójki:
- Specyfikacja aparatu nie gwarantuje, że się uda [nakręcić film].
- Brak czystego wyjścia HDMI… czemu… czemu… czemu? (nie!?)
Laforet pisze dalej, że Canon C300 był dużo większym krokiem naprzód, dlatego poświęcił energię na nakręcenie "Mobiusa" parę miesięcy temu. Bodaj najsłynniejszy canonierski twórca filmowy podkreśla wprawdzie, że Canon 5D Mark III wniósł sporo małych, lecz istotnych usprawnień, jednak część zmian wymusza potężną korektę w obrębie workflow podczas produkcji filmowej.
Vincent pisze dalej, że wyciśnięcie z nowej wersji dodatkowych 2 EV na korzyść przy słabym świetle sprawia, że aparat niemal dorównuje w tym aspekcie Canonowi 1Dx. Skrytykowany został za to fakt, że tryb 60fps wciąż nie obsługuje rozdzielczości Full HD. Laforet powątpiewa także w skuteczne rozwiązanie problemu mory i niepochlebnie wypowiada się na temat ciągłej obecności "efektu galaretki" - choć kwestia aliasingu, znana z poprzednika, została nieźle rozwiązana.
Taka ocena w ustach jednego z autorytetów w materii lustrzankowego filmowania może stanowić zawód dla wielu potencjalnych użytkowników Canona 5D Mark III. Na pocieszenie Laforet pisze, że nowy Canon mimo wszystko stanowi najlepszą DSLR-ową ofertę dla operatora filmowego - nawet jeśli nie dorasta do legendy, którą sam stworzył jeszcze przed oficjalną prezentacją.
Oto, jak z wideo radził sobie Mark II, a jak radzi sobie jego następca:
Źródło: Vincent Laforet