Canon EOS 70D - spotkanie ze starym, ale odmienionym znajomym [pierwsze wrażenia]
Canon 70D przyjechał. Na razie tylko do siedziby Canon Polska, ale jest. Dzięki uprzejmości polskiego przedstawiciela firmy miałem okazję przyjrzeć się mu bliżej.
02.07.2013 | aktual.: 03.10.2016 13:43
Canon 70D przyjechał. Na razie tylko do siedziby Canon Polska, ale jest. Dzięki uprzejmości polskiego przedstawiciela firmy miałem okazję przyjrzeć się mu bliżej.
Moje pierwsze wrażenie: jakbym spotkał starego znajomego, który wrócił z długiej podróży. Chce się powiedzieć: schudłeś! Stary, lepiej ci z oczu patrzy. Uścisk dłoni też niby ten sam, a jednak jakiś inny - lepszy.
W Canonie 70D zmieniło się przede wszystkim wnętrze, ale zaczniemy od tego, co widać gołym okiem. Miałem okazję korzystać z Canona 60D w pracy, czasem towarzyszył mi jako drugi korpus, czasem używałem tylko jego. Mogę więc porównać oba aparaty.
Po pierwszym uchwycie gripa Canon 70D wydaje się bardzo znajomy, ale nieco lżejszy i szczuplejszy. Lekka budowa, przyjemna i praktyczna guma - te elementy pozostały bez zmian. Z tyłu fuzja modelu 60D i 7D z drobnymi przemieszczeniami. Pojawił się podobny do tego z siódemki przełącznik trybów pracy, który zastąpił wkurzający guziczek z sześćdziesiątki. Jest bardziej ergonomiczna blokada pokrętła multi-sterownika. Znajome guziki info, "kosz" itd. zostały, ale zmieniły miejsce i wygląd. Są matowe, a w Canonie 60D były wykonane z półbłyszczącego plastiku. Nowe guziczki mogą być trwalsze i odporniejsze na ścieranie niż stare.
Nowością jest odchylany ekran dotykowy o rozmiarze 3 cali i rozdzielczości 1040 tys. punktów. Można dzięki niemu palcem obsługiwać menu, przeglądać zdjęcia, wybierać punkty ostrzenia podczas fotografowania - tak jak w smartfonie. Jakość obrazu wyświetlanego na LCD jest bardzo dobra. Przód aparatu jest niemal taki sam jak poprzednika.
Włączam, robię pierwsze zdjęcia, słychać ciche, przyjemne klapnięcia lustra. Dzięki cichej pracy ogień 7 klatek na sekundę nie straszy wszystkich wokół. Kolejny element, na który zwróciłem uwagę, to górne pokrętło nastaw. Pracuje sztywno, a zarazem bardzo plastycznie. Jednak te pierwsze chwile fotografowania nie przynoszą wielkiego zaskoczenia - aparatem pracuje się podobnie jak starszym modelem i nic w tym złego. Jakości zdjęć, które zrobiłem, nie mogę ocenić, nie pozwolono mi ich zgrać ani przejrzeć na komputerze. Do dyspozycji był tylko model przedprodukcyjny, czyli tzw. próbka. Przy hands-onach to niestety norma.
Istotną zmianę poczułem podczas fotografowania w trybie Live View. Matryca wykonana w technologii Canon Dual Pixel CMOS AF działa świetnie, a Canon 70D ostrzy 2-3 szybciej niż poprzednik. Przy dobrym oświetleniu zmiana ostrości z nieskończoności do kilkudziesięciu centymetrów jest płynna i szybka. Szybkość jest zawsze ważna, płynność - głównie przy filmowaniu. Ten nowy system niestety czasem zawodzi, gdy bliższy obiekt jest w kontrze. W tym przypadku fokus w trybie ciągłym mylił się raz na trzy próby. Dokładne testy oraz ocenę przeprowadzimy jednak dopiero za jakiś czas, ponieważ miałem do dyspozycji jedynie przedprodukcyjny model.
Dla amatorów filmowania jest kolejna dobra wiadomość. Canon w swoim - jakkolwiek by było - nieprofesjonalnym aparacie zastosował rozwiązanie dla zawodowców. Zapis filmów jest możliwy przy użyciu dwóch rodzajów kompresji: all-i i ipb. Wybór zapisu jest kluczowy przy postprodukcji materiału.
[solr id="fotoblogia-pl-68294" excerpt="1" image="1" words="20" _url="http://fotoblogia.pl/1607,canon-eos-100d-solidnie-ale-bez-fajerwerkow" _mphoto="img-4328-251x168-6d6320db26d25e8.jpg"][/solr][block src="solr" position="inside"]2999[/block]
Na koniec wspomnę o Wi-Fi, które w aparacie jest i wiadomo, do czego służy. Fajną opcją jest możliwość skomunikowania aparatu ze smartfonem, którym można sterować oraz zgrywać na niego zdjęcia za pomocą aplikacji EOS Remote App.
Ogólnie pierwsze wrażenie jest dobre. Zamontowanie nowej matrycy z wielozadaniowymi pikselami to naprawdę świetne rozwiązanie, podobnie zresztą jak dotykowy ekran czy moduł Wi-Fi. Mam jednak wrażenie, że nowy Canon 70D cierpi na kryzys osobowości. Nie wiadomo, czym do końca jest - półprofesjonalnym czy amatorskim aparatem? A może bogatą w funkcje kamerą? Gdyby mógł mówić, to pewnie bez wahania odpowiedziałby, że jest wszechstronny i że może wszystko! Jest jak współczesny freelancer, który sfilmuje, sfotografuje, napisze i w tym samym czasie wyśle swoje dzieła na drugi koniec świata za pomocą smartfona.
[solr id="fotoblogia-pl-67998" excerpt="1" image="1" words="20" _url="http://fotoblogia.pl/1625,filmy-raw-w-leciwym-canonie-50d-z-nakladka-magic-lantern-to-mozliwe" _mphoto="969235-10151434799033244-d67d152.jpg"][/solr][block src="solr" position="inside"]3000[/block]
Canon 70D trafi do sprzedaży pod koniec sierpnia w cenie 4390 zł za sam korpus.